Od maja nic ciekawego nie napisałem. Czas więc się przypomnieć.
Jeśli chodzi o trening, zawiodłem na całej linii. Przestałem wierzyć, że odbędą się jakiekolwiek zawody. Z tego powodu przestałem sumiennie trenować, by przejść raczej do biegania rekreacyjnego. Od czasu do czasu wykonałem jednostkę rytmów na bieżni lekkoatletycznej. Standardem było bieganie odcinków 200 lub 400 metrowych w czasie 22 sekund na 100 m. To tyle.
W niedziele chodziłem grać rekreacyjne w piłkę nożną. Sporo czasu spędzałem na rowerze, gdzie były dłuższe wolniejsze wycieczki powyżej 50 km oraz szybsze jazdy po 100 km.
Tak mijały dni i tygodnie, aż do niedzieli 4 października 2020 r.
15. SILESIA PÓŁMARATON
Plan na bieg: Brak.
Tuż przed samym biegiem postanowiłem, że poświęcę się dla kolegi. On sumiennie trenował, by uzyskać czas 1:34:00. Osobiście wiedziałem, że nie będę w stanie tak pobiec całego dystansu, jednak chciałem poprowadzić do połowy trasy. Założenie na bieg proste, biegniemy Negative Split. Ja będę robił za spowalniacz, by nie biec za szybko.
Start
Ruszyliśmy powoli, nawet zbyt wolno. Tempo na pierwszym kilometrze 4:46 min/km, więc już strata 6 sekund do założeń. Za bardzo się tym nie przejmowałem, wiedziałem, że uda się odrobić te sekundy na najbliższych kilometrach.
Moje przypuszczenia się sprawdziły. Na 5 kilometrze zegarek wskazywał czas 23:05, przy założeniach 23:08. Zyskaliśmy trzy sekundy zapasu.
Na punkcie odżywczym około 9 km wzięliśmy po żelu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu biegło mi się dobrze, za dobrze. Z tyłu głowy wciąż była myśl, że mnie może w każdej chwili odciąć. Jednak mimo wszystko postanowiłem prowadzić dalej bieg dla kolegi. Ustaliłem tylko, że jeśli zacznę odstawiać to ma mnie zostawić i biec sam.
Na 10 kilometrze meldujemy się w czasie 45:40, dla planowanego 45:43. Tempo na odcinku drugich pięciu kilometrów trafione idealnie.
Na tym etapie wyścigu trasa zaczyna się zmieniać raz w mniejsze podbiegi, raz mniejsze zbiegi do około 16 km. Właśnie tam czekał nas najtrudniejszy podbieg, który prawdopodobnie zapamięta każdy kto zdecyduje się wystartować w SILESIA MARATONIE.
Na 15 kilometrze stawiamy się 1:07:40 od startu. Zdobyliśmy kolejne sekundy zapasu, łącznie już 5 sekund, ponieważ mieliśmy minąć ten kilometr po 1:07:45.
W połowie 17 km (16,5 km biegu) zauważyłem, że zacząłem odstawać. Wtedy powiedziałem do siebie, że nie mogę odpuścić skoro już tyle przebiegłem. Zebrałem się w sobie, by dojść mojego towarzysza. Pojawił się za to inny problem. Mój kamrat zaczął odstawać, zaczął tracić coraz to większy dystans. Po wbiegnięciu na szczyt podbiegu straciłem z nim wzrokowy kontakt, dlatego postanowiłem biec już samemu.
Już samotnie przekroczyłem matę pomiarową w okolicach 19 km. Czas to 1:25:21 dla planowanego 1:24:59. Podbieg oraz mój kryzys kosztował mnie stratę 22 sekund, a właściwie 27 sekund ponieważ miałem 5 sekund zapasu. O tym jednak nie wiedziałem, nie myślałem teraz o czasie jaki uzyskam. W głowie miałem tylko jedną myśl: ciśnij ile jesteś w stanie biec, a byłem w stanie biec kilometry w następujących tempach: 4:14, 4:13, 4:13. Tak, 21 km biegłem w tempie 4:13! Szok!
Wbiegam na bieżnie Stadionu Śląskiego, a tam już daję tyle, ile mogę. Ostatnie 250 metrów przebiegłem w czasie 53 sekund, co daje tempo 3:28 min/km.
Na mecie mój zegarek wskazał, że przebiegłem dystans 21,25 w czasie 1:34:40.
Nie potrafiłem w to uwierzyć. Tym bardziej, że sms od organizatora nakazał korektę mojego oficjalnego wyniku na 1:34:38. Do zeszłego roku poprawiłem się o dokładnie 4 minuty!
Oficjalnie zająłem 84 miejsce OPEN, 80 miejsce M i 39 miejsce w kategorii M30. Takiego wyniku się nie spodziewałem.
Refleksja:
Co zaważyło na moim życiowym wyniku na tej nie łatwej trasie? Trudno powiedzieć. Nie trenowałem przecież sumiennie. Wręcz mogę o sobie powiedzieć, że mam słomiany zapał. Bardzo szybko mój zapał się wypala.
Może dieta? Straciłem około 4 kg przed biegiem.
Moim zdaniem najważniejszym aspektem było nie nakładanie żadnej presji wyniku. Biec dla siebie oraz by pomóc w uzyskaniu dobrego wyniku innej osoby. Nawet kosztem swojego wyniku.
Na końcu chcę się odnieść do organizatorów SILESIA MARATONU. Chylę czoła, że udało się Wam zorganizować te zawody! Walczyliście do końca i się udało. W tym roku wykonaliście tytaniczną pracę i to się opłaciło, zrobiliście największy bieg w Polsce w tym roku!
Trudno się jednak pogodzić z tym, że tak mało się o tej imprezie mówiło na stronach poświęconych bieganiu. Niemniej szacunek uczestników przy Was zostanie.