Czy przebiegnę maraton, biegając w oparciu o poniższy plan.
Wstępnie miałem biegać bez sztywnego planu, natomiast zapoznawszy się z tym
https://run-log.com/plan_treningowy/32- ... ,1276.html, będący planem Piotra Książkiewicza z przekonwertowanymi tempami treningów pod wynik 3:15-3:10. Okazało się, iż zawiera on właściwie takie typy jednostek które chciałem umieścić w przygotowaniach.
W zasadzie miałem więc wszystko wyłożone na tacy poza samą ilością treningów. Tu świadomie dokonałem sporej modyfikacji zmniejszając z 5/6 dni treningowych do 4/tydzień przez całe przygotowania. Tym samym znacznie zmalał kilometraż o ponad 20% z 950km do 750km (wliczając start) na przestrzeni 12 tygodni. Dołożyłem natomiast dodatkowe dwa tygodnie, co dało w sumie 100 dni na budowanie formy.
Cały kręgosłup planu w postaci najistotniejszych moim zdaniem jego składników z ich długością i tempami pozostał bez zmian. Tak powstał skrojony pode mnie dość przejrzysty, powtarzający się schemat, czyli w niedzielę long lub BNP, poniedziałek bieg regeneracyjny, środa BC2 lub WT, piątek BC1 z dodatkiem rytmów lub siły w postaci podbiegów.
Bez imprez w tym półroczu dających pogląd na formę oraz doświadczenia w maratonie trudno było mi zdefiniować założenia wynikowe, przez co i treningowe. Coś jednak trzeba było przyjąć i od czegoś wyjść. Tu w głównej mierze bazuję na treningowo acz ofensywnie przebiegniętych 32km w kwietniu. Oceniam, że tego dnia zakręcił bym się w okolicach 3:20 na maratonie (pod warunkiem, że nie przekręcił na ostatniej dyszczce). Stąd mój wstępny wybór planu na wynik 3:15-10, a w razie uznania z możliwością jego edycji w zakresie temp bez ruszania dystansu i jednostek.
Jako, że to dystans na którym rolę odgrywają też czynniki zewnętrzne i gdzie pewnie statystycznie więcej jest wyników gorszych niźli lepszych od wstępnych założeń, nawet bez tych życzeniowych. To z pokorą przyjmę każdy rezultat w rozpiętości od 2:59,x do 3:29,x. Zakładam starania wynikowe do tych 3:30, gdyż to nadal będzie życiówka, choć powyżej 200 minut już mocno biedna.
Więc to raczej plan B na utrzymanie motywacji celem dobiegnięcia do mety w razie awarii.
Natomiast planem A jest rezultat z pierwszego kwadransa w kierunku 3 godzin, tam stymulator i zadowolenie będzie nieporównywalnie większe. Tu chciało by się zanucić;
Wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń…
Rzekomo może, lecz bieganie to cykliczna praca opierająca się zawsze na podbudowie wcześniejszej i jej efektach w końcowym etapie. A minione sezony nie były tak obfite, by dziś przebojowo iść w projekt 10779 sekund. Szanse powodzenia są iluzoryczne, więc to bardziej flagowy kierunek na przyszłość i motywator w dłuższej perspektywie.
Teraz są to tylko przypuszczenia, przed startem będę musiał zdecydować konkretnie o taktyce na bieg z założeniem określonego celu. Acz wydaje mi się, że gradacja oczekiwań nie zmieni się wiele.
Podstawą tego będzie stopień realizacji powyższego planu, samopoczucie temu towarzyszące jak i przedstartowe.
Kończąc te dysputy proponuję ankietę prognozującą mój wynik w maratonie. Wstępnie na podstawie niczego, dlatego z możliwością zmiany głosu w późniejszym czasie opierając się na doniesieniach z moich treningów.
Na finiszu zaproponuję typowanie konkretnego rezultatu z realną nagrodą.
Tyle na początek, zaczynam poniekąd pierwsze przygotowania w wersji profi tym przydługim wstępem.
![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)