klosiu pisze:Dieta ketogeniczna to nic nowego pod słońcem, w 19 i na początku 20 wieku była powszechna w leczeniu otyłości.
To by dowodziło jej "sztuczności" wobec ówczesnej diety "naturalnej" prowadzącej w niektórych kręgach do otyłości i to nawet długie lata przed narodzeniem snikersów i makdonaldów ... Można zadać pytanie, czy wówczas powszechne było leczenie otyłości "ketozą", czy też powszechna była tu i ówdzie otyłość powstająca z jakichś powodów, niekoniecznie chorobowych?
Osobiście założyłbym, że leczono wówczas "głodówką", a nie "ketozą" - pewnie zaraz się ktoś oburzy, że przeca "głodówka to ketoza", no to ja odbiję piłeczkę zadając "ketozowcom" pytanie "no to jak Wy wytrzymujecie to ciągłe uczucie głodu"? (oczywiście trochę żartuję z tym pytaniem ;o)
Jak wiadomo, zbiegło się to w czasie z wybuchem epidemii otyłości. Szczególnie w Stanach, gdzie zalecenia dotyczące jedzenia węglowodanów, a nie jedzenia tłuszczów najmocniej wprowadzano w życie i w latach siedemdziesiątych nastąpił dwukrotny wzrost spożycia cukru.
Prawda leży pośrodku - a i owszem, że deprecjonowanie tłuszczów wielu zaszkodziło - ale też od wieków, ba nawet od mileniów zamożność i rozpasanie władców mierzyło się obwodami ich brzuchów - reszta poddanych jadła to co było dostępne zależnie od pory roku, dnia, urodzaju lub nieurodzaju, statusu, wojny, pokoju itp., a nie w zależności od zachcianki - i nikt nie wiedział co to "ketoza", nie było zdalnego sterowania, pracy biurowej, TV, internetu...
Zawsze mnie ciekawiła analiza zmian wydatku energetycznego przeciętnego człowieka spowodowanych "zdobyczami cywilizacji" - teraz konia nie trzeba poić, karmić, wypasać, zapewniać mu trawy i siana, zaprzęgać do wozu, wyprowadzać, bramy nie trzeba otwierać bo siłownik sam to zrobi, do telefonu nie trzeba podchodzić, bo siedzi w kieszeni, ba nawet klawisza nie trzeba wciskać, wystarczy puknąć w ekran, gotówki nie trzeba liczyć, wystarczy wyjąć kartę lub przyłożyć smartfona, zakupów się nie dźwiga tylko pcha wózek na kółkach itd.... - dziesiątki ruchów mniej, setki miniruchów mniej, może miliony mikroruchów mniej - ile mniej wydatku energetycznego w sumie przez dzień, tydzień, miesiąc, rok?
Teraz cywilizowanej większości wystarczy podejść do automatu lub wziąć koszyk w markecie by za niewielkie pieniądze nażreć się mięsiwa, warzyw, owoców, ochlać wina, wódy i piwa, tak samo jak wieki temu było to dane tylko nielicznym... Wtedy tuczyli się nieliczni, teraz tuczyć się mogą wszyscy (... "prawie" wszyscy - bez generalizowania).