Zaczalem biegac 23 maja tego roku



No i teraz mam takie pytanie. Doszedlem do takiego momentu ze biegam co drugi dzien 10km (biegajac codziennie przeciazylem sobie miesiac temu kolano, to pewnie przez moje rozmiary 1.93m i 92kg) Zazwyczaj wychodzi to w czasie gdzies miedzy 51:00 a 54:00 minuty zalezy od dnia. Jak mam zly dzien to biegam 5km i to mi czesto wychodzi ponizej 25 minut.
No i teraz sie zastanawiam. Bardzo lubie biegac i czesto te dni ktore sobie odpuszczam to sie nie moge doczekac biegania. Ale jak juz wychodze biegac to nie moge sie zmusic do biegania tempem np. 6min/km. Jest mi z tym zle i sie mecze bardziej jak biegnac tempem 5min/km. Moze stalem sie niewolnikiem stopera?

W kazdym razie, ktos mi zwrocil uwage zebym sobie odpuscil bo biegajac takim tempem to nie zwiekszam swojej wytrzymalosci dlugodystansowej i w ogole takie bieganie nie ma sensu. Fakt, ze tak biegajac swobodna rozmowa sprawia mi problem, chociaz nie mam za czesto okazji aby biegac z kims.
Czyli czy taak biegajac bede mogl za rok-dwa np. pobiec maraton? W koncu zaczynalem 2,5 miesiaca temu od 7 minutowych biegow a 10km to bylo tylko marzenie.
Czy ktos z Was ma podobny problem? Czy kazdy jest w stanie trzymac sztucznie bardzo wolne tempo bez problemu?
Dzieki!
Haplo