Jak się zmotywować do biegania? [student z lekką nadwagą]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 23 paź 2015, 20:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Mam 24 lata i odkąd pamiętam zawsze chciałem biegać. W gimnazjum i liceum nie było problemu, bo w szkole się dużo biegało. Na studiach mi się w ogóle nie chce, chociaż wiem, że powinienem, bo powoli nabieram nadwagi (wzrost 182 / waga 92 kg). Próbowałem się już za to zabrać wiele razy, ale wytrzymywałem z tydzień, góra dwa i rezygnowałem, bo nie widziałem efektów. Macie jakieś sposoby, żeby być bardziej wytrwałym? Żeby się jakoś zmotywować?
Pozdrawiam
Mam 24 lata i odkąd pamiętam zawsze chciałem biegać. W gimnazjum i liceum nie było problemu, bo w szkole się dużo biegało. Na studiach mi się w ogóle nie chce, chociaż wiem, że powinienem, bo powoli nabieram nadwagi (wzrost 182 / waga 92 kg). Próbowałem się już za to zabrać wiele razy, ale wytrzymywałem z tydzień, góra dwa i rezygnowałem, bo nie widziałem efektów. Macie jakieś sposoby, żeby być bardziej wytrwałym? Żeby się jakoś zmotywować?
Pozdrawiam
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nooooo, raczej ciezko zauwazyc efekty po tygodniu moze dwoch... Ja generalnie nie rozumiem o co chodzi z ta motywacja
do czego tu sie motywowac? Przeciez to czysta przyjemnosc, a moze to ja jestem dziwny ze z bieganiem nie mam problemow ale juz z odkurzaniem/sprzataniem kibla/wypelnianiem papierkow w pracy juz tak? 


- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wyznacz sobie jakiś cel. Niech to będzie na przykład jakiś bieg na 10 km na wiosnę w Twoim mieście. (możesz znaleźć na kalendarzbiegowy.pl). Pochwal się wszystkim znajomym, ze weźmiesz udział, zapisz się i opłać start. Zacznij realizować jakiś plan biegowy. Adekwatny do Twojego poziomu. (Plany treningowe)
Biegaj powoli, wtedy nie będzie to tak męczące. Tobie jako zasiedziałej osobie wystarczy niska intensywność by popychać Twoją formę do przodu. Na efekty na wadze przyjdzie Ci trochę poczekać, więc cel czysto biegowy powinien być łatwiejszy do zaakceptowania.
Jeżeli chcesz zrzucić trochę balastu nie obejdzie się bez korekt w diecie. To nie muszą być jakieś drastyczne wyżezczenia. Możesz spróbować jesć mniej. Możesz wyrzucić słodycze, napoje słodzone, chipsy, majonez itp.
Biegaj powoli, wtedy nie będzie to tak męczące. Tobie jako zasiedziałej osobie wystarczy niska intensywność by popychać Twoją formę do przodu. Na efekty na wadze przyjdzie Ci trochę poczekać, więc cel czysto biegowy powinien być łatwiejszy do zaakceptowania.
Jeżeli chcesz zrzucić trochę balastu nie obejdzie się bez korekt w diecie. To nie muszą być jakieś drastyczne wyżezczenia. Możesz spróbować jesć mniej. Możesz wyrzucić słodycze, napoje słodzone, chipsy, majonez itp.
Krzysiek
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 30 wrz 2015, 12:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja ci mogę dać trochę mojej motywacji, a w zasadzie całą, bo mam jej naprawdę niewiele, w sumie to w ogóle nie mam żadnej motywacji :D po prostu jak zaczęłam biegać to z dnia na dzień mi się to coraz bardziej podoba :D
Biega się dla samej radochy biegania
coś jak z seksem - jak podejdziesz do tego odpowiednio, to zadna motywacja nie jest potrzebna -po prostu CHCESZ WIĘCEJ! 
Biega się dla samej radochy biegania


- Grzes_PL
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 24 lip 2015, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Teraz bieganie to dla mnie rutynowe zajęcie, ale kilka lat temu też miałem chwile zwątpienia. Powiem Ci, że najtrudniej jest właśnie zacząć. Mój znajomy podpowiedział mi, żebym prowadził coś w rodzaju dziennika i wpisywał tam wszystko co robię i jakie efekty osiągam - ile w każdym dniu przebiegłem, w jakim czasie, swoją wagę, ilość tkanki tłuszczowej itd. Po kilku tygodniach, gdy przyjdą pierwsze efekty, to poczujesz dużą satysfakcje i już trudniej będzie Ci przestać biegać, a tym samym zaprzepaścić to do czego doszedłeś.
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 30 wrz 2015, 12:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rutynowe? Naprawdę?
Wystarczy kilka lat zeby popaść w rutynę?..
szkoda
Wystarczy kilka lat zeby popaść w rutynę?..
szkoda

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13844
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Do tego bym poszukał jakieś grupy, gdzie biegają wolno lub uczą biegać początkujących.Buniek pisze:Wyznacz sobie jakiś cel. Niech to będzie na przykład jakiś bieg na 10 km na wiosnę w Twoim mieście. (możesz znaleźć na kalendarzbiegowy.pl). Pochwal się wszystkim znajomym, ze weźmiesz udział, zapisz się i opłać start. Zacznij realizować jakiś plan biegowy. Adekwatny do Twojego poziomu. (Plany treningowe)
Biegaj powoli, wtedy nie będzie to tak męczące. Tobie jako zasiedziałej osobie wystarczy niska intensywność by popychać Twoją formę do przodu. Na efekty na wadze przyjdzie Ci trochę poczekać, więc cel czysto biegowy powinien być łatwiejszy do zaakceptowania.
Jeżeli chcesz zrzucić trochę balastu nie obejdzie się bez korekt w diecie. To nie muszą być jakieś drastyczne wyżezczenia. Możesz spróbować jesć mniej. Możesz wyrzucić słodycze, napoje słodzone, chipsy, majonez itp.
Taka grupa zmusza do regularnych spotkań w tygodniu i do biegania. Niestety w Polsce jest to jeszcze na początku rozwoju, ale dobra historyjkę może być BBL.
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
Też tak uważam.Ultramaryna pisze:Biega się dla samej radochy biegania
Bieganie dla efektu zgubienia wagi powoduje to, że... człowiek za szybko może poddać się, bo efekty przychodzą późno.
Dużo łatwiej jest obserwować poprawę parametrów biegowych (tętno/tempo/dystans/czas/samopoczucie po biegu...) niż % tkanki tłuszczowej.
Najszybciej u mnie pojawiła się możliwość przebiegnięcia kawałka (coraz dłuższego) bez zadyszki. To był silny bodziec motywacyjny.
P.S. Biegam ponad 2 lata i nadal nie wiem dlaczego

1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
- Batman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 318
- Rejestracja: 17 cze 2015, 17:01
- Życiówka na 10k: 55:33
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Straduń
Ja zacząłem biegać pod koniec czerwca. Na początku plan z marszobiegami, zwróciłem uwagę, że w moim mieście jest bieg na 10 km pod koniec września. Byłem pewny, że biegając 2 minuty i umierając z wycieńczenia, mierząc 170 cm i ważąc prawie 120 kg nie dam rady po pierwsze porządnie się przygotować a po drugie przebiec 10 km bez zatrzymania się. Przecież to razem ze zbijaniem wagi potrwa rok...
Zakasałem rękawy, konsekwentnie 4 razy w tygodniu na trening. Plan mijał, najpierw jeden, później drugi. Ja oczywiście by nie stracić motywacji rozgłosiłem, że zapiszę się na ten bieg
Po czasie półtora miesiąca (około) byłem do tyło o 8 kg i przebiegłem 10 km w czasie około 72 minuty. Dla mnie bajka. Tego dnia przyszła utajona kontuzja - moje nowe buty kupione miesiąc temu na tym treningu się sklepały i doznałem potwornego stłuczenia obu stóp - 75 minut tłuczenia 108 kg o asfalt. Nie mogłem chodzić, ból był mocny, tylko chodzenie na piętach dawało ulgę. I tak tydzień. A ogólnie miesiąc. Na początku września po całym miesiącu bez biegania trzeba było podjąć decyzję - albo biegnę na dychę albo jestem cienki i odpadam. Wiesz co zrobiłem? Przestałem biegać przez kolejne 3 tygodnie. W środę czy czwartek przed oficjalnym biegiem przebiegłem się 20 minut by sprawdzić jak się czuję. Co się okazało? Że mam MOC. Noga zaczęła delikatnie ćmić ale miałem tyle energii na tym biegu, że wiedziałem - uda się. Wydolnościowo byłem zdumiony - mówią, że po tygodniu bez biegu trzeba biegać dwa tygodnie by to odrobić. Wiesz co się stało? Przebiegłem tego 27 września 10 km po prawie dwóch miesiącach stagnacji (trochę jeździłem rowerem) z czasem lepszym o 7 minut od najlepszego. Ważąc 108 kg przebiegłem 10 km w 65 minut i nie byłem ostatni
Na końcu tak zapieprzałem, że przebiegłem i metę i miejsce gdzie wręczają medale, musieli mnie wołać
Oczywiście po tym biegu powrócił ból stopy, ale już nie taki okrutny. Biegam ciągle w tych samych butach. Do biegania wróciłem 20 października. Zacząłem szukać od nowa planów, ponieważ byłem pewny, że już po mojej kondycji. Wyszedłem pobiegać na 20 minut i przeżyć. Po tak długiej przerwie przebiegłem 40 minut w tempie około 6:50. Jestem mega szczęśliwy, że po prawie dwóch miesiącach mogę biegać i nie dyszeć jak koń. Dalej wbiegam na czwarte piętro bez zadyszki.
Jestem z siebie dumny, że tyle osiągnąłem. Ktoś powie, że to nic ale czy ktoś z tych biegaczy ważył 120 kg jak zaczął biegać? Większość na tym forum waży połowę tego co ja
Słuchaj ja pokochałem bieganie, zwiedzanie, myślenie, planowanie biegów, planowanie życia podczas biegania (
)
Myślałem, że dzięki bieganiu schudnę - guzik prawda, bieganie tylko wspomaga odchudzanie. Jak to zrozumiałem to pozbyłem się spinki, już nie musiałem szybciej, mocniej, więcej. Zacząłem po prostu biegać.
Piękne jest to, że od momentu rozpoczęcia biegania czuję się trochę szczęśliwszym człowiekiem niż byłem wcześniej.
Nie patrz na czasy, tętna, tempa, dystanse. Po prostu biegaj.
Chciałem napisać jakiegoś motywatora, jeśli choć trochę mi się udało to okej, jeśli nie to trudno - szukaj następnych inspiracji

Zakasałem rękawy, konsekwentnie 4 razy w tygodniu na trening. Plan mijał, najpierw jeden, później drugi. Ja oczywiście by nie stracić motywacji rozgłosiłem, że zapiszę się na ten bieg



Oczywiście po tym biegu powrócił ból stopy, ale już nie taki okrutny. Biegam ciągle w tych samych butach. Do biegania wróciłem 20 października. Zacząłem szukać od nowa planów, ponieważ byłem pewny, że już po mojej kondycji. Wyszedłem pobiegać na 20 minut i przeżyć. Po tak długiej przerwie przebiegłem 40 minut w tempie około 6:50. Jestem mega szczęśliwy, że po prawie dwóch miesiącach mogę biegać i nie dyszeć jak koń. Dalej wbiegam na czwarte piętro bez zadyszki.
Jestem z siebie dumny, że tyle osiągnąłem. Ktoś powie, że to nic ale czy ktoś z tych biegaczy ważył 120 kg jak zaczął biegać? Większość na tym forum waży połowę tego co ja

Słuchaj ja pokochałem bieganie, zwiedzanie, myślenie, planowanie biegów, planowanie życia podczas biegania (


Myślałem, że dzięki bieganiu schudnę - guzik prawda, bieganie tylko wspomaga odchudzanie. Jak to zrozumiałem to pozbyłem się spinki, już nie musiałem szybciej, mocniej, więcej. Zacząłem po prostu biegać.
Piękne jest to, że od momentu rozpoczęcia biegania czuję się trochę szczęśliwszym człowiekiem niż byłem wcześniej.
Nie patrz na czasy, tętna, tempa, dystanse. Po prostu biegaj.
Chciałem napisać jakiegoś motywatora, jeśli choć trochę mi się udało to okej, jeśli nie to trudno - szukaj następnych inspiracji


START: 17.06.2015, 170 cm; 116,7 kg
było: 108 kg - 10 km w 65:24 (27.09.2015)
jest: 98 kg - 10 km w 55:33 (25.09.2016)
będzie: 80 kg - 10 km w 40 minut
-
Start II: 07.06.2021, 170 cm; 124 kg
-
Start III: 30.05.2023, 170 cm; 101 kg
[url=viewtopic.php?f=27&t=64998]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=28&t=64999]KOMENTARZE[/url]
było: 108 kg - 10 km w 65:24 (27.09.2015)
jest: 98 kg - 10 km w 55:33 (25.09.2016)
będzie: 80 kg - 10 km w 40 minut
-
Start II: 07.06.2021, 170 cm; 124 kg
-
Start III: 30.05.2023, 170 cm; 101 kg
[url=viewtopic.php?f=27&t=64998]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=28&t=64999]KOMENTARZE[/url]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 23 paź 2015, 20:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję Wam za te odpowiedzi. Wasze posty mnie naprawdę zmotywowały. Właśnie wróciłem do domu po pierwszym od dłuższego czasu biegu. Właściwie to był to taki marszobieg, ale udało mi się pokonać około 2 km. Nie było aż tak trudno jak mi się wydawało, ale będę chyba musiał kupić jakieś dobre buty, bo zaczynają mnie trochę boleć pięty, ale myślę, że mi przejdzie.
P.S. Kupiłem nawet zeszyt i będę zapisywał moje osiągnięcia po każdym biegu
P.S. Kupiłem nawet zeszyt i będę zapisywał moje osiągnięcia po każdym biegu

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 23 paź 2015, 20:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dobry pomysł, bo widzę, że aplikacja ma olbrzymie możliwości, ale mam smartfona 6 calowego, więc bieganie z nim byłoby bardzo uciążliwe, czyli muszę pozostać przy tradycyjnych metodach 

-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 30 wrz 2015, 12:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zamiast inwestować kasę w buty zainwestuj czas w naukę techniki bieganiaWulkan pisze:Dziękuję Wam za te odpowiedzi. Wasze posty mnie naprawdę zmotywowały. Właśnie wróciłem do domu po pierwszym od dłuższego czasu biegu. Właściwie to był to taki marszobieg, ale udało mi się pokonać około 2 km. Nie było aż tak trudno jak mi się wydawało, ale będę chyba musiał kupić jakieś dobre buty, bo zaczynają mnie trochę boleć pięty, ale myślę, że mi przejdzie.
P.S. Kupiłem nawet zeszyt i będę zapisywał moje osiągnięcia po każdym biegu

- Grzes_PL
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 24 lip 2015, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To kup smartwatch na rękęWulkan pisze:Dobry pomysł, bo widzę, że aplikacja ma olbrzymie możliwości, ale mam smartfona 6 calowego, więc bieganie z nim byłoby bardzo uciążliwe, czyli muszę pozostać przy tradycyjnych metodach

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 23 paź 2015, 20:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Taki smartwatch to rzeczywiście niezła alternatywa. A polecicie mi coś, bo się na tym w ogóle nie znam?
Do tego jeszcze buty do biegania – maksymalnie 250 zł. Moja waga to 92 kg. Będę biegał po asfalcie, chociaż nie tylko.
Do tego jeszcze buty do biegania – maksymalnie 250 zł. Moja waga to 92 kg. Będę biegał po asfalcie, chociaż nie tylko.