Temat walkowany wielokrotnie wiec dla przypomnienia.
Sczegolnie dla tych, ktorzy pracuja w takich 'branzach', ze nawet w lecie po wyjsciu z pracy 'widza ciemnosc'.
Ostatnio probuje sie oswoic z warszawskimi ulicami, a pora roku temy sprzyja, bo w Kabatach bloto

, biegam w dol Dolinka Sluzewiecka, Sobieskiego, pod gore Belwederska, Nowym Swiatem (tu duze zdziwienie wsrod przechodniow ;P ), Krakowskim Przedmiesciem (zdziwienia cd.), przez Starowke i Nowe Miasto (brama Barbakanu jest urocza), do metra na Placu Bankowym.
Trasa ok. 12,5 km, a wrazen wizualnych sporo, od blokowiska na Sluzewiu, przez park lazienkowski za plotem, po starowkowe kamienice.
Zachecajac/osmielajac innych z Was, staram sie pewnie troche zmotywowac samego siebie do biegania po twardym

, ze swiatlami

i nieco otumanionymi kierowcami

skrecajacymi na zielonej strzalce w prawo, ktora to strzalka zobowiazuje do zatrzymania, a nie wciskania sie na sile i jak najszybciej przed przechodniow, wsrod ktorych biegacze zdecydowanie szybciej pojawiaja sie przed maska danego gruchota... ( | )
Do zobaczenia

First they ignore you, then laugh at you, then hate you, then they fight you, then YOU WIN... [M.Ghandi]