Witam wszystkich.
Potrzebuję waszej porady odnośnie biegania. Dużo jest planów porad, które moim zdaniem są ok - ale nie dla wszystkich.
Mam 45 lat, ważę 120 kg, jestem dość wysoki więc wagi zbytnio nie widać - głównie trochę na brzuchu - biegam od 2 miesięcy - może nie biegam ale próbuję biegać. Znalazłem plan 10 tygodniowy ale - kondycyjnie może i bym nadążył ale nogi mi odmawiają posłuszeństwa - obecnie stanąłem na 4min biegu i prawdopodobnie w związku z wagą głównie piszczele mało mi po tych 4 minutach nie eksplodują. Podpowiedzcie jak to przeskoczyć.
Kolejny demotywujący fakt to waga. Stoi w miejscu jak tirówka przy drodze. Biegam 3 razy w tygodniu, średnio 30-40 minut. Staram się jeść w miarę zdrowo, bez słodyczy, słodkich napoi i podjadania - demot kompletny. Czyli co się dzieje z kaloriami spalonymi podczas biegania?
Z efektów to widzę jedynie codzienny ból nóg w piszczelach.
Za wszelkie rady z góry dziękuję.
Początki biegania - plany etc.
- mungo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
Hejo. Startowałem kiedyś od podobnego poziomu wagi. Moje zdanie jest takie: jeśli jesteś zdrowy, to mimo unikania niezdrowych rzeczy, nadal jesz za dużo. Z czegoś te kalorie się biorą i jeśli spalałbyś więcej kalorii niż przyjmował, to nie ma opcji - waga spadałaby.
Przy takiej wadze i ogólnie początku biegania dałbym sobie spokój z jakimikolwiek planami. Sam widzisz, że Twój organizm coś Ci próbuje przekazać tymi bolami. Robienie planu jakiegokolwiek za wszelką cenę to wg mnie gwarancja zrobienia sobie krzywdy.
Nie jestem doktorem ani nie kończyłem AWFu, żeby była jasność piszę tylko ze swojego doświadczenia - na Twoim miejscu skontrolowałbym ilość przyjmowanych kalorii, wychodził pobiegać, często pochodzić w bardzo szybkim tempie. Pokombinowałem też z innymi butami i miekimi nawierzchniami.
Przy takiej wadze i ogólnie początku biegania dałbym sobie spokój z jakimikolwiek planami. Sam widzisz, że Twój organizm coś Ci próbuje przekazać tymi bolami. Robienie planu jakiegokolwiek za wszelką cenę to wg mnie gwarancja zrobienia sobie krzywdy.
Nie jestem doktorem ani nie kończyłem AWFu, żeby była jasność piszę tylko ze swojego doświadczenia - na Twoim miejscu skontrolowałbym ilość przyjmowanych kalorii, wychodził pobiegać, często pochodzić w bardzo szybkim tempie. Pokombinowałem też z innymi butami i miekimi nawierzchniami.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 29 maja 2018, 14:51
- Życiówka na 10k: 59:57
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Po pierwsze. Zainstaluj sobie chociażby darmową aplikację fitatu i przez tydzień wklepuj tam wszystko co zjesz i wypijesz. Pamiętaj oczywiście o wadze produktów bo to kluczowe. Musisz wiedzieć ile przyjmujesz kcal a potem policzyć jakie masz zapotrzebowanie by z tego coś uciąć by być na deficycie.
Poprzez bieganie nie próbuj chudnąć, nie tędy droga. Wiem co piszę, bo sama od lipca jestem na diecie, biegam a i owszem, ale wtedy jem więcej by uzupełnić braki.
Poprzez bieganie nie próbuj chudnąć, nie tędy droga. Wiem co piszę, bo sama od lipca jestem na diecie, biegam a i owszem, ale wtedy jem więcej by uzupełnić braki.
[b]5km - 27:10[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 15 lis 2019, 16:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za porady.
Mały update.
Trening 10 tygodniowy polecił mi jeden z trenerów personalnych. Jak się okazuje też musimy uważać i brać poprawki na to co pseudo trenerzy nam opowiadają.
Kilka dni temu miałem przyjemność rozmawiać z gościem, który tylko i wyłącznie zajmuje się treningami biegowymi. I jakież było moje zdziwienie, gdy zastosowałem się do jego rad!. Przy treningu interwałowym po 4 minutach czułem ostry ból w piszczelach. Natomiast w metodzie zaproponowanej przez trenera w pierwszych 2 treningach jednorazowo przebiegłem po 8 minut i zwiększyłem dystans treningowy z 4 km do 6 km. Coś niebywałego - także słuchajcie tylko prawdziwych fachowców. Jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego - stara prawda.
Mały update.
Trening 10 tygodniowy polecił mi jeden z trenerów personalnych. Jak się okazuje też musimy uważać i brać poprawki na to co pseudo trenerzy nam opowiadają.
Kilka dni temu miałem przyjemność rozmawiać z gościem, który tylko i wyłącznie zajmuje się treningami biegowymi. I jakież było moje zdziwienie, gdy zastosowałem się do jego rad!. Przy treningu interwałowym po 4 minutach czułem ostry ból w piszczelach. Natomiast w metodzie zaproponowanej przez trenera w pierwszych 2 treningach jednorazowo przebiegłem po 8 minut i zwiększyłem dystans treningowy z 4 km do 6 km. Coś niebywałego - także słuchajcie tylko prawdziwych fachowców. Jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego - stara prawda.