Trening z Pumą dla początkujących
- pełnazapału
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 05 cze 2011, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ptaku, jesteś uroczy z tym przypominaniem o ćwiczeniach- uwielbiam Cię!
co do Dormust-owych pęcherzy, to ja bym jednak zwróciła jeszcze uwagę na skarpetki.. ale pewnie Ptak ma rację, że chodzi o miejsca gdzie biegasz.. I oczywiście dbaj o stópki
Ja z kolej wczoraj chyba lekko przegięłam- niby zrobiłam trening podobny jak zawsze, ale chyba szybszy i nie odpuszczałam na podbiegach.. Niby to samo, a ledwo dzisiaj chodzę :P
I na stadion znowu mi się nie udało wejść, bo zanim znalazłam wejście, to było już ciemno i zamknęli.
Swoją drogą we Włoszech jest wszystko bardzo logiczne- jest 5 wejść na stadion. Otwierane jest tylko jedno i żeby do niego dojść, trzeba:
- przejść przez dworzec autobusowy,
- przez plac, gdzie naprawiane są autobusy,
- przez park,
- przykościelny ogródek,
- toalety,
- trybuny,
- a potem już tylko wystarczy przecisnąć się miedzy śmietnikami i już jest wejście na stadion.
Logiczne, no nie?
Pozostałe wejścia, te których się nie używa, znajdują normalnie, od ulicy.
co do Dormust-owych pęcherzy, to ja bym jednak zwróciła jeszcze uwagę na skarpetki.. ale pewnie Ptak ma rację, że chodzi o miejsca gdzie biegasz.. I oczywiście dbaj o stópki
Ja z kolej wczoraj chyba lekko przegięłam- niby zrobiłam trening podobny jak zawsze, ale chyba szybszy i nie odpuszczałam na podbiegach.. Niby to samo, a ledwo dzisiaj chodzę :P
I na stadion znowu mi się nie udało wejść, bo zanim znalazłam wejście, to było już ciemno i zamknęli.
Swoją drogą we Włoszech jest wszystko bardzo logiczne- jest 5 wejść na stadion. Otwierane jest tylko jedno i żeby do niego dojść, trzeba:
- przejść przez dworzec autobusowy,
- przez plac, gdzie naprawiane są autobusy,
- przez park,
- przykościelny ogródek,
- toalety,
- trybuny,
- a potem już tylko wystarczy przecisnąć się miedzy śmietnikami i już jest wejście na stadion.
Logiczne, no nie?
Pozostałe wejścia, te których się nie używa, znajdują normalnie, od ulicy.
- arathunku
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 paź 2011, 15:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja się w ogóle nie udzielałem..ale już nadrabiam. W tym tygodniu kończę plan 8-12 Dopiero mój początek, nie byłem w stanie go idealnie zrealizować bo trochę choroby się przyczepiły ale wczoraj 10 km w godzine 5 minut, jutro naszczęście tylko 30 minut bo po oddaniu krwi będzie lekka niemoc, a za tydzień tak jak w planie jest napisane 8-12 to na pewno będzie 12 km zaliczone !! Już myślę nad następnym planem na zimę tylko, że chcę coś znaleźć aby treningi nie były dłuższe niż godzinę. Dodam jeszcze, że jak zaczynałem to ledwo 4-4,5km przebiegałem w tempie 6:20-30min/km
Serdecznie pozdrawiam wszystkich,
Michał;)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich,
Michał;)
- nodrog
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 12 lip 2011, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i 16km z planu 15-21 za mną . Bieg całkiem przyjemny choć pogoda gorsza niż zapowiadali jeszcze kilka dni temu. Grunt, że nie padało.
Jak zaczynałem biegać to dystans 8 km był jakiś niebotyczny i nieosiągalny a kończąc nawet krótsze dystanse, często, padałem ze zmęczenia i modliłem się by dobiec. Teraz 8km to ledwie połowa treningu i psychicznie jestem już na tyle odblokowany, że nawet mi do głowy nie przychodzi myśl o zmęczeniu - przecież w połowie trasy to nawet "nie wypada".
Dzisiaj też miałem pierwszą niezbyt przyjemną przygodę biegową (całe szczęście bez konsekwencji). Biegnąc Nowym Światem ok 8 rano minąłem dwóch idących z naprzeciwka lekko chwiejących się młodzieńców. Jeden z nich zainteresował się moją osobą i koniecznie chciał mi zagrodzić drogę. Minąłem go, ale biegł koło mnie i koniecznie chciał mi przeszkodzić w biegu. Ignorowałem go (słuchawki w uszach, wzrok wpatrzony w dal) i po kilkunastu metrach odpuścił. A jeszcze chwilę i pewnie doszło by do przepychanki.
Po powrocie do domu rozciąganie i prysznic z moim "ulubionym" mrożeniem nóg pod lodowatą wodą...
Pozdrowienia dla wytrwałych pum i dla tych całkiem nowych.
Jak zaczynałem biegać to dystans 8 km był jakiś niebotyczny i nieosiągalny a kończąc nawet krótsze dystanse, często, padałem ze zmęczenia i modliłem się by dobiec. Teraz 8km to ledwie połowa treningu i psychicznie jestem już na tyle odblokowany, że nawet mi do głowy nie przychodzi myśl o zmęczeniu - przecież w połowie trasy to nawet "nie wypada".
Dzisiaj też miałem pierwszą niezbyt przyjemną przygodę biegową (całe szczęście bez konsekwencji). Biegnąc Nowym Światem ok 8 rano minąłem dwóch idących z naprzeciwka lekko chwiejących się młodzieńców. Jeden z nich zainteresował się moją osobą i koniecznie chciał mi zagrodzić drogę. Minąłem go, ale biegł koło mnie i koniecznie chciał mi przeszkodzić w biegu. Ignorowałem go (słuchawki w uszach, wzrok wpatrzony w dal) i po kilkunastu metrach odpuścił. A jeszcze chwilę i pewnie doszło by do przepychanki.
Po powrocie do domu rozciąganie i prysznic z moim "ulubionym" mrożeniem nóg pod lodowatą wodą...
Pozdrowienia dla wytrwałych pum i dla tych całkiem nowych.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 29 wrz 2011, 10:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ptaku
z tymi ćwiczeniami to oczywiście nie przesadzasz i ja to wiem
bez rozgrzewki nie wyjdę biegać i obowiązkowe rozciąganie po treningu także, trzeba o tym pamiętać.
dodatkowo pracuje nad mięśniami w pozostałe dni wolne od biegania więc tego sportu, rozciągania, rozgrzewania itp mam wystarczająco dużo jak tylko znajde chwilkę to i te linki postudiuję...a dziś zaliczyłem poza planem pumy bieg w minimaratonie niepodległości
z tymi ćwiczeniami to oczywiście nie przesadzasz i ja to wiem
bez rozgrzewki nie wyjdę biegać i obowiązkowe rozciąganie po treningu także, trzeba o tym pamiętać.
dodatkowo pracuje nad mięśniami w pozostałe dni wolne od biegania więc tego sportu, rozciągania, rozgrzewania itp mam wystarczająco dużo jak tylko znajde chwilkę to i te linki postudiuję...a dziś zaliczyłem poza planem pumy bieg w minimaratonie niepodległości
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Jutro ostatni tydzień z planu 6 tygodniowego dla poczatkujących. W teście Coopera udało mi się osiągnąc 1988 metrów.Nie wiele zabrakło do zakładanych 2000. Jestem jednak bardzo zadowolony. Fajna imprezka.
-
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 30 maja 2011, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam się ładnie...
pozdrowionka dla reszty stadowiczów ....
... już sie uspokajam już jest dobrze ...jeszcze tylko parę dni i wracam...a co do palenie a raczej niepalenia ...to ...czy ja w ogóle kiedykolwiek paliłampełnazapału pisze:Nemi, uspokój się i przestań łapać te kontuzje! jak Twoje niepalenie?
...całe szczęście ...nodrog pisze:Dzisiaj też miałem pierwszą niezbyt przyjemną przygodę biegową (całe szczęście bez konsekwencji)
pozdrowionka dla reszty stadowiczów ....
-
- Wyga
- Posty: 145
- Rejestracja: 02 lip 2011, 18:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rozgrzewkę zawsze robię przed biegiem + rozciąganie po. Natomiast innych ćwiczeń nie robiłem, przyznajęptak pisze: Daniel86 i Vick w szczególności wam pragnę przypomnieć że bieganie to nie tylko bieganie (jak zresztą i inne dyscypliny sportu). Pamiętajcie o ćwiczeniach, dzięki temy unikniecie wielu kontuzji. Przypominam pozostałym pumowcą (wiem że to moje gadanie jest nudne) że im więcej biegamy tym więcej ćwiczymy, ja wiem że się niechce (mi też) ale jak niechcecie mieć kontuzji to niestety ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
Wczoraj zrobiłem ten zestawik, bardzo fajny. Podporu bokiem nie byłem w stanie zrobić na wyciągniętej ręce Musiałem podpierać się drugą ręką, albo zrobić na łokciu.ptak pisze: http://bieganie.pl/?cat=2&id=1000&show=1
Ostatni bieg jaki robiłem to ok. 11km ciągłego (miało być wg. planu 10, ale tak wyszło)
Najbardziej lubie właśnie te dłuższe niedzielne wybiegania, mogę iść wcześniej, widno jest, więc robię sobie "wycieczki biegowe" za miasto. Na codzień biegam w kółko po bieżni stadionu. Krótsze odcinki (wg. planu + interwały, które wprowadzają jaką odmianę). Na stadionie spotykam prawie za każdym razem innych biegaczy. Z jednym raz biegłem równolegle jakieś 20 min i gadaliśmy. Fajne urozmaicenie, choć normalnie nie nagabuję innych biegaczy, bo zawsze się obawiam czy nie psuję im w ten sposób planu biegu , poza tym niektórzy w słuchawkach biegają.
- pełnazapału
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 05 cze 2011, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
hej moi drodzy
co u was słychać? jak początki długiego weekendu?
ja dawno nie byłam tak bardzo naładowana pozytywną energią jak dzisiaj- nie wiem, czy to kwestia wyspania się, pogody, czy czego, ale jest cudnie!
W końcu dotarłam dzisiaj na stadion- było bardzo przyjemnie, chociaż dziwnie płasko tłumów nie było- 3 starszych panów i ja. W ogóle 90% biegaczy, których tu spotykam to starsi panowie. Młodzi ludzie nie biegają..? dziwne.
Pogoda dzisiaj jest piękna, świeci słonko i jest tak ciepło, że wyciągnęłam z dna szafy letni strój do biegania.
Po treningu, położyłam się na trawie na środku stadionu, czym wzbudziłam ogólne zainteresowanie, ale mieszkając w mieście brakowało mi tego zapachu haha chyba mam jakieś drobne zboczenie.
Miłego biegania życzę i przesyłam trochę słońca!
co u was słychać? jak początki długiego weekendu?
ja dawno nie byłam tak bardzo naładowana pozytywną energią jak dzisiaj- nie wiem, czy to kwestia wyspania się, pogody, czy czego, ale jest cudnie!
W końcu dotarłam dzisiaj na stadion- było bardzo przyjemnie, chociaż dziwnie płasko tłumów nie było- 3 starszych panów i ja. W ogóle 90% biegaczy, których tu spotykam to starsi panowie. Młodzi ludzie nie biegają..? dziwne.
Pogoda dzisiaj jest piękna, świeci słonko i jest tak ciepło, że wyciągnęłam z dna szafy letni strój do biegania.
Po treningu, położyłam się na trawie na środku stadionu, czym wzbudziłam ogólne zainteresowanie, ale mieszkając w mieście brakowało mi tego zapachu haha chyba mam jakieś drobne zboczenie.
Miłego biegania życzę i przesyłam trochę słońca!
- nodrog
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 12 lip 2011, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem z rodziną na wycieczce w Krakowie, ale nie powstrzymało mnie od biegania. O 6 rano nowego czasu wybiegłem na godzinną wycieczkę po bulwarach. Bardzo fajny bonus z cofnięcia zegarka
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
5km, zwykle po 3km zawsze musiałem zakończyć, bo kontuzja nie pozwalała o sobie zapomnieć, dziś 4km super samopoczucie, ostatni 5km 3,59min/km
wracam, czuje się mocno dobrze!!!!
całość na śródstopiu i już bez problemu, nie myśle jak biegam tylko biegam
wracam, czuje się mocno dobrze!!!!
całość na śródstopiu i już bez problemu, nie myśle jak biegam tylko biegam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Dziś po raz pierwszy bieg nie przerywany marszami. 5km w 35 minut. Yupi.
-
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 30 maja 2011, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...to była chyba najdłuższa moja przerwa w bieganiu...ale...dziś 8km...jest cudownie...samopoczucie rewelacyjne...jest energia...pogoda dopisała...pełen pozytyw...teraz tylko biegam żeby biegac tak poprostu ...i to jest piękne ...
ps. pozdrawiam...ja!... dalej sfokusowana na bieganie
...no w koncu!!!...widze ze stara gwardia się znów kompletuje a to cieszy!!...powodzeniamariuszbugajniak pisze:wracam, czuje się mocno dobrze!!!!
ps. pozdrawiam...ja!... dalej sfokusowana na bieganie
- nodrog
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 12 lip 2011, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zacząłem kolejny tydzień planu 15-21 i piąty miesiąc biegania. Dzisiaj blisko 40 minut intensywnego biegu w najszybszym jak dotąd tempie - mimo podbiegu Tamką.
Jak pisałem wcześniej, krótko bo z komórki, w niedzielę biegałem po krakowskich bulwarach. Całkiem to przyjemne i nie dziwi, że widziałem tam sporo biegaczy - tyle, że nie o tak zabójczej porze jak mój trening. Biegnąc bulwarami widziałem na asfalcie lekko już zanikające napisy z kilometrażem 33km, 35km itp. Przypomniało mi to o moich długoterminowych celach. Jednocześnie uświadomiłem sobie mijając, kolejne kilometry, jak daleko jestem od dnia kiedy zacząłem truchtać pierwszy kilometr. Zaczynałem biegać by spróbować "czym to się je" z założeniem, że pewnie mi się znudzi i skończę po pierwszym lub co najwyżej kilku pierwszych treningach. A tu proszę - wir biegania długodystansowego, które zawsze wydawało mi się nudne, tak mnie wciągnął, że nawet na 3-dniowy wyjazd do Krakowa zabrałem kompletny strój do biegania. Chyba jestem już innym człowiekiem (niezależnie od tego jak górnolotnie to brzmi)
W rodzinie, które dotąd była sceptycznie nastawiona do mego biegania, zaczynam obserwować oznaki "pogodzenia się z losem" u jednych i "podziwu" u drugich. A dzieci zaczynają się chwalić, że ich tata przebiegł 16km a w przyszłym roku ma zamiar biec maraton.
Ptaku - czas na sprawdzenie obecności i uzupełnienie "dziennika" o kilka nowych nick-ów
Jak pisałem wcześniej, krótko bo z komórki, w niedzielę biegałem po krakowskich bulwarach. Całkiem to przyjemne i nie dziwi, że widziałem tam sporo biegaczy - tyle, że nie o tak zabójczej porze jak mój trening. Biegnąc bulwarami widziałem na asfalcie lekko już zanikające napisy z kilometrażem 33km, 35km itp. Przypomniało mi to o moich długoterminowych celach. Jednocześnie uświadomiłem sobie mijając, kolejne kilometry, jak daleko jestem od dnia kiedy zacząłem truchtać pierwszy kilometr. Zaczynałem biegać by spróbować "czym to się je" z założeniem, że pewnie mi się znudzi i skończę po pierwszym lub co najwyżej kilku pierwszych treningach. A tu proszę - wir biegania długodystansowego, które zawsze wydawało mi się nudne, tak mnie wciągnął, że nawet na 3-dniowy wyjazd do Krakowa zabrałem kompletny strój do biegania. Chyba jestem już innym człowiekiem (niezależnie od tego jak górnolotnie to brzmi)
W rodzinie, które dotąd była sceptycznie nastawiona do mego biegania, zaczynam obserwować oznaki "pogodzenia się z losem" u jednych i "podziwu" u drugich. A dzieci zaczynają się chwalić, że ich tata przebiegł 16km a w przyszłym roku ma zamiar biec maraton.
Ptaku - czas na sprawdzenie obecności i uzupełnienie "dziennika" o kilka nowych nick-ów
-
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 30 maja 2011, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...wiem ze dzis jest dzień, w którym nie powinno sie biegac ...bo nie wypada...takie głosy do mnie dochodziły...ale na przekór wszystkiemu...biegałam ...scieżki dzis puste...tylko ja i las...tak lekko i beztrosko sie biegało ...tak...to jest to ...smuci mnie tylko fakt, że tak szybko robi sie ciemno...dzień taki krótki - za krótki...a ja ciągle w jakis rozjazdach...dlatego tez korzystam z każdej chwili by móc biegac...
...nodrog też czasem nie umiem wyjśc z podziwu ze zaczynałam od 1 minuty biegu (w bólach ) zreszta jak każdy z Nas a teraz pokonujemy kolejne i kolejne km i ciągle mało...i pomimo wszytsko "takie bieganie" uczy - naprawde wiele uczy...tak chyba faktycznie ja tez jestem innym człowiekiem... ale melancholijnie sie zrobiło...cóż w końcu dziś dzień wspomnień i zadumy...
ps. "spieszmy sie kochac ludzi ...tak szybko odchodzą"
...nodrog też czasem nie umiem wyjśc z podziwu ze zaczynałam od 1 minuty biegu (w bólach ) zreszta jak każdy z Nas a teraz pokonujemy kolejne i kolejne km i ciągle mało...i pomimo wszytsko "takie bieganie" uczy - naprawde wiele uczy...tak chyba faktycznie ja tez jestem innym człowiekiem... ale melancholijnie sie zrobiło...cóż w końcu dziś dzień wspomnień i zadumy...
ps. "spieszmy sie kochac ludzi ...tak szybko odchodzą"
-
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 30 maja 2011, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...i na zakończenie biegowego tygodnia 12 km...+ 6p - niesamowite...lekko i przyjemnie...
...nowa trasa...szerokie chodniki...dosc równe najważniejsze ze oświetlone jedyny minus to szum i to nie drzew ...to tyle na dziś kochani...zegnam sie ładnie ...musze sie jeszcze spakowac...jutro wyjazd...w takim razie do poniedziałku...a Wy biegajcie...pozdrowionka
...nowa trasa...szerokie chodniki...dosc równe najważniejsze ze oświetlone jedyny minus to szum i to nie drzew ...to tyle na dziś kochani...zegnam sie ładnie ...musze sie jeszcze spakowac...jutro wyjazd...w takim razie do poniedziałku...a Wy biegajcie...pozdrowionka