Zaczne biegać
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 paź 2013, 21:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam serdecznie.
Dane:
wiek-25
waga-94
wzrost-179
cel- przede wszystkim poprawa kondycji oraz zrzucenie nieco nadwagi.
Moja kondycja fizyczna jest praktycznie na zerowym poziomie. Na dodatek nieco przez ostatni czas przytyłem. W ostatnim czasie wcinałem tylko produkty wysoko przetworzone łącznie z szybkimi fastfoodami popijając to wszystko coca-colą. Od ponad miesiąca zmieniłem swoje nawyki żywieniowe, a cole zamieniłem na wodę niegazowaną. Jak na razie moje samopoczucie się poprawiło i to bardzo.Samo odstawienie coca-coli uważam za duży sukces ponieważ w strasznych ilościach ten napój piłem. Idąc tym tokiem myślenie,to wieże,że i z bieganiem mi się uda.
Chciałbym się Was poradzić od czego najlepiej zacząć przygodę z bieganiem?Jak przeprowadzić prawidłowo rozgrzewkę , jakie tempo na początek oraz jaki przyjąć plan początkowy biegania. Dodam,że czasowo tylko rano mam czas wolny.
Pozdrawiam
Dane:
wiek-25
waga-94
wzrost-179
cel- przede wszystkim poprawa kondycji oraz zrzucenie nieco nadwagi.
Moja kondycja fizyczna jest praktycznie na zerowym poziomie. Na dodatek nieco przez ostatni czas przytyłem. W ostatnim czasie wcinałem tylko produkty wysoko przetworzone łącznie z szybkimi fastfoodami popijając to wszystko coca-colą. Od ponad miesiąca zmieniłem swoje nawyki żywieniowe, a cole zamieniłem na wodę niegazowaną. Jak na razie moje samopoczucie się poprawiło i to bardzo.Samo odstawienie coca-coli uważam za duży sukces ponieważ w strasznych ilościach ten napój piłem. Idąc tym tokiem myślenie,to wieże,że i z bieganiem mi się uda.
Chciałbym się Was poradzić od czego najlepiej zacząć przygodę z bieganiem?Jak przeprowadzić prawidłowo rozgrzewkę , jakie tempo na początek oraz jaki przyjąć plan początkowy biegania. Dodam,że czasowo tylko rano mam czas wolny.
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zacząłem biegać pod koniec maja 2012r. Napiszę Ci trzy kroki, od których przypadkowo zacząłem.
1. Przeczytaj to: http://bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=1848
2. Jutro rano wypij kawę, potem wyjdź z domu. Przebiegnij kawałek bardzo wolniutkim truchtem, jak się zmęczysz przejdź do marszu, jak odpoczniesz to znów podreptaj. Powtarzaj 30-60 minut.
3. Jak wrócisz do dom, zacznij czytać to: http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=8443. Dwa dni później wróć do punktu drugiego.
Ja nie jestem najlepszym wzorem do naśladowania, uprzedzam, ale: zacząłem biegać pod koniec maja 2012, a już w sierpniu przetruchtałem 25 km, a we wrześniu 35 km - mam wszystko na endomondo. Biegałem całą zimę. Jak było -15 stopni to wracałem do domu z kilogramowym soplem zwisającym z komina. Jak napadało 30 cm śniegu, ludzie stali na przystankach tramwajowych o 4.30 rano i patrzyli na mnie jak biegnę. Pukali by się w głowę, gdyby nie to, że było im zbyt zimno, żeby łapy wyciągnąć z kieszeni. Ale biegałem... 12-15 km we wtorek, środę, czwartek i sobotę, a w niedzielę robiłem sobie wycieczkę na działkę - 15 km w jedną stronę, pół godziny na miejscu i powrót.
A teraz odpręż się chwilę... Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie, którzy się z ciebie nabijają, że wyglądasz jak tuczna świnia, nagle dowiadują się że jesteś w stanie ukończyć maraton... 42 kilometry...
Utrzesz im nosa?
1. Przeczytaj to: http://bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=1848
2. Jutro rano wypij kawę, potem wyjdź z domu. Przebiegnij kawałek bardzo wolniutkim truchtem, jak się zmęczysz przejdź do marszu, jak odpoczniesz to znów podreptaj. Powtarzaj 30-60 minut.
3. Jak wrócisz do dom, zacznij czytać to: http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=8443. Dwa dni później wróć do punktu drugiego.
Ja nie jestem najlepszym wzorem do naśladowania, uprzedzam, ale: zacząłem biegać pod koniec maja 2012, a już w sierpniu przetruchtałem 25 km, a we wrześniu 35 km - mam wszystko na endomondo. Biegałem całą zimę. Jak było -15 stopni to wracałem do domu z kilogramowym soplem zwisającym z komina. Jak napadało 30 cm śniegu, ludzie stali na przystankach tramwajowych o 4.30 rano i patrzyli na mnie jak biegnę. Pukali by się w głowę, gdyby nie to, że było im zbyt zimno, żeby łapy wyciągnąć z kieszeni. Ale biegałem... 12-15 km we wtorek, środę, czwartek i sobotę, a w niedzielę robiłem sobie wycieczkę na działkę - 15 km w jedną stronę, pół godziny na miejscu i powrót.
A teraz odpręż się chwilę... Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie, którzy się z ciebie nabijają, że wyglądasz jak tuczna świnia, nagle dowiadują się że jesteś w stanie ukończyć maraton... 42 kilometry...
Utrzesz im nosa?
- Antek Emigrant
- Stary Wyga
- Posty: 171
- Rejestracja: 02 gru 2011, 09:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tu masz plan dla początkujących (marszobiegi): http://bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=547
Pamiętaj aby marsz był szybki, a bieg wolny. Bardzoooo woooolny. Tak wolny że wolniej się już nie da. Tak, wiem że dasz radę trochę szybciej, ale na to przyjdzie czas później. Teraz skup się wyłącznie na wydłużaniu z tygodnia na tydzień czasu biegu kosztem marszu. Wyłącznie to się liczy, aż do czasu gdy bieg godzinny nie będzie problemem.
Taki poziom intensywności nie wymaga jakiejś szczególnej rozgrzewki. Wystarczy żwawy marsz i wymachy kończyn, ale bez przesady. Znacznie ważniejsze jest solidne rozciąganie po biegu. Przynajmniej takie: http://bieganie.pl/?cat=280 i ćwiczenia siłowe. Np. takie: http://bieganie.pl/?cat=2&id=1000&show=1
Co do biegania porannego. Ja też najczęściej biegam rano. W lecie biega się wtedy świetnie (temperatura), ale zimą wymaga to już większego samozaparcia. Nawet nie tyle samo bieganie, co przymuszenie się do opuszczenia ciepłego łóżka na rzecz chłodu i ciemności na zewnątrz. Zapewniam że jeżeli wystarczy Ci wytrwałości do pokonania jednej zimy to już nic nie będzie w stanie zniechęcić Cię do biegania.
Pamiętaj aby marsz był szybki, a bieg wolny. Bardzoooo woooolny. Tak wolny że wolniej się już nie da. Tak, wiem że dasz radę trochę szybciej, ale na to przyjdzie czas później. Teraz skup się wyłącznie na wydłużaniu z tygodnia na tydzień czasu biegu kosztem marszu. Wyłącznie to się liczy, aż do czasu gdy bieg godzinny nie będzie problemem.
Taki poziom intensywności nie wymaga jakiejś szczególnej rozgrzewki. Wystarczy żwawy marsz i wymachy kończyn, ale bez przesady. Znacznie ważniejsze jest solidne rozciąganie po biegu. Przynajmniej takie: http://bieganie.pl/?cat=280 i ćwiczenia siłowe. Np. takie: http://bieganie.pl/?cat=2&id=1000&show=1
Co do biegania porannego. Ja też najczęściej biegam rano. W lecie biega się wtedy świetnie (temperatura), ale zimą wymaga to już większego samozaparcia. Nawet nie tyle samo bieganie, co przymuszenie się do opuszczenia ciepłego łóżka na rzecz chłodu i ciemności na zewnątrz. Zapewniam że jeżeli wystarczy Ci wytrwałości do pokonania jednej zimy to już nic nie będzie w stanie zniechęcić Cię do biegania.
-
- Wyga
- Posty: 127
- Rejestracja: 29 wrz 2013, 23:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To i ja coś dorzucę
Po pierwsze gratuluję zmian, które już wprowadziłeś w życie. Ja zaczęłam 4 tyg temu, też walczę z górą nadprogramowych kg
. Biegam wg planu treningowego http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=256 jest nastawiony na odchudzanie. Teraz biegam już 30 min bez przerwy, a pierwszy trening to 10' nie dawałam rady i przechodziłam do marszu. Powodzenia. A, ja też biegam wcześnie rano, to dla mnie najlepsza pora.

Po pierwsze gratuluję zmian, które już wprowadziłeś w życie. Ja zaczęłam 4 tyg temu, też walczę z górą nadprogramowych kg

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 paź 2013, 21:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pierwszy trening mam za sobą. Krótko mówiąc tragiczna jest moja kondycja. Pierwsze 40 minut marszobiegu mam za sobą.
Powiem szczerze,że po dzisiejszym dniu jestem jeszcze bardziej zmotywowany do działania niż wczoraj.
Jutro prawdopodobnie dam sobie spokój, ale w środę z powrotem atakuję kolejne 40 minut
Powiem szczerze,że po dzisiejszym dniu jestem jeszcze bardziej zmotywowany do działania niż wczoraj.
Jutro prawdopodobnie dam sobie spokój, ale w środę z powrotem atakuję kolejne 40 minut

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 28 paź 2013, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!!!
To mój pierwszy post i chciałam pogratulować
Ja "wznowiłam" bieganie jakieś 2 tygodnie temu i myślę, że docieram do momentu kiedy nie da się funkcjonować bez ...
Nie jestem zawodowcem, bo w przeszłości też biegałam ot tak raczej dla satysfakcji przebiegnięcia jakiegoś kawałka, ale to właśnie było wspaniałe
Dlatego trzymam kciuki, życzę motywacji i pozdrawiam
To mój pierwszy post i chciałam pogratulować

Nie jestem zawodowcem, bo w przeszłości też biegałam ot tak raczej dla satysfakcji przebiegnięcia jakiegoś kawałka, ale to właśnie było wspaniałe

Dlatego trzymam kciuki, życzę motywacji i pozdrawiam

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 paź 2013, 21:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W skrócie
Na początku staram się nieco porozciągać zanim zacznę swój marszobieg.
Zaczynam od bardzo wolnego truchtu , truchtam tak aż do momentu zmęczenie po czym przechodzę w marsz. Jak tylko trochę wypocznę podczas marszu i dotlenię płuca to przechodzę znowu w trucht... i tak w kółko. Staram się nie przerywać moich "treningów".
Na początku staram się nieco porozciągać zanim zacznę swój marszobieg.
Zaczynam od bardzo wolnego truchtu , truchtam tak aż do momentu zmęczenie po czym przechodzę w marsz. Jak tylko trochę wypocznę podczas marszu i dotlenię płuca to przechodzę znowu w trucht... i tak w kółko. Staram się nie przerywać moich "treningów".
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Rozciąganie nierozgrzanych mięśni to błąd. Najczęściej prowadzi jedynie do urazów i kontuzji. W Twoim wypadku, kiedy wychodzisz tylko na marszobieg nawet rozgrzewka nie jest koniecznością. Rozciąganie dopiero po treningu.
Co do tych marszobiegów to wg mnie powinny być bardziej usystematyzowane. Konkretną ilość czasu biegniesz i konkretną ilość czasu maszerujesz. Tylko wtedy będziesz w stanie powiedzieć coś więcej na temat postępów.
Chociaż zaryzykuję stwierdzenie, że jak byś zwolnił podczas biegu to mógłbyś zaliczyć powiedzmy ok 30 minut biegu ciągłego, bez żadnego maszerowania.
Co do tych marszobiegów to wg mnie powinny być bardziej usystematyzowane. Konkretną ilość czasu biegniesz i konkretną ilość czasu maszerujesz. Tylko wtedy będziesz w stanie powiedzieć coś więcej na temat postępów.
Chociaż zaryzykuję stwierdzenie, że jak byś zwolnił podczas biegu to mógłbyś zaliczyć powiedzmy ok 30 minut biegu ciągłego, bez żadnego maszerowania.