Czy to też bieganie ??

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
cro
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 30 lis 2003, 23:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witam.
Do biegajacych, czyli Was, dolaczylem niecale dwa tygodnie temu, i jest mi z tym dobrze :)
Mam pytanie, mianowicie ze wzgledu na moja wage (127kg przy 192cm) mam problem z bieganiem. A raczej wlasnie nie wiem czy to jest problem. mianowicie troche juz poczytalem forum itp. i gnebi mnie jedna sprawa. Piszecie zeby zbyt szybko nie biegac, nie przeciazac sie.
Jak wolny bieg jest jeszcze biegiem, znaczy sie czy bieg w rodzaju takiego podbiegania chodziarza :) sredniego truchtu jest ok? Gdy probuje szybciej biec , bardzo szybko sie wykanczam i po 4-5 minutach mam dosc. Tym truchtem po dwoch tygodniach juz spokojnie jestem okolo 20-30 minut przebiec (pierwsze dni tez kolo 3-4 minut) bez przerwy. Czy ten szybszy bieg z powodu mojego ciezaru nie naraza zbyt bardzo na jakas kontuzje lub cos w tym stylu.
Przepraszam za troche chaotyczny post, ale ta sprawa mnie nurtuje.
Gdzie ewentualnie moge cos na ten temat znalezc?
Z gory dzieki za pomoc i jeszcze raz Wszystkich serdecznie witam.

P.S. w jakich godzinach najlepiej biegac ?? Ja ze wzgledu na moja prace jestem w stanie codziennie dopiero okolo 22.30-23.00 zaczynac, i zastanawiam sie czy nie lepiej byloby rano 05.00-06.00
New Balance but biegowy
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

A co za roznica, czy nazwiesz to truchtem czy biegiem? Na poczatku wazne, abys sie w ogole ruszal. Potem wazne bedzie, zebys sie rozwijal. A jak zwal, tak zwal; nazewnictwo tu nie jest istotne.

Na poczatek sie nie forsuj, bo wysoka waga stwarza duze ryzyko kontuzji, zwlaszcza jesli nie jest wynikiem dlugotrwalego treningu, np. silowego. Jesli to masa zrobiona na szybko na farmakologii albo jeszcze gorzej, tluszcz, to niewytrenowany aparat ruchowy moze sie okazac za slaby, aby radzic sobie z takimi przeciazeniami, wiec trzeba bardzo ostroznie zwiekszac intensywnosc i wsluchiwac sie w organizm wylapujac sygnaly ew. kontuzji, a w razie pojawienia sie takowych od razu dac na luz. Przykladaj ogromna wage do rozgrzewki - przynajmniej kilka minut ogolnej, absolutnie koniecznie dokladne rozgrzanie stawow skokowych, kolanowych i biodrowych, lekkie rozciaganie i poczatek biegu bardzo wolnym truchtem.

Jesli wszystko bedzie szlo bez problemow, to smialo (ale zawsze ostroznie) napieraj, bo porzadne bieganie z duza waga nie jest niemozliwe, tylko po prostu trudniejsze. Ja waze 6kg mniej niz Ty, bedac 5cm nizszym, a dzis zrobilem poltoragodzinny trening biegiem ciaglym. Wiec sie da, choc powyzej pewnego progu jest to cholernie obciazajace. Teraz np. masuje uda, bo lapia mnie skurcze miesni, o ktorych istnieniu nie zdawalem sobie wczesniej sprawy :)

Co do biegania rano, czyli w domysle na czczo. Tu znow wychodzi negatywny aspekt duzej wagi. Taki organizm potrzebuje mnostwa energii i bez jej nalezytego dostarczenia wysilek jest mocno utrudniony. Gdy nie zjem i nie wchlone porzadnego sniadania, to po kilku minutach biegu trace pare. Na czczo jestem w stanie biegac gora 1/4 tego, co wieczorem, a i tak ciezko potem sie pozbierac, bo do poznego popoludnia organizm jest w dolku energetycznym. Innymi slowy, nie polecam, choc nie wykluczone, ze masz inna fizjologie.

Przede wszystkim badz twardy i nie ustawaj w treningu! No i witaj w klubie >120 :)
kamil
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jesli ktos nie robil nic a w dodatku ma spora nadwage to zaczynanie od biegania ( OK , truchtu) jest troche jak rosyjska ruletka . Przeciazenia biegowe trzeba liczyc podnoszac ciezar ciala do potegi i to moze byc bomba z opoznionym zaplonem . Jesli nic nie boli to nie musi oznaczac , ze nic sie nie dzieje .
Koniecznie trzeba wplatac inne formy ruchu jak chocby marsze na dlugie dystanse , plywanie , trening obwodowy , narty turystyczne i plywanie . To wszystko do kupy wziete i aplikowane w rozsadnych proporcjach doprowadzi w konsekwencji do zdrowej sylwetki i niezlej kondycji .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Emalon
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 07 wrz 2001, 08:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Białołeka

Nieprzeczytany post

Zgadzam się z Wojtkiem. Gdy zaczynałem bieganie, praktycznie z marszu, w wieku 36 lat i miałem przy tym około 15 kg nadwagi, to pierwszym sygnałem organizmu świadczącym o zbyt intensywnym treningu były bóle stawów skokowych. Minęły jednak bardzo szybko. Po niecałym roku biegania, w swoim drugim maratonie, pobiegłem nawet poniżej 3:30. Pomimo usilnych starań i systematycznego treningu kolejne wystepy były coraz słabsze, aż w końcu zacząłem odczuwać przeciążenia kolan i chyba kręgosłupa. Piszę chyba, bo nie boli mnie sam kręgosłup, a ból przypomina rwę kulszową (obecnie boli dwugłowy uda i zewnętrzna część nogi pod kolanem). Od lipca biegam dwa-trzy dni i przerwa cztery tygodnie lub dłuższa - nic nie pomaga - ból powraca (najgorsze, że nie boli w czasie biegu). Narzekamy na ortopedów, którzy zabraniają biegać - nie wiem czy słusznie - podczas ostatniej wizyty zezwolono mi maszerować ile chcę, ale nie biegać i do tego ćwiczenia na staw kolanowy (część z nich pokrywa się z ćwiczeniami Wojtka, tyle, że bez obciążenia). Na razie przez miesiąc. Lekarz stwierdził, że jeżeli zaczyna się przed czterdziestką, to taki pośpiech musi kończyć sie przeciążeniem. Życzę powodzenia i zdrowia przede wszystkim.
muggz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 275
Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

bezwzględnie najpierw dieta!
plus marsze, choć przy Twoim planie dnia może być z tym ciężko (nieistotne czy rano czy wieczorem) - najważniejszy jest sen i nie ma co się katować jego kosztem.
co do diety to nie chcę się wypowiadać bo napomknę o Atkinsie i grubcio mnie zlinczuje ;)
IMHO 127kg przy 192cm - bez diety nie masz szans
[i]The things you own end up owning you.[/i]
muggz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 275
Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

co nie znaczy, że to jest nagle duży problem...

poszperaj na naszym forum, poczytaj, zadawaj pytania - możesz liczyć na pomoc.

grunt to motywacja.
[i]The things you own end up owning you.[/i]
Arturo 51
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 334
Rejestracja: 23 lis 2003, 15:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Podobno bieg jest wtedy gdy jest faza w ktorej obie nogi sa w powietrzu.
Pozdr. Artur
Tedi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 05 mar 2003, 18:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Proponuje Ci skoczyć z mostu, to też będzie bieg:bum:
Tedi
gg:5688977
[url=http://www.czarnogrod.prv.pl/][b]Czarnogród- przystań każdego wojownika......[/b][/url]
ODPOWIEDZ