kompletne zniechęcenie, ból wszystkiego.... achhhh
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 03 cze 2008, 13:15
Witam!
Zdaję sobie sprawę z tego, że to następny temat początkującego w stylu:"potrzebuję pomocy", ale jestem kompletnie załamana moim bieganiem. Dziś wyszłam zakończyć mój trzeci tydzień, zaczęłam biec, a po 200 m zaczęły boleć mnie kostki i uda. Mam tak od paru dni. Próbowałam robić przed bieganiem ćwiczenia rozciągające, ale tylko nogi mnie bolały. Jest to strasznie zniechęcające, dziś nie biegałam tylko przeszłam się kawałek i wróciłam do domu. Nie wiem, jak jutro zacznę 4 tydzień, bo po prostu nie chcę mi się biegać! Moim motywatorem miały być buty, których jeszcze nie mam. Uzbierałam kasę, chodząc na truskawki, a teraz muszę czekać, aż mój stary łaskawie zawiezie mnie do Bydgoszczy.Biegam sama, moje koleżanki dawno się wykruszyły, tą samą trasą, bo innych nie znam... Nienawidzę tego bólu kostek i potu lejącego się po plecach. Nawet nie wiem, czy zrobiłam jakieś postępy, dalej męczę się cholernie, żeby przebiec planowaną odległość. Jestem strasznie zacięta(ach, te Koziorożce ) i nie po to pocę się od miesiąca, aby teraz przestać. Nie zrezygnuję z biegania, chociaż wszyscy mi powtarzają, że skoro "jestem chuda, to po co mi". Tylko, że mi się nie chce . Nie jest to sprawa motywacji, bo motywację mam. tylko sprawa biegowego zniechęcenia. Czy ktoś miał w ogóle coś takiego? Jak mam poprawić nastrój??? Pomóżcie, bo zaraz zdechnę przed tym monitorem
Zdaję sobie sprawę z tego, że to następny temat początkującego w stylu:"potrzebuję pomocy", ale jestem kompletnie załamana moim bieganiem. Dziś wyszłam zakończyć mój trzeci tydzień, zaczęłam biec, a po 200 m zaczęły boleć mnie kostki i uda. Mam tak od paru dni. Próbowałam robić przed bieganiem ćwiczenia rozciągające, ale tylko nogi mnie bolały. Jest to strasznie zniechęcające, dziś nie biegałam tylko przeszłam się kawałek i wróciłam do domu. Nie wiem, jak jutro zacznę 4 tydzień, bo po prostu nie chcę mi się biegać! Moim motywatorem miały być buty, których jeszcze nie mam. Uzbierałam kasę, chodząc na truskawki, a teraz muszę czekać, aż mój stary łaskawie zawiezie mnie do Bydgoszczy.Biegam sama, moje koleżanki dawno się wykruszyły, tą samą trasą, bo innych nie znam... Nienawidzę tego bólu kostek i potu lejącego się po plecach. Nawet nie wiem, czy zrobiłam jakieś postępy, dalej męczę się cholernie, żeby przebiec planowaną odległość. Jestem strasznie zacięta(ach, te Koziorożce ) i nie po to pocę się od miesiąca, aby teraz przestać. Nie zrezygnuję z biegania, chociaż wszyscy mi powtarzają, że skoro "jestem chuda, to po co mi". Tylko, że mi się nie chce . Nie jest to sprawa motywacji, bo motywację mam. tylko sprawa biegowego zniechęcenia. Czy ktoś miał w ogóle coś takiego? Jak mam poprawić nastrój??? Pomóżcie, bo zaraz zdechnę przed tym monitorem
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 04 maja 2008, 23:21
Ech, ja już biegam spory kawałek czasu, ale też dopada mnie czasem zniechęcenie. Wtedy ubieram buty i biegne, nie myślę o biegu i o tym, że mi się nie chce, tylko o czymś innym. Czasem sobie o odpuszczę, tylko trzeba uważać, bo w ten sposób można przestać w ogóle biegać, zwłaszcza na początku przygody z bieganiem. . Jeśli, coś Cię boli to może zbyt ostro zaczynasz, mieśnie może nie zdążyły się przyzwyczaić do zwiększonego wysiłku. Powodzenia, życzę, nie rezygnuj dasz radę
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Może Madzias za dużo od siebie wymagasz i jest to początek przetrenowania. Staraj się nie biegać codziennie tylko co drugi dzień i nie leć za każdym razem na maxa tylko poprostu sobie truchtaj. Biegasz dopiero miesiąc, jeszcze całe lata biegania przed Tobą. Nie zniechęcaj się, odpocznij ze dwa dni a potem truchcik- zobaczysz będzie dobrze. Umiar to podstawa.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=-lisio-][img]http://runmania.com/f/af7d2d3ee37f231c2dc1c7cdf67f4d04.gif[/img][/url]
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 10 cze 2008, 21:06
Biegasz w jakimś klubie? Przygotowujesz się do zawodów? Walczysz o sportowe stypendium? Nie? To po co się zamęczasz? Bieganie ma sprawiać przyjemność, poza tym te plany treningowe na pewno nie były układane pod 14-letnią dziewczynę. Moim zdaniem chęć do biegania, zwłaszcza u nastolatki, jest rzadką i bardzo cenną cechą. Szkoda byłoby to zmarnować... Sama pewnie wiesz najlepiej co by ci pomogło poprawić nastrój przed i podczas biegania.
U siebie zauważyłem że (zwłaszcza dawniej) po kilku minutach pojawiało się pewne zniechęcenie i chęć zatrzymania się, które znikało po kilometrze czy dwóch.
U siebie zauważyłem że (zwłaszcza dawniej) po kilku minutach pojawiało się pewne zniechęcenie i chęć zatrzymania się, które znikało po kilometrze czy dwóch.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 03 cze 2008, 13:15
Biegasz w jakimś klubie? Przygotowujesz się do zawodów? Walczysz o sportowe stypendium? Nie? To po co się zamęczasz?
Odp: Chcę biegać w miejskim klubie, a poza tym jestem cholernie ambitna(po tatusiu ) i nigdy nie mogłam przeżyć, że uczę się najlepiej w szkole, a ze sportu jestem zaledwie przeciętna. Poza tym czuję, że bieganie to sport, który mi najbardziej "pasi".
Odp: Chcę biegać w miejskim klubie, a poza tym jestem cholernie ambitna(po tatusiu ) i nigdy nie mogłam przeżyć, że uczę się najlepiej w szkole, a ze sportu jestem zaledwie przeciętna. Poza tym czuję, że bieganie to sport, który mi najbardziej "pasi".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 04 maja 2008, 23:21
Więcej i mocniej nie zawsze znaczy lepiej.
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 11 cze 2008, 23:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opole
No ale troche mijasz się z celem bo z jednej strony narzekasz na to, że ci sie nie chce a z drugiej chcesz biegać w miejskim klubie. Nic na siłe, poza tym nikt nie zna jakiejś złotej rady jak zachęcić do biegania. Jeżeli nie czujesz sie z tym dobrze to może bieganie nie jest dla ciebie.
Ustąp by zwyciężyć ... Burza łamie drzewa, a trzciną tylko kołysze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 16 mar 2008, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Najpierw musi być samozaparcie. a póxniej samozaparcie skończy sie w momencie gdy zacznie sie przyjemnosc z biegania jak dotrzesz dso tego stadium to chyba tylko brak nóg powstrzymałby Cie przed bieganiem. DO DZIEŁA!!!
gg 3305061