Ricardo pisze:Rolli, uważasz, że powinno się zaczynać od specjalistycznego treningu sprinterskiego dlatego, że "tak się robi" w klubach lekkoatletycznych czy masz jakieś inne powody? Nie słyszałem jeszcze o żadnym zawodniku, który osiągnął bardzo wysoki poziom w biegach długi (np półmaraton, maraton) dzięki takiego typu przygotowaniom. Podasz jakieś przykłady?
To jest pytanie do Rolli'ego ale jestem ciekaw Twojej opinii.
Czy biegając jak po lewej stronie (w 3:05 minucie filmu) osiągnę jakość biegania jak po prawej stronie? https://www.youtube.com/watch?v=3fqJwwOSIm8
To przecież jasne, że z metodyki opartej na szybkości nie rodzą się na zawołanie super zawodnicy w biegach długich.
Nie wiem, ale to chyba nie zostało wprost napisane, jak się odbywa proces wprowadzania dzieciaka do biegania.
Za moich czasów to było tak, trenerzy z lokalnego klubu lekkiej raz w roku we wrześniu odwiedzali szkoły podstawowe i robili wywiad z nauczycielami wuefu na zasadzie: Pani Danusiu, niech mi Pani da listę dzieciaków z najlepszymi wynikami na 60 metrów albo w rzucie piłeczką palantową, skoku w dal itp.
Potem przed/po lekcji następowała prezentacja trenera, co proponuje. Pytał czy są zainteresowani, zachęcał, prezentował klub osiągnięcia. Zainteresowani mieli się przebadać i stawić danego dnia z rodzicem albo zgodą.
Taka masa dzieciaków była przydzielana do danego trenera, który robił wstępną selekcję, właśnie stosując proste metody treningowe, których przykład dał Rolli (może poza plyo, bo to dużo za wcześnie jest). Wszystkie dzieci na pierwszych treningach przechodziły to samo przygotowanie, część odpadała z różnych przyczyn, a te które zostały startowały w pierwszych zawodach. Na podstawie kilku takich cykli trening + zawody trener mógł wstępnie określić predyspozycje zawodnika i go wstępnie ukształtować - Szymon ty jesteś szybki będziesz biegał na 60/100, Heniu ty jesteś wytrzymały będziesz biegał na 1000 metrów, zobaczymy ile nabiegasz. Dzielono ich wtedy na grupy już z lekką specjalizacją, ale nadal odbywało się to w obrębie podobnego treningu z pierwszymi akcentami, które miały tą specjalizację umacniać. "Sprinterzy" uczyli się startu z bloków, techniki, kroku sprinterskiego. "Średniacy" trenowali bardziej do 1km, więc pojawiał się trening większy objętościowo typu 4-6 km wybiegań z różnymi akcentami wytrzymałościowymi. Oprócz tego wszyscy trenowali siłę, sprawność, trenowali w parach, robili przebieżki na trawie, pojawiały się pierwsze elementy plyo.
Z 20 dzieciaków z pierwszej selekcji na kolejny sezon zostawało może 3-4 i dopiero po paru sezonach pracy z takimi dzieciakami tak naprawdę było wiadomo jakie dzieciak ma predyspozycje. Czy sekcja sprintu, skoki, rzuty czy może biegi średnie, a potem po wielu latach długie. I broń boże nikt dzieciakom nie aplikował treningu typowo długodystansowego bo by po prostu zabił w nich pasję, a trzeba pamiętać, że to są dzieci, dlatego trening ma być jednocześnie zabawą, pracą, umiejętnością pracy w grupie i kształtowaniem charakteru (pierwsze porażki/sukcesy). To właśnie takie treningi kształtują zawodników, ale po wielu latach na placu boju zostaje 1 na 1000, jeśli jest dobry, ma wolę walki, dobre zaplecze, trenera i predyspozycje osiąga sukces. Obojętne czy w sprincie, biegach długich czy skoku w dal. Ścieżkę, którą opisałem zapewne w tej lub podobnej historii mogłoby opisać wielu topowych polskich zawodników.
Ricardo pisze:Rolli, uważasz, że powinno się zaczynać od specjalistycznego treningu sprinterskiego dlatego, że "tak się robi" w klubach lekkoatletycznych czy masz jakieś inne powody? Nie słyszałem jeszcze o żadnym zawodniku, który osiągnął bardzo wysoki poziom w biegach długi (np półmaraton, maraton) dzięki takiego typu przygotowaniom. Podasz jakieś przykłady?
To jest pytanie do Rolli'ego ale jestem ciekaw Twojej opinii.
Czy biegając jak po lewej stronie (w 3:05 minucie filmu) osiągnę jakość biegania jak po prawej stronie? https://www.youtube.com/watch?v=3fqJwwOSIm8
Prawodopodobnie nie osiągniesz takiej techniki, a tym bardziej specjalistyczny trening sprinterski ci w tym nie pomoże.
tak technika wymaga odpowiedniej mobilności oraz bardzo niskiej wagi - w przypadku 40 czy 50 - latka żadna z tych rzeczy nie jest praktycznie możliwa do osiągnięcia.
ale dlaczego zdołować? to jest tak, jakbyś w wieku 40 lat zapytał nas czy masz szansę zostać mistrzem świata w tenisie. no nie masz żadnych, ale możesz w tenisa grać, możesz startować w amatorskich zawodach i cieszyć się aktywnością długie lata.
trenuj, biegaj, pracuj nad techniką itd. dbaj o dietę, monitoruj stan zdrowia i bądź szczęśliwy, tego ci wszyscy serdecznie życzymy.
w imieniu własnym i kolegów proszę, żebyś nie przesadzał i się nie unosił w interpretacjach.
Ricardo pisze:Rolli, uważasz, że powinno się zaczynać od specjalistycznego treningu sprinterskiego dlatego, że "tak się robi" w klubach lekkoatletycznych czy masz jakieś inne powody? Nie słyszałem jeszcze o żadnym zawodniku, który osiągnął bardzo wysoki poziom w biegach długi (np półmaraton, maraton) dzięki takiego typu przygotowaniom. Podasz jakieś przykłady?
Wszyscy.
Podaj mi zawodnika, oprócz Kenijczyków gdzie można gdybać, który nie przeszedł tego typu szkółki.
Nie wiem jeszcze o co do końca ci chodzi. Wystarczy, że dzieciak/nastolatek będą przez jakiś czas wykonywać specjalistyczny trening sprinterski (który chyba u dzieci nie jest za często stosowany) i jeśli w przyszłości zostanie długasem to będzie to miało na niego duży wpływ?
Ricardo pisze:Nie wiem jeszcze o co do końca ci chodzi. Wystarczy, że dzieciak/nastolatek będą przez jakiś czas wykonywać specjalistyczny trening sprinterski (który chyba u dzieci nie jest za często stosowany) i jeśli w przyszłości zostanie długasem to będzie to miało na niego duży wpływ?
Zdaje mnie sie, ze tylko ty piszesz tu o "specjalistycznym treningu sprinterskim".
sultangurde pisze:To przecież jasne, że z metodyki opartej na szybkości nie rodzą się na zawołanie super zawodnicy w biegach długich.
Nie wiem, ale to chyba nie zostało wprost napisane, jak się odbywa proces wprowadzania dzieciaka do biegania.
Za moich czasów to było tak, trenerzy z lokalnego klubu lekkiej raz w roku we wrześniu odwiedzali szkoły podstawowe i robili wywiad z nauczycielami wuefu na zasadzie: Pani Danusiu, niech mi Pani da listę dzieciaków z najlepszymi wynikami na 60 metrów albo w rzucie piłeczką palantową, skoku w dal itp.
Potem przed/po lekcji następowała prezentacja trenera, co proponuje. Pytał czy są zainteresowani, zachęcał, prezentował klub osiągnięcia. Zainteresowani mieli się przebadać i stawić danego dnia z rodzicem albo zgodą.
Taka masa dzieciaków była przydzielana do danego trenera, który robił wstępną selekcję, właśnie stosując proste metody treningowe, których przykład dał Rolli (może poza plyo, bo to dużo za wcześnie jest). Wszystkie dzieci na pierwszych treningach przechodziły to samo przygotowanie, część odpadała z różnych przyczyn, a te które zostały startowały w pierwszych zawodach. Na podstawie kilku takich cykli trening + zawody trener mógł wstępnie określić predyspozycje zawodnika i go wstępnie ukształtować - Szymon ty jesteś szybki będziesz biegał na 60/100, Heniu ty jesteś wytrzymały będziesz biegał na 1000 metrów, zobaczymy ile nabiegasz. Dzielono ich wtedy na grupy już z lekką specjalizacją, ale nadal odbywało się to w obrębie podobnego treningu z pierwszymi akcentami, które miały tą specjalizację umacniać. "Sprinterzy" uczyli się startu z bloków, techniki, kroku sprinterskiego. "Średniacy" trenowali bardziej do 1km, więc pojawiał się trening większy objętościowo typu 4-6 km wybiegań z różnymi akcentami wytrzymałościowymi. Oprócz tego wszyscy trenowali siłę, sprawność, trenowali w parach, robili przebieżki na trawie, pojawiały się pierwsze elementy plyo.
Z 20 dzieciaków z pierwszej selekcji na kolejny sezon zostawało może 3-4 i dopiero po paru sezonach pracy z takimi dzieciakami tak naprawdę było wiadomo jakie dzieciak ma predyspozycje. Czy sekcja sprintu, skoki, rzuty czy może biegi średnie, a potem po wielu latach długie. I broń boże nikt dzieciakom nie aplikował treningu typowo długodystansowego bo by po prostu zabił w nich pasję, a trzeba pamiętać, że to są dzieci, dlatego trening ma być jednocześnie zabawą, pracą, umiejętnością pracy w grupie i kształtowaniem charakteru (pierwsze porażki/sukcesy). To właśnie takie treningi kształtują zawodników, ale po wielu latach na placu boju zostaje 1 na 1000, jeśli jest dobry, ma wolę walki, dobre zaplecze, trenera i predyspozycje osiąga sukces. Obojętne czy w sprincie, biegach długich czy skoku w dal. Ścieżkę, którą opisałem zapewne w tej lub podobnej historii mogłoby opisać wielu topowych polskich zawodników.
Ricardo pisze:
Prawodopodobnie nie osiągniesz takiej techniki, a tym bardziej specjalistyczny trening sprinterski ci w tym nie pomoże.
I dlaczego nie treningiem sprinterskim?
I dlaczego nie osiągnie?
Napisałem subiektywnie, że najprawdopodobniej tego nie osiągnie. A dlaczego nie treningiem sprinterskim? Bo nie widzę powiązania. Jeśli mógłbyś mi wytłumaczyć jak technika sprinterska przekłada się na technikę w biegach długodystansowych to chętnie zobaczę.