Nie sądziłem, że będę się udzielał na forum w temacie biegania, ale jestem zmuszony. Może wyjdzie mi to na dobre i wciągnę się w bieganie bardziej

Ważę 65kg i jeżdżę sporo MTB. Pomyślałem, że dorzucę codzienne przebieżki 5km przed śniadaniem do stylu życia. Do tej pory przebiegłem 4x półmaraton bez żadnego przygotowania (dla atmosfery), a moje inne dokonania biegowe to 5-10km 2x w roku bez powodu, bez rozgrzewki, ot tak. Pomyślałem, że skoro "z miejsca" jestem w stanie przebiec półmaraton czy porwać się na 10km dla przyjemności nie mierząc czasu to codzienne 5km wyjdzie mi jedynie na zdrowie. Po przebiegnięciu 3 dni z rzędu 5km w najtańszych reebokach "do wszystkiego" pojawiły się u mnie "czarne paznokcie" - mam je zawsze po bieganiu. Postanowiłem więc wymienić buty na Inov-8 Parkclaw G 280. Ponieważ większość trasy biegam w okolicznym lesie te wydały mi się najlepsze. W dodatku mój rozmiar był za pół ceny. Pomyślałem, że będą to buty na długo i warto zainwestować. Moim najważniejszym kryterium był brak zmęczenia palców i brak "czarnych paznokci". Z pomocą internetu udało mi się to osiągnąć. Są niesamowicie wygodne i moje podstawowe kryterium spełniły. Przy szóstym biegu po raz pierwszy zaczął boleć mnie mięsień piszczelowy tylny. W obu nogach w tym samym momencie. Na początku ból znikał po 10 minutach, później po 15, a teraz towarzyszy mi po pierwszym kilometrze do końca. Zawsze biegam równe 5km, tą samą trasą. Biegam co dziennie lub co drugi dzień. Dla kondycji, oddechu i serca bieganie nie stanowi problemu. Biegam w tempie około 5:30 od miesiąca +/- 15 sek. Problemem jest jedynie ten ból.
Jak się go pozbyć, by szybko wrócić do biegania na 5km codziennie, swoim tempem, dla przyjemności - nie na wynik. Czy jedynie odpoczynek będzie lekarstwem, czy może źle dobrałem buty.
Dziękuję za pomoc! Pozdrawiam ze śląska.