Ból w okolicach piszczeli
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 maja 2020, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, od jakiegoś już czasu planuję zacząć biegać, lecz zauważyłem, że, po 30 sekundach biegania czuję skurcz w okolicach piszczeli i łydek. Nie wiem czy mogę to nazwać bólem, takie bardziej ściskanie, dlatego porównałem to do skurczu. Nigdy wcześniej takiego czegoś nie miałem, od małego sporo się ruszałem, grałem dniami w piłkę nożną i nic. Nie ukrywam, że trochę to utrudnia bieganie, z każdą sekundą uczucie skurczu jest coraz intensywniejsze aż w końcu uniemożliwia dalszy bieg. Ktoś wie co może być na rzeczy?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 maja 2020, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Źle zrozumiałeś. Nie chodziło mi o to, że grając w piłkę nic mi nie jest, a biegać już nie mogę. Ostatni raz w piłkę grałem 3-4 lata temu. Teraz po przebiegnięciu 100-200 metrów łapie mnie taki skurcz/ból w okolicy piszczeli, że po prostu boję się, że jak to zignoruję to może mieć to fatalne skutki. Nie znam się, dlatego pytam.bosak pisze:To rzuć piłeczkę przed siebie i za nią goń. Nie wmawiaj sobie, że to jest bieganie. Po prostu graj w piłkę...
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sam sobie odpowiedziałeś - sportowo umierałeś 4 lata i jak widać skutecznie. Dzieciństwo i granie w piłkę? Bzdury - miałeś tylko taki sen i właśnie się obudziłeś.drzeszutek7 pisze:Ostatni raz w piłkę grałem 3-4 lata temu.
Ale - jeżeli medycznie żyjesz i nie masz potwierdzonej niepełnosprawności, to masz szansę narodzić się dla sportu od nowa - z tym że teraz będzie to dużo bardziej bolało fizycznie i psychicznie, a im później zaczniesz tym bardziej.
Sprawa jest prosta - jeżeli nie chcesz _żadnego_ bólu, to się poddaj - kanapa, TV, piwo są w sam raz na narodową kwarantannę.
Ból jest po to, by móc ocenić swoje _aktualne_granice_, a jednocześnie po to, by móc je sukcesywnie przesuwać, a w żadnym sporcie nie ma postępów bez bólu i bez zmęczenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Troszeczkę trzeba to porozciągać wcześniej, rozgrzewać się. Nie wychodzić specjalnie na bieganie. Trochę marszu, troszkę biegu, znów marsz itp. Z czasem maszyna się nasmaruje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 maja 2020, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
R-X pisze:Sam sobie odpowiedziałeś - sportowo umierałeś 4 lata i jak widać skutecznie. Dzieciństwo i granie w piłkę? Bzdury - miałeś tylko taki sen i właśnie się obudziłeś.drzeszutek7 pisze:Ostatni raz w piłkę grałem 3-4 lata temu.
Ale - jeżeli medycznie żyjesz i nie masz potwierdzonej niepełnosprawności, to masz szansę narodzić się dla sportu od nowa - z tym że teraz będzie to dużo bardziej bolało fizycznie i psychicznie, a im później zaczniesz tym bardziej.
Sprawa jest prosta - jeżeli nie chcesz _żadnego_ bólu, to się poddaj - kanapa, TV, piwo są w sam raz na narodową kwarantannę.
Ból jest po to, by móc ocenić swoje _aktualne_granice_, a jednocześnie po to, by móc je sukcesywnie przesuwać, a w żadnym sporcie nie ma postępów bez bólu i bez zmęczenia.
Przeraża mnie podejście ludzi na tym forum. Dla mnie przeszkodą nie jest ból, nie przyszedłem się tu wypłakać, mogę wyjść teraz na dwór i biec 10 km mimo bólu. Przecież ja tylko chciałem się dowiedzieć, czy nie zrobię sobie krzywdy ignorując to, bo wiem jak wygląda ból ze zmęczenia i to zdecydowanie nie jest ten ból.
Zresztą, poświęciłem trochę własnego czasu, bo widzę, że tutaj ciężko o konstruktywną odpowiedź i natrafiłem na dolegliwość o nazwie shin splints. Myślę, że to jest przyczyna. Co ciekawe, czytając na ten temat nie widzę nigdzie informacji żeby olać ból, bo bez bólu nie ma postępów a w przeciwnym wypadku usiąść na kanapie, przed TV z piwem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 maja 2020, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podejrzewam, że to shin splints, bardzo podobne objawy.bosak pisze:Troszeczkę trzeba to porozciągać wcześniej, rozgrzewać się. Nie wychodzić specjalnie na bieganie. Trochę marszu, troszkę biegu, znów marsz itp. Z czasem maszyna się nasmaruje.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dramat społeczny pod tytułem "Olaboga boli noga" by R-X, występują: Pacjent (P), Lekarz (L). Kurtyna w górę!drzeszutek7 pisze:Przecież ja tylko chciałem (...)
P: Panie doktorze boli mnie noga (i tu opis gdzie boli, jaki to ból i kiedy)
L: Mówi pan że boli przy bieganiu - a jak długo Pan biega?
P: Właściwie, to zaczynam po kilku latach przerwy od sportu
L: Proszę przestać biegać, to przestanie boleć, są inne sporty mniej obciążające, wystarczy szybszy spacer, może rower.
P: No ale jak chcę biegać, nie lubię rowerów, a na spacer to za młody jestem, wolę większy wysiłek.
L: No to będzie bolało i może Pan sobie zrobić krzywdę.
P: Ale kiedyś dużo biegałem, grałem w piłkę codziennie, chcę do tego wrócić, nie pora kłaść się do grobu
L: Wie Pan, kilkuletnia przerwa zrobiła swoje. Ja jako lekarz mogę coś doradzić wyłącznie doraźnie by problem zlikwidować, więc doradzam najskuteczniejsze rozwiązanie. Dużo ludzi teraz biega, jest dużo klubów fitness, proszę się do jakiegoś zapisać, są tam trenerzy i fizjoterapeuci, może nie lekarze, ale osoby po szkoleniach i z odpowiednim doświadczeniem. Przede wszystkim taki osobisty trener będzie mógł obserwować Pana na co dzień, na co dzień oceniać Pana stan i kondycję, dobierać ćwiczenia i plan treningowy, a w ostateczności skierować do mnie. Ja jako lekarz widzący Pana raz na parę tygodni nie mam szansy na zdobycie wiedzy o Pana indywidualnych predyspozycjach sportowych, więc nie ułożę Panu treningu, ani nie zalecę stosownych ćwiczeń.
P: OK, rozumiem
L: Doraźnie przepiszę Panu Anapran (Naproxen) w tabletkach, zażywać w razie bólu 1 tabletkę i maść Voltaren do smarowania bolącego miejsca
Kurtyna opada! Widownia buczy, rzuca czipsami, hot-dogami i innym mięsem :-P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 26 wrz 2012, 21:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ładny, literacki opis od R-X powyżej.
A teraz tak po ludzku. Miałeś kilkuletnią przerwę od aktywności fizycznej. Przez ten czas postarzałeś się. Twoje mięśnie też.
Teraz chcesz po prostu wstać i zacząć biegać.
OK, tylko że musisz przypomnieć swojemu organizmowi, że potrafi podjąć wysiłek. Teraz to on ci mówi, za pomocą bólu, że miał długą przerwę.
Zacznij od dłuższych spacerów, czasem szybszych, potem podbiegnij czasem. Niech organizm przypomni sobie co to wysiłek.
A teraz tak po ludzku. Miałeś kilkuletnią przerwę od aktywności fizycznej. Przez ten czas postarzałeś się. Twoje mięśnie też.
Teraz chcesz po prostu wstać i zacząć biegać.
OK, tylko że musisz przypomnieć swojemu organizmowi, że potrafi podjąć wysiłek. Teraz to on ci mówi, za pomocą bólu, że miał długą przerwę.
Zacznij od dłuższych spacerów, czasem szybszych, potem podbiegnij czasem. Niech organizm przypomni sobie co to wysiłek.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 maja 2020, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
pawikr pisze:ładny, literacki opis od R-X powyżej.
A teraz tak po ludzku. Miałeś kilkuletnią przerwę od aktywności fizycznej. Przez ten czas postarzałeś się. Twoje mięśnie też.
Teraz chcesz po prostu wstać i zacząć biegać.
OK, tylko że musisz przypomnieć swojemu organizmowi, że potrafi podjąć wysiłek. Teraz to on ci mówi, za pomocą bólu, że miał długą przerwę.
Zacznij od dłuższych spacerów, czasem szybszych, potem podbiegnij czasem. Niech organizm przypomni sobie co to wysiłek.
Rozumiem, coś w tym jest. Czy miałem 4 letnią przerwę? Nie wiem jak to interpretować, a jak wy - biegacze na to patrzycie. To nie było też tak, że 4 lata siedziałem w pokoju przed telewizorem z piwem, jak kolega myśliciel napisał u góry. Oprócz 5 godzin intensywnego, tygodniowego wf-u w szkole bardzo dużo jeździłem rowerem, ok. nawet 9-10 km dziennie, dość systematycznie. Dlatego tutaj napisałem, bo wiem, że 4 lata bez sportu to normalne, że coś zaboli. Ale do końca od tego sportu też nie odszedłem.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
najgorsze, że dramatopisarz obsadził w roli lekarza postać fikcyjną, bo żaden stadnardowy/ogólnodostępny lekarz tak nie zagada do tego pacjenta z takimi dolegliwościami...R-X pisze: Dramat społeczny pod tytułem "Olaboga boli noga" by R-X, występują: Pacjent (P), Lekarz (L). Kurtyna w górę!
standardowo będzie diagnoza "koniec ze sportem, niech sie Pan więcej nie wygłupia, ma Pan swoje lata i tyle..."
ja takiego jeszcze nie spotkałem, mimo wielu literek typu dr n. med. ...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"bardzo dużo jeździłem rowerem, ok. nawet 9-10 km dziennie"
To co napisałeś dość jasno stawia ciebie w przedszkolu sportowym. To są wręcz mikroskopijne dystanse na rowerze. A już na pewno nie "bardzo dużo" i "nawet" I takie se, jeśli chodzi o bieganie.
Dużo pracy przed tobą... Nic już nie pisz. Bierz się za robotę. Albo daj sobie spokój ze sportem.
To co napisałeś dość jasno stawia ciebie w przedszkolu sportowym. To są wręcz mikroskopijne dystanse na rowerze. A już na pewno nie "bardzo dużo" i "nawet" I takie se, jeśli chodzi o bieganie.
Dużo pracy przed tobą... Nic już nie pisz. Bierz się za robotę. Albo daj sobie spokój ze sportem.
Ostatnio zmieniony 05 maja 2020, 16:11 przez bosak, łącznie zmieniany 1 raz.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
ostatnio mój znajomy wziął się ambitnie za bieganie, postanowił przygotować się do jakiegoś jesiennego startu na 10km... i mimo, że ten znajomy od 20 lat mega ostro trenuje (siatka w klubach, crossfity, rowerowanie), od lat trzyma diete, zero fatu, ogólna sprawność wyje...na w kosmos, a mimo to po kilku treningach typowo biegowych (5-10km) wszystko go boli...drzeszutek7 pisze: Rozumiem, coś w tym jest. Czy miałem 4 letnią przerwę? Nie wiem jak to interpretować, a jak wy - biegacze na to patrzycie. To nie było też tak, że 4 lata siedziałem w pokoju przed telewizorem z piwem, jak kolega myśliciel napisał u góry. Oprócz 5 godzin intensywnego, tygodniowego wf-u w szkole bardzo dużo jeździłem rowerem, ok. nawet 9-10 km dziennie, dość systematycznie. Dlatego tutaj napisałem, bo wiem, że 4 lata bez sportu to normalne, że coś zaboli. Ale do końca od tego sportu też nie odszedłem.
a myślał, że to będzie Pan pikuś
tak, że teges...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"