Komentarz do artykułu Bieganie na depresję
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Bieganie na depresję
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
W temacie: https://bieganie.pl/?show=1&cat=24&id=7828
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
???„Ćwiczenia mogą zwiększać symptomy choroby u osób cierpiących na depresję” – pisze Schuch i Stubbs w swoim artykule.
Wysłane .
- Jelon
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 07 sty 2008, 21:44
- Życiówka na 10k: 39.49 (chodem:)
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
Tak, w oryginale jest: "Exercise can improve depressive symptoms in people with depression". Chodzi o to, że to na tyle złożona choroba, że może się zdarzyć, że u kogoś bieganie zadziała negatywnie. W kolejnych zdaniach staram się wyjaśnić, o co chodzi.jacekj pisze:???„Ćwiczenia mogą zwiększać symptomy choroby u osób cierpiących na depresję” – pisze Schuch i Stubbs w swoim artykule.
Wysłane .
Polecam przeczytać więcej chociażby tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
Keep walking...
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Zagadnienie niezwykle interesująca. Dyskusji w zasadzie brak i szczególnie mnie to nie dziwi. Raczej lubimy pisać o tym jacy jesteśmy twardzi i zwarci a nie o tym, że nie domagamy, szczególnie w obszarze naszych emocji.
Nie potrzeba specjalnych badań, bo my to wiemy, że wysiłek fizyczny w tym bieganie świetnie potrafi rozładować napięcie. Jest też rzeczą oczywistą, że depresja jest chorobą złożoną o różnorakich obliczach i potrafi tak "zwinąć" człowieka, że bieganie nic tu nie da bo po prostu, nie sposób ruszyć się z miejsca. Warto jednak mieć świadomość, że aktywność może działać odwrotnie, i że potrafi generować stany depresyjne u biegacza. Szczególnie, gdy przyjmuje ono charakter totalnego uzależnienia, wymykającego się po za kontrolę biegacza.
Nie potrzeba specjalnych badań, bo my to wiemy, że wysiłek fizyczny w tym bieganie świetnie potrafi rozładować napięcie. Jest też rzeczą oczywistą, że depresja jest chorobą złożoną o różnorakich obliczach i potrafi tak "zwinąć" człowieka, że bieganie nic tu nie da bo po prostu, nie sposób ruszyć się z miejsca. Warto jednak mieć świadomość, że aktywność może działać odwrotnie, i że potrafi generować stany depresyjne u biegacza. Szczególnie, gdy przyjmuje ono charakter totalnego uzależnienia, wymykającego się po za kontrolę biegacza.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie podjąłem się dyskusji bo z materiału się dowiedziałem, że dwaj naukowcy: Schuch oraz Stubbs przeprowadzili metaanalizę i nie wiedzą co myśleć o otrzymanych wynikach. Wcale mnie to nie dziwi bo intuicja podpowiada, że istnieją dużo silniejsze czynniki mogące wywoływać stany depresyjne, niż aktywność fizyczna.
To co napisałeś ma sens z tym zastrzeżeniem, że nie wiemy co jest przyczyną a co skutkiem: popadamy w depresję bo za dużo biegamy? Za dużo biegamy bo popadamy w depresję? Popadamy w depresję i nałóg biegowy a jedno i drugie jest wywołane czynnikami zewnętrznymi, z którymi sobie nie radzimy? Ja tego nie wiem, to co będę pisał.
Poza tym mam swoje zdanie o artykułach na temat ostatnich odkryć amerykańskich naukowców więc staram się wstrzymywać od komentarzy, żeby nie wyjść na hatera
To co napisałeś ma sens z tym zastrzeżeniem, że nie wiemy co jest przyczyną a co skutkiem: popadamy w depresję bo za dużo biegamy? Za dużo biegamy bo popadamy w depresję? Popadamy w depresję i nałóg biegowy a jedno i drugie jest wywołane czynnikami zewnętrznymi, z którymi sobie nie radzimy? Ja tego nie wiem, to co będę pisał.
Poza tym mam swoje zdanie o artykułach na temat ostatnich odkryć amerykańskich naukowców więc staram się wstrzymywać od komentarzy, żeby nie wyjść na hatera
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Czasem popadamy w depresję bo stawiamy sobie cele i zadania które są po za granicami naszych możliwości. I to jest ewidentny przypadek, gdzie bieganie może nam szkodzić. Na szczęście, jest ten drugi wariant gdzie aktywizując się zdecydowanie sobie pomagamy.
Rozważnie też należy posługiwać się określeniem, depresja. Myślę, że wielokrotnie ani bieganie ani poklepywanie po ramieniu z krzepiącym,...będzie dobrze, nie przejmuj się, nic tu nie da. Depresja to poważne schorzenie, tymczasem my go nadużywamy gdy mamy gorszy nastrój albo coś poszło nie tak jak byśmy tego chcieli.
Jeżeli chodzi o naukowców to istotnie jesteśmy zasypywanie wynikami rewelacyjnych badań na dowolny temat, gdzie siłą nadrzędną w tych przypadkach jest to, ze nikt tego nigdy nie zweryfikuje.
Rozważnie też należy posługiwać się określeniem, depresja. Myślę, że wielokrotnie ani bieganie ani poklepywanie po ramieniu z krzepiącym,...będzie dobrze, nie przejmuj się, nic tu nie da. Depresja to poważne schorzenie, tymczasem my go nadużywamy gdy mamy gorszy nastrój albo coś poszło nie tak jak byśmy tego chcieli.
Jeżeli chodzi o naukowców to istotnie jesteśmy zasypywanie wynikami rewelacyjnych badań na dowolny temat, gdzie siłą nadrzędną w tych przypadkach jest to, ze nikt tego nigdy nie zweryfikuje.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ryszard, ale dobrze wiemy, czym jest depresja. Nie zabrałam głosu w dyskusji bo, podobnie jak Kangoor, nie przepadam za artykułami powołującymi się na "amerykańskie badania", to raz. Poza tym w tym artykule nic tak naprawdę nie ma. Bieganie a depresja, depresja a bieganie ... kto ma depresję, ten bieganie, jak i cały świat, ma głęboko gdzieś, a z kolei depresja może mieć i zazwyczaj ma zupełnie inne przyczyny, niż bieganie czy niebieganie. Pewnie, aktywność fizyczna do jakiegoś stopnia pozwala radzić sobie z problemami życia, jakie nas czasem dopadają, ale, do pewnego stopnia. Czasem bariera zostanie przekroczona i żadne bieganie nic tu nie da, bo jak sam napisałeś, człowiekowi trudno się w ogóle ruszyć.Ryszard N. pisze:Rozważnie też należy posługiwać się określeniem, depresja. Myślę, że wielokrotnie ani bieganie ani poklepywanie po ramieniu z krzepiącym,...będzie dobrze, nie przejmuj się, nic tu nie da. Depresja to poważne schorzenie, tymczasem my go nadużywamy gdy mamy gorszy nastrój albo coś poszło nie tak jak byśmy tego chcieli.
A czym innym jest jeszcze depresja generowana przez sport wyczynowy: niemożność sprostania oczekiwaniom, presja wyniku i presja ze strony sponsorów i innych "ciał", itp., a jednocześnie pojawiające się kontuzje i inne problemy okołotreningowe i człowiek przestaje sobie radzić a zarazem widzi tylko pustkę w swym życiu. Takich przykładów, które czasem niestety kończą się tragicznie (choćby tragiczny przypadek polskiej triathlonistki sprzed dwóch lat), też jest sporo.
https://sport.onet.pl/triathlon/triathl ... ja/0566k7j
Po prostu problem jest zbyt złożony i trudny, aby zamknąć go w skromny artykulik powołujący się na amerykańskie badania i podsumować forumową dyskusją, której puentą będzie: "sport lekarstwem na wszystko". No nie zawsze, niestety.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Beato, zgadzam się z Tobą. Mój wpis traktuję jako zaproszenie do dyskusji.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ale nie bardzo wiem, o czym tu dyskutować ...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Moim zdaniem oryginalne zdanie jest to przetlumaczone zupelnie na opak.Jelon pisze:Tak, w oryginale jest: "Exercise can improve depressive symptoms in people with depression".jacekj pisze:???„Ćwiczenia mogą zwiększać symptomy choroby u osób cierpiących na depresję” – pisze Schuch i Stubbs w swoim artykule.
Wysłane .
Improve oznacza tutaj "poprawiac", a nie "zwiekszac" objawy.
Jasniejsze staje sie to kiedy przeczytamy rowniez nastepne zdanie z oryginalnego artykulu:
Exercise can improve depressive symptoms in people with depression. However, similar to other treatments, exercise is not a panacea and may not work equally for all.
Czyli wg nich cwiczenia poprawiaja symptomy depresji, jednak podobnie do innych metod nie stanowia panaceum na depresje i nie dziala tak samo na wszystkich.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Dużo o tym myślałem gdyż u mnie te dwie sprawy bardzo mocno się łączyły. Na pewno nie były bez związku; bieganie, trening biegowy jak i depresja miewały na siebie wpływ gdyż bieganie to był spory kawałek mojego życia i rzecz o dużym dla mnie znaczeniu. Nie widziałem tego jednak jako przyczyny wchodzenia w ten stan i to u mnie było jakby bez związku choć pewne zjawiska, kalendarz, plany i problemy pogłębiały się ale sama pozytywna realizacja treningów zdecydowanie dawała chwilową poprawę. Od kilku lat popadam w stany depresyjne zdecydowanie późną jesienią i wiążę to z małą ilością światła, pogodą, rytmem życia i procesów życiowych - źle znoszę tą zmianę. Rzecz z roku na rok staje się coraz bardziej męcząca i pogłębia się. Co roku w końcówce jesieni biegam maraton i to dla mnie był zawsze bardzo ważny moment i ukoronowanie sezonu jak i sens wielomiesięcznej pracy. Te dwa momenty się zbiegają i pojawia się dodatkowe wzmocnienie stanu przez dodatkową utratę sensu w działaniu i realnego celu. Po roztrenowaniu bardzo trudno mi przychodzi ponowne zbudowanie motywacji do działania i jadę zupełnie na inercji bez żadnej radości czy poczucia sensu w tym co robię. Odbudowanie tej motywacji z roku na rok jest coraz trudniejsze i coraz gorzej wychodzi więc gdy wiosną mój stan wewnętrzny ulega wyraźnej poprawie to system mentalny jest w stanie bardzo kruchym a budowanie motywacji wtedy jest jak tworzenie domku z kart. W stanie depresyjnym biega się różnie, przeważnie każdy trening na początku jest na nie, trochę człowiek jest jakby był pusty w środku, brak sensu, brak celu, brak siły. Jak już się zacznie to jakoś idzie, inercja, przyzwyczajenie, godzina do odhaczenia. Gorsze jest spokojne bieganie bo wtedy pojawia się mnóstwo czasu do myślenia a głowa w stanie depresyjnym potrafi doprowadzić człowieka do stanów bardzo dziwnych i nieprzyjemnych.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Mysle Michal, ze to o czym piszesz dotyka wielu z nas. Mnie z rozna moca rok do roku.
Nawet ma to swoja nazwe : Post-Marathon-Blues, tudziez ogolnie Post-Race-Blues, np.
(https://www.ironman.com/triathlon/news/ ... z63kExJokP) (*)
Najgorzej chyba niestety jest jak wlasnie glowny start przypada na jesien, wtedy na P-R-B naklada sie jeszcze wlasnie zimowa deprecha zwiazania ze zmniejszona iloscia swiatla, w tym rowniez vitaminy D. Jak zrobilem badania kilka lat temu, to wyszlo mi duuzo za malo i od tego czasu jak nadchodzi jesien to zaczynam suplementowac. I jest lepiej. Przynajmniej jedna z przyczyn wyeliminowana
(*) BTW ostatnia porade biore sobie mocno do serca i 2 glowne starty na przyszly rok mam juz oplacone
Nawet ma to swoja nazwe : Post-Marathon-Blues, tudziez ogolnie Post-Race-Blues, np.
(https://www.ironman.com/triathlon/news/ ... z63kExJokP) (*)
Najgorzej chyba niestety jest jak wlasnie glowny start przypada na jesien, wtedy na P-R-B naklada sie jeszcze wlasnie zimowa deprecha zwiazania ze zmniejszona iloscia swiatla, w tym rowniez vitaminy D. Jak zrobilem badania kilka lat temu, to wyszlo mi duuzo za malo i od tego czasu jak nadchodzi jesien to zaczynam suplementowac. I jest lepiej. Przynajmniej jedna z przyczyn wyeliminowana
(*) BTW ostatnia porade biore sobie mocno do serca i 2 glowne starty na przyszly rok mam juz oplacone
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Oj, tak. Chyba zwłaszcza wtedy, gdy już "czwórka z przodu", tzn. młodość minęłaSikor pisze:Mysle Michal, ze to o czym piszesz dotyka wielu z nas. Mnie z rozna moca rok do roku.
To prawda. Dlatego wolno nie biegam .mihumor pisze:Gorsze jest spokojne bieganie bo wtedy pojawia się mnóstwo czasu do myślenia a głowa w stanie depresyjnym potrafi doprowadzić człowieka do stanów bardzo dziwnych i nieprzyjemnych.
Poza tym w takich stanach lepszy jest dla mnie rower - konieczność większej koncentracji. A jeszcze lepsze wspinanie i to jest naprawdę świetny reset dla umysłu, oczywiście im trudniej, tym lepiej. Ale to chyba też wiesz.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Depresję można porównać do "raka" zdrowia psychicznego.
Bardzo paskudna i podstępna choroba, która trawi człowieka bardzo często nierozpoznana.
Jak najbardziej można ją wywołać zabierając się bezmyślnie za "maratony",
zwykle przy okazji sypie się również zdrowie "somatyczne",
bardzo często dostaje w du.ę serce(najczęściej), jakieś tam mięśnie, stawy, czy ścięgna to naprawdę przy sercu "mały pikuś"!!!
Jeśli się jednak uprawia biegi z myślą o podreperowaniu zdrowia i przedłużenia życia,
to mogę z całą stanowczością stwierdzić, że depresję można wyleczyć bieganiem!
BTW
No ale dzisiaj takie czasy, że najważniejsze to "zaistnieć", np biegać bez butów,
albo bez majtek. Szanujący się "postępowiec" gardzi zdrowiem łaknąc "maratonu"!
Bardzo paskudna i podstępna choroba, która trawi człowieka bardzo często nierozpoznana.
Jak najbardziej można ją wywołać zabierając się bezmyślnie za "maratony",
zwykle przy okazji sypie się również zdrowie "somatyczne",
bardzo często dostaje w du.ę serce(najczęściej), jakieś tam mięśnie, stawy, czy ścięgna to naprawdę przy sercu "mały pikuś"!!!
Jeśli się jednak uprawia biegi z myślą o podreperowaniu zdrowia i przedłużenia życia,
to mogę z całą stanowczością stwierdzić, że depresję można wyleczyć bieganiem!
BTW
No ale dzisiaj takie czasy, że najważniejsze to "zaistnieć", np biegać bez butów,
albo bez majtek. Szanujący się "postępowiec" gardzi zdrowiem łaknąc "maratonu"!