W moim przypadku to samiec, Owczarek Niemiecki. Silny i mądry pies. Takie lubię

Ma teraz 3 i pół roku. Wcześniej nie był jakoś ekstremalnie usłuchany, bo nigdy go nie tresowaliśmy na jakiegoś "kozaka". Ale od kiedy zacząłem z nim biegać, to jego stosunek do mnie się trochę zmienił. Teraz ma, tak mi się wydaję, większy respekt do mojej osoby. Jak go wołam, to przychodzi. Wcześniej nie było tak kolorowo. A po drugie, fajnie jest biegać ze zwierzęcym towarzyszem

Daje on poczucie bezpieczeństwa, w szczególności w lesie i świadomość, że on też może się wybiegać

To, co mnie urzekło, to jego pamięć do trasy. Fakt faktem, biegam stale tą samą trasę, ale po 4. czy 5-tym razie już łapał, o co chodzi.
A, i jeszcze ciekawa historia mi się przydarzyła. W poniedziałek chciałem pobiec sam (ja, las i słuchowisko w uszach), więc też sam wybiegłem. Mój pies zamknięty w kojcu i schowany za 2-merowym murem, odgradzającym podwórko. Po kilometrze słyszę sapanie za plecami, ale przyjąłem, że mi się wydawało i biegnę dalej. Chwilę później znowu sapanie, patrzę przed siebie - mój pies jest przede mną. A ja bez smyczy, pasa, nic. Tak myślę, co tu zrobić. W końcu podejmuję decyzję, że biegnę dalej z nim. Bez smyczy

Na szczęście wybrałem taką trasę, po której nikt się nie poruszał, ale zestresowany potencjalną gonitwą za sarną przez cały bieg byłem
Ku pamięci, miałem jeszcze sukę ON. Też fajny piesek

Tylko,że ona szybko straciła siły i od 7. roku życia była nazywana przez moją rodzinę "babcinką". Niestety, początek 2013 roku i do piachu

9,5 roku miała. No cóż, żyje się dalej.
Jeśli chodzi o bieganie, to dzisiaj przerwę sobie zrobiłem z powodu niewiadomej pogody, spodziewam się burzy
