W sumie pytanie banalne, ale...
Zacząłem biegać zeszłej zimy... tzn zimy z nazwy, bo jak pamiętacie, pazura to ona nie pokazała.. więc..jakoś to było:-), wiosna - najprzyjemniejszy czas na bieganie (ach ta przyroda:-)), lato - hmm czasem za grąco.. choć przekonałem się co to znaczy biegać w Kalifornii w temperaturze 35 st.C i wilgotności ok 30%... (lżej niz przy "naszych" 35 stC.) no i co to znaczy biegać na Hawajach w temperaturze 37st.C i wilgotności prawie 100% - makabra!! coć chętnych do biegania cała masa!!
Teraz kiedy w naszych pięknych okolicznościach przyrody szybko zapada zmrok... no i zimniej i mokrzej...pomyslałem i zapisałem się do klubu...fitness (fuj co to za słowo..) tzn. na sztuczną bieznię... cóż bieganie trochę inne ale w zasadzie łatwiejsze.. tzn osiągi lepsze.. i tak doszedłem do pytania...
Jakie jeste Wasze zdanie na temat biegania na sztucznej bieżni i biegania w warunkach sali ćwiczeń...?
Gdzie biegać...
- kubapigora
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Sobótka
- Kontakt:
Ja zaczynałem od truchtania po domu, ale nie ma to jak wybiec na chodnik- nawet jeśli siąpi deszcz.
i'm not a runner... yet
http://www.livestrong.org - to nie jest reklama, to jest moja rada
http://www.livestrong.org - to nie jest reklama, to jest moja rada