Cel - przebiec maraton
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 sty 2018, 23:34
- Życiówka na 10k: 1 20"
- Życiówka w maratonie: brak
45 lat na karku, 172cm, 78 kg.. od 25 lat praca siedząca - największy przeciętny wysiłek w ciągu dnia to podniesienie pełnego kubka gorącej kawy, od 27 lat średnio paczka papierosów dziennie..
No i stało się - 5 miesięcy temu temu padła winda w klatce w której mieszkam. Wtoczyłem się na 7 piętro i myślałem że to juz koniec.. Gdy znowu mogłem oddychać, i te czarne punkciki latające przed moimi oczami poszły sobie tam skąd się pojawiły - postanowiłem że trzeba coś zrobić z sobą.
Najłatwiej - pomyślałem idę pobiegać.
Tydzień mobilizacji, dresik, adidaski do biegania . Po zapadnięciu zmroku wypełzłem na dwór i sobie biegnę. Super uczucie. Przynajmniej przez pierwsze 30 sekund.
Doturlałem się truchcikiem do stacji benzynowej może 300 m. od domu. Myślałem że zejdę. Tragedia.
Ale się zaciąłem. W domku trochę bardziej krytycznie niż zwykle spojrzałem w lustro i .. nie spodobało mi się to co zobaczyłem.
I od następnego dnia siłownia.
I tak zostało - 3 razy w tygodniu . 10 minut rozgrzewki na bieżni, potem trening na wolnych ciężarach ogólno-rozwojowy. i 20 minut na bieżni.
Dzisiaj już nie 78 a 70 kg. Z diety wyleciały cukry i inne śmieci, a na stałe zagościły warzywa na parze, piersi z kurczaka, pełnoziarniste produkty.. itd.
Od jakiegoś czasu dołączyłem bieg poza siłownią. Po mieście.
Radość wielka bo efekty są - jak dla mnie kosmos - wczoraj 11,5 km w 1h 39' . Kilka razy musiałem przechodzić do marszu .
I tak powstał w mym łbie plan.. a może by tak z czasem przebiec maraton? Na tę chwilę brzmi to jeszcze bardziej kosmicznie niż kiedyś przebiegnięcie 11 km..
I jak na razie mięśnie są przyzwyczajone do wysiłku i nie miałem jeszcze zakwasów od biegu ( na siłowni owszem..) Większym problemem dla mnie jest nadal wydolność oddechowa.
Ale może..
Trochę wnerwia mnie teren - śląsk. Zamówiłem dzisiaj maskę do biegania bo czasami widać czym się oddycha..
Jak myślicie.. plan do zrealizowania w moim wieku? Ile lat przygotowań tak z Waszego doświadczenia ?
No i stało się - 5 miesięcy temu temu padła winda w klatce w której mieszkam. Wtoczyłem się na 7 piętro i myślałem że to juz koniec.. Gdy znowu mogłem oddychać, i te czarne punkciki latające przed moimi oczami poszły sobie tam skąd się pojawiły - postanowiłem że trzeba coś zrobić z sobą.
Najłatwiej - pomyślałem idę pobiegać.
Tydzień mobilizacji, dresik, adidaski do biegania . Po zapadnięciu zmroku wypełzłem na dwór i sobie biegnę. Super uczucie. Przynajmniej przez pierwsze 30 sekund.
Doturlałem się truchcikiem do stacji benzynowej może 300 m. od domu. Myślałem że zejdę. Tragedia.
Ale się zaciąłem. W domku trochę bardziej krytycznie niż zwykle spojrzałem w lustro i .. nie spodobało mi się to co zobaczyłem.
I od następnego dnia siłownia.
I tak zostało - 3 razy w tygodniu . 10 minut rozgrzewki na bieżni, potem trening na wolnych ciężarach ogólno-rozwojowy. i 20 minut na bieżni.
Dzisiaj już nie 78 a 70 kg. Z diety wyleciały cukry i inne śmieci, a na stałe zagościły warzywa na parze, piersi z kurczaka, pełnoziarniste produkty.. itd.
Od jakiegoś czasu dołączyłem bieg poza siłownią. Po mieście.
Radość wielka bo efekty są - jak dla mnie kosmos - wczoraj 11,5 km w 1h 39' . Kilka razy musiałem przechodzić do marszu .
I tak powstał w mym łbie plan.. a może by tak z czasem przebiec maraton? Na tę chwilę brzmi to jeszcze bardziej kosmicznie niż kiedyś przebiegnięcie 11 km..
I jak na razie mięśnie są przyzwyczajone do wysiłku i nie miałem jeszcze zakwasów od biegu ( na siłowni owszem..) Większym problemem dla mnie jest nadal wydolność oddechowa.
Ale może..
Trochę wnerwia mnie teren - śląsk. Zamówiłem dzisiaj maskę do biegania bo czasami widać czym się oddycha..
Jak myślicie.. plan do zrealizowania w moim wieku? Ile lat przygotowań tak z Waszego doświadczenia ?
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Gratki za pozytywna zmiane! Zycze wytrwalosci, bo warto
Co do samego maratonu, to IMO znajdujesz sie na samym poczatku drogi i nie patrz za daleko w przyszlosc.
Po tylu latach nicnierobienia i palenia potrzeba troche czasu, zeby organizm to ogarnal.
Na polowke czy pelny maraton przyjdzie jeszcze czas.
Na razie czerp radosc z biegania, rob to regularnie, zapisz sie na jakis start na 5km, potem 10km.
A z czasem przyjdzie czas, ze bedziesz mogl sie przygotowac do polowki czy pozniej nawet maratonu.
Co do wieku, to ja zaczynalem maja tylko kilka lat mniej. To nie jest problem.
Co do samego maratonu, to IMO znajdujesz sie na samym poczatku drogi i nie patrz za daleko w przyszlosc.
Po tylu latach nicnierobienia i palenia potrzeba troche czasu, zeby organizm to ogarnal.
Na polowke czy pelny maraton przyjdzie jeszcze czas.
Na razie czerp radosc z biegania, rob to regularnie, zapisz sie na jakis start na 5km, potem 10km.
A z czasem przyjdzie czas, ze bedziesz mogl sie przygotowac do polowki czy pozniej nawet maratonu.
Co do wieku, to ja zaczynalem maja tylko kilka lat mniej. To nie jest problem.
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
Oczywiście, że do zrealizowaniaJerzy pisze:Jak myślicie.. plan do zrealizowania w moim wieku? Ile lat przygotowań tak z Waszego doświadczenia ?
Po mojemu, żeby to było tak świadomie, z głową i żeby nie zrobić sobie krzywdy to tak 2 lata. No i żeby nie człapać tego maratonu przez 6 godzin....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Da sie zrobic. Ja w wieku 45lat pobieglem pierwszy marathon (bez przechodzenia do marszu). Zajelo to ponad potora roku, a w zasadzie dwa sezony, zaczynajac praktycznie od zera.Jerzy pisze:45 lat na karku
Warunek konieczny to wytrwalosc. Zycze powodzenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Dasz radę tak, jak napisali przedmówcy. U mnie pierwszy maraton w 2016 w wieku 44 i po 2 latach od powrotu do biegania po 18 latach siedzenia na tyłku (-10kg obecnie)...czas 4:38 w 33-stopniowym upale, więc nie było do końca źle. Tyle, że przygotowanie się, to jednak musisz IMHO założyć treningi 3x w tygodniu, najlpeiej najpierw jakiś plan pod HM, potem dopiero więcej...ale do zrobienia bez problemu!
Powodzenia!
--
Axe
Powodzenia!
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 sty 2018, 23:34
- Życiówka na 10k: 1 20"
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za wszystkie bardziej i mniej pocieszające wypowiedzi.
Więc trenujemy... muszę poszukać jakiegoś planu treningowego . Tylko że muszę rozsądnie połączyć go z treningiem na siłowni
Może faktycznie na maraton w tym roku będzie za wcześnie, ale zadanie konieczne do wykonania - to dobiec na swoją działeczkę nad jeziorko ( 26 km
Wypowiadały się tu osoby w podobnym wieku i zaczynające z podobnego stadium "zasiedzenia" - może polecacie jakiś szczegółowy plan?
Więc trenujemy... muszę poszukać jakiegoś planu treningowego . Tylko że muszę rozsądnie połączyć go z treningiem na siłowni
Może faktycznie na maraton w tym roku będzie za wcześnie, ale zadanie konieczne do wykonania - to dobiec na swoją działeczkę nad jeziorko ( 26 km
Wypowiadały się tu osoby w podobnym wieku i zaczynające z podobnego stadium "zasiedzenia" - może polecacie jakiś szczegółowy plan?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1128
- Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
- Życiówka na 10k: 38:57
- Życiówka w maratonie: 3:04:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Weź plan w stylu "od zera do bohatera" lub 10km w 60-70min i jedziesz. Dwie sesje w siłowni w tygodniu nie powinny kolidować z 3 treningami biegowymi.
A o maratonie pomyśl jak przebiegniesz pierwszych dwa-trzy półmaratony. A o półmaratonie jak przebiegniesz dwie-trzy dychy, najlepiej poniżej 1h.
A o maratonie pomyśl jak przebiegniesz pierwszych dwa-trzy półmaratony. A o półmaratonie jak przebiegniesz dwie-trzy dychy, najlepiej poniżej 1h.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Wiesz, jeśli lubisz, albo potrzebujesz biegać z planem, to weź dowolny dla półmaratonu dla czasu, który wydaje Ci się, że jesteś w stanei zrobić (możesz zrobić sobie test Coopera, żeby z grubsza okreslić obecny "potencjalny" czas)...jest tego dużo, nawet na stronei bieganie.pl...np. tutaj https://bieganie.pl/?cat=19.
Można użyć planu uniwersalnego "zapętlonego". Tutaj masz taki z 4 treningami w tygodniu (i dokładnym opisam "o co chodzi"): https://bieganie.pl/?cat=19&id=7354&show=1, a tutaj jest w zasadzie to samo, ale w wersji 3x w tygodniu https://bieganie.pl/?cat=19&id=6443&show=1.
Jak nie masz głowy do planów, to zawsze możesz biegać na czuja...ja zaczynałem 3x w tygodniu po 6,5km, potem na weekend zaczałem biegac 10km, potem 2x w tygodniu 10km...i tak stopniowo zwiększałem dystans: 6/6/6, 6/6/10, 6/10/10, 10/10/10, 10/10/15, itd...
Oczywiście dystans to jedno, a tempo to drugie, warto biegać zarówno "dlugie wolne wybiegania" (weekend), jak i krótsze, ale szybsze...generalnie najpierw trzeba przyzwyczaić organizm, pozwolić wzmocnić się stawom, zwiększac wydolność organizmu (praktycznie przez pierwszy rok to jest najwazniejsze), a potem mając "bazę" pracować bardziej z głowa, czyli z jakimś planem.
Edit: jeszcze jeden plan ogólny tutaj: https://bieganie.pl/?cat=19&id=301&show=1
--
Axe
Można użyć planu uniwersalnego "zapętlonego". Tutaj masz taki z 4 treningami w tygodniu (i dokładnym opisam "o co chodzi"): https://bieganie.pl/?cat=19&id=7354&show=1, a tutaj jest w zasadzie to samo, ale w wersji 3x w tygodniu https://bieganie.pl/?cat=19&id=6443&show=1.
Jak nie masz głowy do planów, to zawsze możesz biegać na czuja...ja zaczynałem 3x w tygodniu po 6,5km, potem na weekend zaczałem biegac 10km, potem 2x w tygodniu 10km...i tak stopniowo zwiększałem dystans: 6/6/6, 6/6/10, 6/10/10, 10/10/10, 10/10/15, itd...
Oczywiście dystans to jedno, a tempo to drugie, warto biegać zarówno "dlugie wolne wybiegania" (weekend), jak i krótsze, ale szybsze...generalnie najpierw trzeba przyzwyczaić organizm, pozwolić wzmocnić się stawom, zwiększac wydolność organizmu (praktycznie przez pierwszy rok to jest najwazniejsze), a potem mając "bazę" pracować bardziej z głowa, czyli z jakimś planem.
Edit: jeszcze jeden plan ogólny tutaj: https://bieganie.pl/?cat=19&id=301&show=1
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095