Brak postępów-przyczyna
- wojtekkos2
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 07 lut 2013, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gruszczyn k/Poznania
Witam, chciałbym wysłuchać opinii bardziej doświadczonych ode mnie zawodników (nie śmiem oczekiwać trenerów) w sprawie powodów zastoju w progresji wyników.
Biegam od 9 lat, a mam w tej chwili 50. Rzeczą naturalną jest, że od początku czyniłem stałe postępy. Rekordowy był sezon 2016, kiedy ustanowiłem PB w maratonie 3:45. Szału nie ma, ale byłem zadowolony jak na moje możliwości. Trenowałem wg planu indywidualnego w ramach Wyzwania RW. Wynik dawał nadzieję na przyszłość, tym bardziej, że kilka tygodni później poprawiłem życiówkę w HM, która z kolei prognozowała około 3:35 w M. Dlatego zimą i wiosną ostro trenowałem do OWM2017 celując w 3:40. Wystartowałem i klapa. Do 25 km szło idealnie wg planu, a później zacięło się i skończyło na 4:01. W jesiennym maratonie jeszcze gorzej (zaznaczę, że trenowałem wg planu, dzięki któremu osiągnąłem 3:45). Kolejne dwa sezony analogicznie, choć za każdym razem sumiennie się przygotowywałem i czułem, że jestem w formie. Już nie zbliżyłem się do PB.
Teraz pytanie: czy biorąc pod uwagę mój wiek i dotychczasowe wyniki mogę jeszcze liczyć na jakąś wyraźną poprawę, czy to już równia pochyła? Co mogłoby spowodować, że wyniki ruszą z miejsca?
Ciekaw jestem Waszych opinii i podpowiedzi. Za wszystkie z góry dziękuję.
Biegam od 9 lat, a mam w tej chwili 50. Rzeczą naturalną jest, że od początku czyniłem stałe postępy. Rekordowy był sezon 2016, kiedy ustanowiłem PB w maratonie 3:45. Szału nie ma, ale byłem zadowolony jak na moje możliwości. Trenowałem wg planu indywidualnego w ramach Wyzwania RW. Wynik dawał nadzieję na przyszłość, tym bardziej, że kilka tygodni później poprawiłem życiówkę w HM, która z kolei prognozowała około 3:35 w M. Dlatego zimą i wiosną ostro trenowałem do OWM2017 celując w 3:40. Wystartowałem i klapa. Do 25 km szło idealnie wg planu, a później zacięło się i skończyło na 4:01. W jesiennym maratonie jeszcze gorzej (zaznaczę, że trenowałem wg planu, dzięki któremu osiągnąłem 3:45). Kolejne dwa sezony analogicznie, choć za każdym razem sumiennie się przygotowywałem i czułem, że jestem w formie. Już nie zbliżyłem się do PB.
Teraz pytanie: czy biorąc pod uwagę mój wiek i dotychczasowe wyniki mogę jeszcze liczyć na jakąś wyraźną poprawę, czy to już równia pochyła? Co mogłoby spowodować, że wyniki ruszą z miejsca?
Ciekaw jestem Waszych opinii i podpowiedzi. Za wszystkie z góry dziękuję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja się trochę podepnę pod pytanie, u mnie też progress mega duży w zeszłym roku.
Po planie treningowym styczeń - kwiecień poszło gorzej i już tak na prawdę pod względem szybkości do dziś nie odzyskałem takiej formy jaką miałem rok temu. Poprawiłem wytrzymałość, tzn że mógłbym biec dłużej ale z tą szybkością to tak nie za bardzo, bo jest słabiej niż mój wynik w stopce (na 5 km).
Uznałem, że za mocno trenowałem, przemęczałem się i nie było progressu, to może teraz coś ruszy, ale zastanawiam się jak ma się do tego wiek ?
Nie mam 50tki co prawda tylko 30stke.
Po planie treningowym styczeń - kwiecień poszło gorzej i już tak na prawdę pod względem szybkości do dziś nie odzyskałem takiej formy jaką miałem rok temu. Poprawiłem wytrzymałość, tzn że mógłbym biec dłużej ale z tą szybkością to tak nie za bardzo, bo jest słabiej niż mój wynik w stopce (na 5 km).
Uznałem, że za mocno trenowałem, przemęczałem się i nie było progressu, to może teraz coś ruszy, ale zastanawiam się jak ma się do tego wiek ?
Nie mam 50tki co prawda tylko 30stke.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Jak najbardziej, jest duże prawdopodobieństwo że nie doszedłeś do granicy. Co może pomóc - zmiana bodźców (np. dodanie ćwiczeń siłowych jeśli do tej pory nie robiłeś, większa uwaga na regenerację itp.). Dużym handicapem byłaby opieka trenerska - chodzi o to, żeby ktoś spojrzał doświadczonym okiem na Twój trening. Czasami sami nie jesteśmy w stanie wyciągnąć odpowiednich wniosków, czy odpowiednio szybko i skutecznie zareagować gdy organizm daje znać, że coś jest nie tak.wojtekkos2 pisze: Teraz pytanie: czy biorąc pod uwagę mój wiek i dotychczasowe wyniki mogę jeszcze liczyć na jakąś wyraźną poprawę, czy to już równia pochyła? Co mogłoby spowodować, że wyniki ruszą z miejsca?
Ciekaw jestem Waszych opinii i podpowiedzi. Za wszystkie z góry dziękuję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13779
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dokładnie tak jest. Moze ja bym tam nie wyganiał nikogo do siłowni, a jak to nie jako trening zastępczy tylko dodatkowy.b@rto pisze: Jak najbardziej, jest duże prawdopodobieństwo że nie doszedłeś do granicy. Co może pomóc - zmiana bodźców
Co prawda 50tka to okres, w którym krzywa wydolności coraz szybciej maszeruje w kierunku zera, ale do zera jeszcze bardzo daleko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13779
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
To już całkiem inne pytanie. A przy 30 to można jeszcze duzo, bardzo duzo. Wiec pracuj.Kordyt pisze:Ja się trochę podepnę pod pytanie, u mnie też progress mega duży w zeszłym roku.
Po planie treningowym styczeń - kwiecień poszło gorzej i już tak na prawdę pod względem szybkości do dziś nie odzyskałem takiej formy jaką miałem rok temu. Poprawiłem wytrzymałość, tzn że mógłbym biec dłużej ale z tą szybkością to tak nie za bardzo, bo jest słabiej niż mój wynik w stopce (na 5 km).
Uznałem, że za mocno trenowałem, przemęczałem się i nie było progressu, to może teraz coś ruszy, ale zastanawiam się jak ma się do tego wiek ?
Nie mam 50tki co prawda tylko 30stke.
-
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 08 lip 2013, 00:06
- Życiówka na 10k: 38:37
- Życiówka w maratonie: 3:13:59
A mógłbyś napisać jaki plan robiłeś? Pod co? Ciekawi mnie, bo jesteśmy w podobnej sytuacji. Też mam 30, też mam około 18:40 na 5km, ale połówkę mam mocniejszą, maraton za to słabszy.Kordyt pisze:Ja się trochę podepnę pod pytanie, u mnie też progress mega duży w zeszłym roku.
Po planie treningowym styczeń - kwiecień poszło gorzej i już tak na prawdę pod względem szybkości do dziś nie odzyskałem takiej formy jaką miałem rok temu. Poprawiłem wytrzymałość, tzn że mógłbym biec dłużej ale z tą szybkością to tak nie za bardzo, bo jest słabiej niż mój wynik w stopce (na 5 km).
Uznałem, że za mocno trenowałem, przemęczałem się i nie było progressu, to może teraz coś ruszy, ale zastanawiam się jak ma się do tego wiek ?
Nie mam 50tki co prawda tylko 30stke.
Zimę robiłem pod maraton, później szukałem inspiracji w książkach Skarżyńskiego i korzystałem z jego rad w krótszych biegach. Najczęściej chyba robiłem tysiaczki i widziałem po nich spory postęp :>
koń może wypić cały deszcz jeśli jest spragniony.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mógłbym.
Do szczytu swojej formy doprowadzilem sie planem z bieganie.pl pt plan pod półmaraton sredniozaawansowany 5 tr/tydzień. Te 5 km to zrobilem 2 miesiace po półmaratonie do którego całe lato trenowalem wg wspomnianego planu. W tych 2 miesiacach mialem ponad 2 tydnie przerwy a potem luzne "trenowanie" 4x w tygodniu. Wiec nie bylem specjalnie przygotowany a jednak wkreciłem czas którego nie umiem juz powtórzyć. Później na poczatku stycznia zachorowalem na 2 tygodnie. Powrocilem do biegania ponownie z tym samym planem co latem tylko na wyższych tempach (być może za wysokich). W kwietniu polowka ktora wypadla slabiej wlasnie wtedy oddechowo bylo jakos slabiej. Potem maraton 3 tygodnie przerwy i po tych 3 tygodnia mega spadek formy praktycznie do zera. Zaczalem luzne trwnowanie przez miesiac a potem plan pod maraton w podobnym szyku co pod połówkę tylko wiekszy kilometraz. Wtedy wlasnie zauwazylem ze wzrasta mi wytrzymalość. Finalnie maraton który poszedl calkiem fajnie i byl ukonczony z rezerwa sił. Potem przerwa 2 tygodnie i spokojny powrót do biegu jednak tak jak mówię nie umiem biec tak szybko piątki jak rok temu.
Myślę że moimi bledami byly
Te same bodźce
Za duże obciążenie i byc może to ze przez lato trenowalem pod maraton zamiast skupic się na szybszym bieganiu
No i źle wykonywalem biegi na 200m - robilem je zdecydowanie za wolno
Do szczytu swojej formy doprowadzilem sie planem z bieganie.pl pt plan pod półmaraton sredniozaawansowany 5 tr/tydzień. Te 5 km to zrobilem 2 miesiace po półmaratonie do którego całe lato trenowalem wg wspomnianego planu. W tych 2 miesiacach mialem ponad 2 tydnie przerwy a potem luzne "trenowanie" 4x w tygodniu. Wiec nie bylem specjalnie przygotowany a jednak wkreciłem czas którego nie umiem juz powtórzyć. Później na poczatku stycznia zachorowalem na 2 tygodnie. Powrocilem do biegania ponownie z tym samym planem co latem tylko na wyższych tempach (być może za wysokich). W kwietniu polowka ktora wypadla slabiej wlasnie wtedy oddechowo bylo jakos slabiej. Potem maraton 3 tygodnie przerwy i po tych 3 tygodnia mega spadek formy praktycznie do zera. Zaczalem luzne trwnowanie przez miesiac a potem plan pod maraton w podobnym szyku co pod połówkę tylko wiekszy kilometraz. Wtedy wlasnie zauwazylem ze wzrasta mi wytrzymalość. Finalnie maraton który poszedl calkiem fajnie i byl ukonczony z rezerwa sił. Potem przerwa 2 tygodnie i spokojny powrót do biegu jednak tak jak mówię nie umiem biec tak szybko piątki jak rok temu.
Myślę że moimi bledami byly
Te same bodźce
Za duże obciążenie i byc może to ze przez lato trenowalem pod maraton zamiast skupic się na szybszym bieganiu
No i źle wykonywalem biegi na 200m - robilem je zdecydowanie za wolno
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2751
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Kordyt, dlaczego zabijasz wątek Wojtka, wrzucając tutaj swój przypadek? Ze względu choćby na wiek, to są różne sytuacje. Wątek mógłby fajnie się rozwinąć i być pomocnym dla starszych biegaczy, ale nie, ty widzisz tylko czubek własnego nosa. 

- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4230
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
wypraszam sobie, nie starszy tylko dojrzały 
ale co racja Witek to racja.

ale co racja Witek to racja.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie sądziłem że przez moj wpis moze sie zaprzepaścić czyjś wątek.
Jeśli więc moje posty przeszkadzają w rozwoju tego tematu to bardzo proszę adminów o ich usunięcie stąd albo przeklejenie w inny temat.
Jeśli więc moje posty przeszkadzają w rozwoju tego tematu to bardzo proszę adminów o ich usunięcie stąd albo przeklejenie w inny temat.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie to, co pisze Berto - zmiana bodźców treningowych - niewielka szansa, że w tym wieku, powtarzając trening z poprzedniego sezonu (a o tym piszesz) uzyskasz lepszy wynik - to tak nie działa. Przy czym akurat nie liczyłbym na duży zysk z regeneracji - jak na ambicje na dobre wyniki w maratonie to może nawet nadmiernie się regenerujesz
Drogi poprawy - o ile się orientuję - są takie: albo coś nowego, albo więcej /ale z planem/, albo ciśnięcie czegoś co jeszcze daje efekt. U Ciebie chyba tymczasem to ostatnie odpada. Na pewno by tu pomogła, choćby jednorazowa, konsultacja z trenerem.
Swoją drogą, na moje niezbyt fachowe oko, nie pobiegniesz szybciej niż teraz, jak nie będziesz niczego biegał szybciej niż 4:40/km (a i to z rzadka)

Swoją drogą, na moje niezbyt fachowe oko, nie pobiegniesz szybciej niż teraz, jak nie będziesz niczego biegał szybciej niż 4:40/km (a i to z rzadka)
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Zasada jest taka, że im bardziej nieprzyjemne treningi, tym większy progres. Lubimy treningi tego, w czym jesteśmy mocni, a nie lubimy tych elementów, w których jesteśmy słabi. Tymczasem od pewnego stopnia zaawansowania trenowanie mocnych stron nie daje już kompletnie nic, bo to nasze słabości całkowicie blokują progres.
Pamiętam, w jakim szoku byłem, gdy po chyba dwóch-trzech latach zastoju w wynikach zacząłem więcej trenować interwały na maksymalnych i submaksymalnych intensywnościach. Boże, jak ja tego nienawidziłem. Ale na zawodach z wynikami wystrzeliłem jak z procy, nie mogłem uwierzyć w rezultaty jak ogłaszali wyniki
.
Pamiętam, w jakim szoku byłem, gdy po chyba dwóch-trzech latach zastoju w wynikach zacząłem więcej trenować interwały na maksymalnych i submaksymalnych intensywnościach. Boże, jak ja tego nienawidziłem. Ale na zawodach z wynikami wystrzeliłem jak z procy, nie mogłem uwierzyć w rezultaty jak ogłaszali wyniki

The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2751
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Poprzednicy mają sporo racji. Myślę, że spokojnie możesz jeszcze poprawiać swoje życiówki. Ciekawy jestem czy i jak często zdarzają Ci się kontuzje. Bo jeśli kontuzje Cię nie prześladują, to masz sporo możliwości do poprawy. Możesz postawić na konkretne treningi jakościowe i ewentualnie zwiększyć objętość.
Dobrze rozumiem, że priorytetem jest maraton?
Dobrze rozumiem, że priorytetem jest maraton?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 903
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Każdy organizm jest inny, ale w końcu z wiekiem jest granica i czas, kiedy trenujesz już tylko po to, by za dużo nie tracić niż by pobić rekord. I wtedy też musisz się z tym pogodzić i znaleźć jakiś inny cel, by osiągnąć sukces, jak ci na tym tak zależy. A bieganiem może się autentycznie cieszyć i np. jako cel biec maratony w jakiś nowych ciekawych miejscach, robić zdjęcia z trasy itd.podobno nie biegnąć na rekord odczucia z trasy maratonu są zupełnie inne, na pewno taki bieg jest większą przyjemnością.
Jednak w twoim przypadku pewnie możesz jeszcze się poprawić, ale będzie to na pewno oznaczało dużo większy wysiłek, jak pisali poprzednicy, trenowanie szybciej, a więc dużo większe obciążenie dla organizmu. Na początek odpowiedz sobie na pytanie, czy warto? Czy jak ostrym treningiem na granicy zdrowia poprawisz się z 3.45 na 3.35, to będzie tego warte. Jeśli to poprawi twoje poczucie wartości to próbuj. Najpierw jednak dokładnie się przebadaj.
Przykładem może być dziennikarz-celebryta, który zaczął biegać w wieku 42 lat i przez kilka lat biegał maratony w podobnym czasie jak ty. Jak miał 48 lat postanowił złamać 3h i zaczął ostro trenować, bardzo szybkie interwały, długie biegi ciągłe, w sieci są opisy jego treningów, bo napisał autobiografię i w wieku 49 lat prawie mu się udało, zrobił 3:03 w Rotterdamie, a po maratonie dostał udaru. Na szczęście dobrze się to dla niego skończyło, choć teraz chyba znów te problemy wróciły, oczywiście nie wiemy, czy bieganie miało na to wpływ. Może wprost przeciwnie, taki ostry trening mu pomógł, choć nie sądzę.
Jednak w twoim przypadku pewnie możesz jeszcze się poprawić, ale będzie to na pewno oznaczało dużo większy wysiłek, jak pisali poprzednicy, trenowanie szybciej, a więc dużo większe obciążenie dla organizmu. Na początek odpowiedz sobie na pytanie, czy warto? Czy jak ostrym treningiem na granicy zdrowia poprawisz się z 3.45 na 3.35, to będzie tego warte. Jeśli to poprawi twoje poczucie wartości to próbuj. Najpierw jednak dokładnie się przebadaj.
Przykładem może być dziennikarz-celebryta, który zaczął biegać w wieku 42 lat i przez kilka lat biegał maratony w podobnym czasie jak ty. Jak miał 48 lat postanowił złamać 3h i zaczął ostro trenować, bardzo szybkie interwały, długie biegi ciągłe, w sieci są opisy jego treningów, bo napisał autobiografię i w wieku 49 lat prawie mu się udało, zrobił 3:03 w Rotterdamie, a po maratonie dostał udaru. Na szczęście dobrze się to dla niego skończyło, choć teraz chyba znów te problemy wróciły, oczywiście nie wiemy, czy bieganie miało na to wpływ. Może wprost przeciwnie, taki ostry trening mu pomógł, choć nie sądzę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13779
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Cos Wojtka odpowiedzi mało interesują...