Komentarz do artykułu Czy potrzebna nam rutyna?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Czy potrzebna nam rutyna?
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 721
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Autor kolejny raz udowodnił, że jest "czującym bluesa".
Bardzo mi się podoba propagowanie rutyny związanej ze snem.
Temat snu oczywiście jest warty odrębnych dyskusji i lekcji.
Ja chcę jednak podkreślić, że nie tylko takie "propagowanie rutyny"
powinniśmy uprawiać w stosunku do snu.
Moim zdaniem im więcej "obszarów" swojej aktywności włączymy do rutyny tym lepiej.
Istnieje jednak wielkie niebezpieczeństwo, że intuicyjny wybór schematu "rutyny",
czyli ujmując to prostym językiem: "wsłuchiwanie się w swój organizm"
przyniesie więcej szkody jak pożytku.
Autor wspomniał co prawda nieśmiało, że nie zawsze to co robią "idole celebryci",
będzie dobre dla nas i dla naszych celów(obojętnie czy biegamy dla "czasów" czy dla "życia",
ale to zbyt słabo wybrzmiało w potoku słów.
Podam kilka takich przykładów. Ludzie obserwują czołowych czarnych biegaczy z Afryki i nagle...... bum,
przechodzą na wegetarianizm i kopiują plany treningowe.
Po jakimś czasie 30 letnie kobiety tracą miesiączki, wyglądają jak 60 letnie zasuszone staruszki!
Kolejny przykład młody gniewny doktorant z awf, postanawia przyjąć,
"rutynę" czarnego idola z Afryki, zaczyna jak wściekły biegać na wszystkich możliwych maratonach
i po drodze zalicza poważne kontuzje ścięgien i stawów,
co jest widoczne, oraz nabawia się nieodwracalnego "zwyrodnienia" mięśnia sercowego, co jest oczywiście "niewidoczne", do czasu permanentnych specjalistycznych badań.
Jaka konkluzja? Ano taka, że im mniej inteligentny, "rozgarniety" biegacz
tym większe spustoszenie w swoim zdrowiu oraz wynikach spowoduje.
Jaka recepta? Paradoksalnie taka recepta jest niezwykle trudna do realizacji.
Wiąże się to oczywiście z pieniędzmi. Profesjonalna wiedza niestety kosztuje.
Najlepsza wersja "rutyny" na jaką możemy sobie pozwolić,
nie może zostać wygenerowana przez intelektualnie przeciętnego biegacza....
Niekumaty biegacz musi za wskazówki do osiągnięcia "optymalnej rutyny" zapłacić.....
Niestety to jest niemożliwe do realizacji bo pieniędzy ledwo starcza,
finanse się nie domykają i większość "przejmuje za darmochę" rutynę innych.
Taka darmowa rutyna oczywiście bardziej szkodzi jak pomaga.....

Bardzo mi się podoba propagowanie rutyny związanej ze snem.
Temat snu oczywiście jest warty odrębnych dyskusji i lekcji.

Ja chcę jednak podkreślić, że nie tylko takie "propagowanie rutyny"
powinniśmy uprawiać w stosunku do snu.
Moim zdaniem im więcej "obszarów" swojej aktywności włączymy do rutyny tym lepiej.

Istnieje jednak wielkie niebezpieczeństwo, że intuicyjny wybór schematu "rutyny",
czyli ujmując to prostym językiem: "wsłuchiwanie się w swój organizm"
przyniesie więcej szkody jak pożytku.

Autor wspomniał co prawda nieśmiało, że nie zawsze to co robią "idole celebryci",
będzie dobre dla nas i dla naszych celów(obojętnie czy biegamy dla "czasów" czy dla "życia",
ale to zbyt słabo wybrzmiało w potoku słów.


Podam kilka takich przykładów. Ludzie obserwują czołowych czarnych biegaczy z Afryki i nagle...... bum,
przechodzą na wegetarianizm i kopiują plany treningowe.
Po jakimś czasie 30 letnie kobiety tracą miesiączki, wyglądają jak 60 letnie zasuszone staruszki!


Kolejny przykład młody gniewny doktorant z awf, postanawia przyjąć,
"rutynę" czarnego idola z Afryki, zaczyna jak wściekły biegać na wszystkich możliwych maratonach
i po drodze zalicza poważne kontuzje ścięgien i stawów,
co jest widoczne, oraz nabawia się nieodwracalnego "zwyrodnienia" mięśnia sercowego, co jest oczywiście "niewidoczne", do czasu permanentnych specjalistycznych badań.


Jaka konkluzja? Ano taka, że im mniej inteligentny, "rozgarniety" biegacz
tym większe spustoszenie w swoim zdrowiu oraz wynikach spowoduje.


Jaka recepta? Paradoksalnie taka recepta jest niezwykle trudna do realizacji.
Wiąże się to oczywiście z pieniędzmi. Profesjonalna wiedza niestety kosztuje.
Najlepsza wersja "rutyny" na jaką możemy sobie pozwolić,
nie może zostać wygenerowana przez intelektualnie przeciętnego biegacza....

Niekumaty biegacz musi za wskazówki do osiągnięcia "optymalnej rutyny" zapłacić.....

Niestety to jest niemożliwe do realizacji bo pieniędzy ledwo starcza,
finanse się nie domykają i większość "przejmuje za darmochę" rutynę innych.
Taka darmowa rutyna oczywiście bardziej szkodzi jak pomaga.....
