Jak wybrać właściwe tempo?
- dosiolek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 maja 2010, 13:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuje za odpowiedzi.
Waże proporcjonalnie do wzrostu.Nie mam nadwagi ani niedowagi.
Jeśli chodzi o moją formę to zawsze byłam wysportowana.Rower,góry,joga,pilates itp.Dlatego też byłam nieźle rozciągnięta.
Możliwe jednak że ciąża wszystko cofnęła i po prostu muszę od nowa budować formę.Pewnie chciałabym ćwiczyć tak jak przedtem ale chyba muszę zwolnić.
A i z tą nawierzchnią to rzeczywiście-głównie asfalt:(
Biegam dosyć późno tak że bałabym się sama biegać po pobliskich lasach:(
Waże proporcjonalnie do wzrostu.Nie mam nadwagi ani niedowagi.
Jeśli chodzi o moją formę to zawsze byłam wysportowana.Rower,góry,joga,pilates itp.Dlatego też byłam nieźle rozciągnięta.
Możliwe jednak że ciąża wszystko cofnęła i po prostu muszę od nowa budować formę.Pewnie chciałabym ćwiczyć tak jak przedtem ale chyba muszę zwolnić.
A i z tą nawierzchnią to rzeczywiście-głównie asfalt:(
Biegam dosyć późno tak że bałabym się sama biegać po pobliskich lasach:(
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 14 maja 2010, 21:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam mam 37 lat , Sporty uprawiam praktycznie całe życie, ale odkad zaczelam biegac niestety zwatpilam w to co robilam dotychczas. Glownie dlatego, ze moja kondycja rowna jest 0. Biegam prawie od miesiaca, udaje mi sie "bieg" ok 25 minutowy w tepie żółwio-ślimaczym /tylko one nie szuraja i nie ciagna nóg za soba tak jak ja/ czy to normalne?
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 14 maja 2010, 21:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zarogów
Sylwia, to i tak dobrze, ja dopiero zaczynam, ale choćby 25-minutowy bieg wydaje mi się niemożliwy. Mam nadzieje, że dojdę do etapu, gdy 25 minut biegu, będę jadła na śniadanie
Pozdrawiam;)
Pozdrawiam;)
Biegam dla zdrowia:)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 maja 2010, 08:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
"kartkuje" to forum od wczoraj i nie moge znalezc odpowiedzi na nurtujace mnie pytania, a mianowicie:
swoja przygode z bieganie zaczalem przedwczoraj lecz nie od marszobiegu a truchtu na dystansie 2km. Udalo mi sie to w czasie ok 12min. Wczoraj byla powtorka i dzis wieczorem planuje lekko zwolnic, jako ze zona sie chce dolaczyc a nie chce zniechecic jej na samym poczatku. Zaskoczylem sie tym, ze dalem rade przebiec te 2km... ale to pewnie za sprawa silowni (na ktorej oczywiscie troche sie ruszam po treningu silowym). No i 3-4 razy w tygodniu zagladam na basen - a to tylko dlatego, ze jest przy silowni Na poczatku moim celem bylo zrzucic troche brzuszka - udalo mi sie zmniejszyc mase tluszczowa z 17% do 13% calkowitej masy (wynik sprzed 2ch miesiecy - ide na sprwdzenie w poniedzialek wiec mam nadzieje zobaczyc ok 10%). Tak wiec waga jest w normie - miesnie tez juz jakos zaczynaja wygladac wiec chce zaczac pracowac nad kondycja. I tu sie pojawiaja moje watpliwosci.
Rozpisujecie sie, ze trzeba zaczynac z treningiem... hmmm nie wydaje mi sie, zebym byl zadowolony z min biegu i 4min marszu skoro moge 12min biec i nie jest to tak meczace jak sadzilem. Co jest lepsze bieg 15min bez przerwy czy powiedzmy 4x 5 min biegu + 1-2min marszu pomiedzy?
Kolejnym moim "zmartwieniem" jest strach, ze troche przesadzam. Jak pisalem - silownie, basen teraz biegi... a jako, ze sie przeprowadzam w najblizszym czasie planuje dojezdzac do pracy na rowerze. Wiec dojdzie 5-6km w jedna strone 3-5 razy w tygodniu... Czy jezeli czuje, ze dam rade a zwiekszenie aktywnosci tylko pozytywnie wplynie na moje cialo... czy zawracac sobie glowe zamartwianiem o przetrenowanie, czy poprostu sluchac ciala?
Looo... troche tego napisalem, ale obieceuje, ze nastepne posty beda troche krotsze.
Pozdrawiam
PS a tak na koniec chcialem jeszcze dodac, ze ciesze sie bardzo ze trafilem na to forum bo w grupie (chocby tylko on-line) zawsze razniej i moze tym razem nie przestane po kilku biegach jak to bylo jakies 3 lata temu Wiec do boju - kazdy kto zaczyna pamietajcie... nie wazne ile... zawsze jeden krok jest wiecej niz 0. Wiec badzcie z siebie dumni - nawet jezeli szuracie po kilka minut - to zawsze jest lepsze niz marnowanie czasu przy Kiepskich badz innych bezwartosciowych "megaprodukcjach" dzisiejszej TV.
"kartkuje" to forum od wczoraj i nie moge znalezc odpowiedzi na nurtujace mnie pytania, a mianowicie:
swoja przygode z bieganie zaczalem przedwczoraj lecz nie od marszobiegu a truchtu na dystansie 2km. Udalo mi sie to w czasie ok 12min. Wczoraj byla powtorka i dzis wieczorem planuje lekko zwolnic, jako ze zona sie chce dolaczyc a nie chce zniechecic jej na samym poczatku. Zaskoczylem sie tym, ze dalem rade przebiec te 2km... ale to pewnie za sprawa silowni (na ktorej oczywiscie troche sie ruszam po treningu silowym). No i 3-4 razy w tygodniu zagladam na basen - a to tylko dlatego, ze jest przy silowni Na poczatku moim celem bylo zrzucic troche brzuszka - udalo mi sie zmniejszyc mase tluszczowa z 17% do 13% calkowitej masy (wynik sprzed 2ch miesiecy - ide na sprwdzenie w poniedzialek wiec mam nadzieje zobaczyc ok 10%). Tak wiec waga jest w normie - miesnie tez juz jakos zaczynaja wygladac wiec chce zaczac pracowac nad kondycja. I tu sie pojawiaja moje watpliwosci.
Rozpisujecie sie, ze trzeba zaczynac z treningiem... hmmm nie wydaje mi sie, zebym byl zadowolony z min biegu i 4min marszu skoro moge 12min biec i nie jest to tak meczace jak sadzilem. Co jest lepsze bieg 15min bez przerwy czy powiedzmy 4x 5 min biegu + 1-2min marszu pomiedzy?
Kolejnym moim "zmartwieniem" jest strach, ze troche przesadzam. Jak pisalem - silownie, basen teraz biegi... a jako, ze sie przeprowadzam w najblizszym czasie planuje dojezdzac do pracy na rowerze. Wiec dojdzie 5-6km w jedna strone 3-5 razy w tygodniu... Czy jezeli czuje, ze dam rade a zwiekszenie aktywnosci tylko pozytywnie wplynie na moje cialo... czy zawracac sobie glowe zamartwianiem o przetrenowanie, czy poprostu sluchac ciala?
Looo... troche tego napisalem, ale obieceuje, ze nastepne posty beda troche krotsze.
Pozdrawiam
PS a tak na koniec chcialem jeszcze dodac, ze ciesze sie bardzo ze trafilem na to forum bo w grupie (chocby tylko on-line) zawsze razniej i moze tym razem nie przestane po kilku biegach jak to bylo jakies 3 lata temu Wiec do boju - kazdy kto zaczyna pamietajcie... nie wazne ile... zawsze jeden krok jest wiecej niz 0. Wiec badzcie z siebie dumni - nawet jezeli szuracie po kilka minut - to zawsze jest lepsze niz marnowanie czasu przy Kiepskich badz innych bezwartosciowych "megaprodukcjach" dzisiejszej TV.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 maja 2010, 08:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,spid3r pisze:widocznie źle, albo za krótko forum przeglądałeś, poświeć z 504godzin około 3 tyg na przeglądanie tego forumNadzior pisze:Rozpisujecie sie, ze trzeba zaczynac z treningiem... hmmm nie wydaje mi sie, zebym byl zadowolony z min biegu i 4min marszu skoro moge 12min biec i nie jest to tak meczace jak sadzilem. Co jest lepsze bieg 15min bez przerwy czy powiedzmy 4x 5 min biegu + 1-2min marszu pomiedzy?
a po za tym: 'no comment'
no wlasnie nie przegladalem go wczesniej zbyt dokladnie... taki troche porywczy jestem i zamiast zobaczyc co sie z czym je... rzucam sie na gleboka wode. Ale w tym przypadku jedno drugiego nie wyklucza wiec pomiedzy biegami, w pracy, bede sie zaglebial w magiczny swiat tego forum.
A przy okazji mysle, ze "polece" z treningiem "Poziom I, szkoala amerykanska" startujac od cyklu II. Powinno to troche wzmocnic moja kondycje... no ale jak narazie biegam dla samej przyjemnosci nie siedzenia w domu, bo jak juz tam siedze to niec kreatywnego nie robie... a po co czas marnowac. Z czasem pouklada mi sie w glowie czego ja tak naprawde od biegania oczekuje... jak to odkryje to nie omieszkam dac Wam znac
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 maja 2010, 08:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
[/quote]
jak masz siły i chęci to bierz ten poziom II, dobrze że już wytrzymujesz bieg ciągły około 30'
na początku, dobrze abyś urozmaicał np przebieżkami po biegu ciągłym, to z lekka motywuje i podbudowuje siłę i szybkość
ja kiedyś biegałem bez żadnego planu i bez zegarka od tak, aby w domq nie siedzieć, czasy się zmieniają itd... [/quote]
Witam,
i ja tak zaczalem i po przestudiowaniu czesci tego serwisu troche sie przerazilem... obliczanie itp... hmmm spodziewalem sie biegu dla samego biegu a nie z zegarkiem w reku... Mysle, ze sobie pofolguje troche bo bieganie ma byc tylko urozmaiceniem treningu, taka inna forma ruchu... choc juz mie sie w glowach maratony marza :D
Co do planu to mialem na mysli poziom I a etap II... jako, ze beda z piekniejsza polowka biegal musze troche zwolnic dla Jej dobra a co do 30' biegu ciaglego to jeszcze mi troszke brakuje... jak pisalem wyzej narzie jest to ok 15' z zapasem energii, wiec mysle, ze tak 20' spokojnie powinienem dac rade. Lecz, jako ze dopiero zaczynam wole zwolnic, zeby nie przedobrzyc... Jak narazie ciesze sie z tak wysokiego pozimu aktywnosci przez tak dlugi czas... a co trzeba sie z czegos w koncu cieszyc
Pozdrawiam
jak masz siły i chęci to bierz ten poziom II, dobrze że już wytrzymujesz bieg ciągły około 30'
na początku, dobrze abyś urozmaicał np przebieżkami po biegu ciągłym, to z lekka motywuje i podbudowuje siłę i szybkość
ja kiedyś biegałem bez żadnego planu i bez zegarka od tak, aby w domq nie siedzieć, czasy się zmieniają itd... [/quote]
Witam,
i ja tak zaczalem i po przestudiowaniu czesci tego serwisu troche sie przerazilem... obliczanie itp... hmmm spodziewalem sie biegu dla samego biegu a nie z zegarkiem w reku... Mysle, ze sobie pofolguje troche bo bieganie ma byc tylko urozmaiceniem treningu, taka inna forma ruchu... choc juz mie sie w glowach maratony marza :D
Co do planu to mialem na mysli poziom I a etap II... jako, ze beda z piekniejsza polowka biegal musze troche zwolnic dla Jej dobra a co do 30' biegu ciaglego to jeszcze mi troszke brakuje... jak pisalem wyzej narzie jest to ok 15' z zapasem energii, wiec mysle, ze tak 20' spokojnie powinienem dac rade. Lecz, jako ze dopiero zaczynam wole zwolnic, zeby nie przedobrzyc... Jak narazie ciesze sie z tak wysokiego pozimu aktywnosci przez tak dlugi czas... a co trzeba sie z czegos w koncu cieszyc
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 19 maja 2010, 10:33
- Życiówka na 10k: 44:37
- Życiówka w maratonie: brak
Jako że jest to mój pierwszy post tutaj wypadałoby się przedstawić, no to się przedstawiam z imienia - Mateusz, miło mi.
Biegam niemal wyłącznie w lato, kiedy mam wakacje. Ten rok będzie już czwartym, w którym biegam. Mam aż cztery miesiące czasu (jestem po maturze ) i chcę się ostro za siebie zabrać. Mam w planach przebiegnąć do końca lipca 1000 kilometrów, a zaczynam jutro. Pamiętam, jak zaczynałem zaledwie od 4 kilometrów dziennie (ale się dopiero gimnazjum kończyło) a dziś planuję 20 kilometrów na dzień. Biegam, bo nie mam nic lepszego do robienia - nie chcę siedzieć lub leżeć bezczynnie.
Biegam niemal wyłącznie w lato, kiedy mam wakacje. Ten rok będzie już czwartym, w którym biegam. Mam aż cztery miesiące czasu (jestem po maturze ) i chcę się ostro za siebie zabrać. Mam w planach przebiegnąć do końca lipca 1000 kilometrów, a zaczynam jutro. Pamiętam, jak zaczynałem zaledwie od 4 kilometrów dziennie (ale się dopiero gimnazjum kończyło) a dziś planuję 20 kilometrów na dzień. Biegam, bo nie mam nic lepszego do robienia - nie chcę siedzieć lub leżeć bezczynnie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 19 maja 2010, 10:33
- Życiówka na 10k: 44:37
- Życiówka w maratonie: brak
Jak pisałem wczoraj, dziś mam za sobą 10 kilometrów - tak na dobry początek. Pogoda dziś była taka, że miodzio. Trasa jeszcze trochę podmokła. Właśnie - trasa. Miałem wydłużyć swój dystans, ale nie mogłem. Powód - ktoś obok drogi polnej zostawił (pewnie na czas bliżej nieokreślony) obornik. Niby nic takiego, ale to się ciągnie przez dobre 10-15 metrów. A przy niezbyt miłym zapachu nie chcę biegać . Dziś miałem problem z tętnem. Było cały czas za wysokie (blisko 95% HRmax). Nawet spowolnienie biegu nie bardzo pomogło. Ale to dopiero pierwszy dzień, trzeba się wstrzelić.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 18 cze 2010, 10:37
Powiem Wam szczerze,że to najlepszy artykuł jaki w życiu przeczytałam
Za bieganie zabierałam się już chyba z miliard razy i zazwyczaj kończyło się po 1-2 treningach. Tymbardziej,że naprawdę nie byłam w stanie biec dłużej niż te 3-4 minuty, co mimo najszczerszych chęci, demotywowało mnie kosmicznie!
A tu -niespodzianka! Wczoraj naczytałam się o tym szuraniu i poszłam dzisiaj z rana poszurać. Ale naprawdę POSZURAĆ! Tempo ślimaczo-żółwie - mój szur równał się tempu moich rodziców, którzy szli bardzo szybkim marszem.
I przeszurałam tak 30 MINUT! W życiu tyle nie biegłam, no never ever. Jestem z siebie tak dumna,że chociaż od mojego biegania mineło dobre 2 godziny to uśmiech z twarzy mi nie schodzi.
I teraz już wiem,że po prostu zaczynałam ze zbyt dużym rozmachem. Że lepiej być ślimakiem i szurać 30 minut, niż być 3 minutową wyścigówką. No po prostu nie mogłam zacząć lepiej!
Ah, cały mój trening trwał godzinę, najpierw 15 minut szybkiego marszu, 30 minut szurania i znowu 15 minut szybkiego marszu. I wcale nie byłam sapiąco-wykończona, chociaż koszulka się nieźle do mnie przykleiła a i czoło do najbardziej suchych nie należało No i czuję "nogi".
Nie mogę się wprost doczekać jutrzejszego treningu!
Za bieganie zabierałam się już chyba z miliard razy i zazwyczaj kończyło się po 1-2 treningach. Tymbardziej,że naprawdę nie byłam w stanie biec dłużej niż te 3-4 minuty, co mimo najszczerszych chęci, demotywowało mnie kosmicznie!
A tu -niespodzianka! Wczoraj naczytałam się o tym szuraniu i poszłam dzisiaj z rana poszurać. Ale naprawdę POSZURAĆ! Tempo ślimaczo-żółwie - mój szur równał się tempu moich rodziców, którzy szli bardzo szybkim marszem.
I przeszurałam tak 30 MINUT! W życiu tyle nie biegłam, no never ever. Jestem z siebie tak dumna,że chociaż od mojego biegania mineło dobre 2 godziny to uśmiech z twarzy mi nie schodzi.
I teraz już wiem,że po prostu zaczynałam ze zbyt dużym rozmachem. Że lepiej być ślimakiem i szurać 30 minut, niż być 3 minutową wyścigówką. No po prostu nie mogłam zacząć lepiej!
Ah, cały mój trening trwał godzinę, najpierw 15 minut szybkiego marszu, 30 minut szurania i znowu 15 minut szybkiego marszu. I wcale nie byłam sapiąco-wykończona, chociaż koszulka się nieźle do mnie przykleiła a i czoło do najbardziej suchych nie należało No i czuję "nogi".
Nie mogę się wprost doczekać jutrzejszego treningu!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 14 cze 2010, 21:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Witam
Na forum od niedawna - biegam z przerwami od jakiś 6-8 miesięcy. Ostatnio coraz więcej treningów.
Moim celem na początku była chęć utraty kilku ( kilkunastu ? ) kilogramów.
Kiedy zaczynałem biegać robiłem kółko wokół osiedla. Na każdym skrzyżowaniu postój na złapanie oddechu.
Po kilku treningach - coraz mniej postojów - coraz dłuższy nieprzerwany bieg.
Udało mi się w końcu przebiec osiedle bez zatrzymywania! yeee. to było dawno.
Ostatnio biegałem około 3-4 km w swojej okolicy. Zdarzało się że po takim dystansie wracałem zmęczony.
Razu pewnego - około 2 tyg. temu biegło mi się lepiej. Stwierdziłem że nie skręcę tam gdzie zawsze tylko pobiegnę dalej.
Tak się jakoś stało że wylądowałem w lasku kabackim : ) wróciłem do domu - zegarek wskazywał 8 km i około 48 minut biegu.
Radość nie do opisania. Nie wiedziałem że jestem w stanie biec tak długo non-stop.
Następne treningi to wyszukiwanie trasy na google maps. Trasa około 9 km żeby się utwierdzić w przekonaniu o swoich siłach.
Udało się!
Na następny trening zaplanowałem sobie trasę 10km. Pierwsza 10-tka w życiu!
Udało się- 1h i 7min.
Jestem mega happy!!!
Nie mam żadnego konkretnego planu treningowego - ale myślę że poszukam jakiegoś aby zwiększyć prędkość.
A - no i oczywiście moja lepsza połowa dostrzegła że kilogramy lecą w dół.
Biegam z telefonem z GPSem - miło jest widzieć pokonaną trasę oraz parametry biegu.
Zastanawiam się teraz nad pulsometrem. Po wypłacie pewnie zakupie . ( myślę nad garmin FR 60 - na początek wystarczy )
No i dziś mój pierwszy start w biegu - Bieg Ursynowa ! : ) biegnę nie na czas - raczej żeby ukończyć
Pozdrawiam wszystkich zaczynających biegać !!! i jak już zaczniecie - nie kończcie : )
Pozdrówki !
Grzegorz, Warszawa, Natolin
Na forum od niedawna - biegam z przerwami od jakiś 6-8 miesięcy. Ostatnio coraz więcej treningów.
Moim celem na początku była chęć utraty kilku ( kilkunastu ? ) kilogramów.
Kiedy zaczynałem biegać robiłem kółko wokół osiedla. Na każdym skrzyżowaniu postój na złapanie oddechu.
Po kilku treningach - coraz mniej postojów - coraz dłuższy nieprzerwany bieg.
Udało mi się w końcu przebiec osiedle bez zatrzymywania! yeee. to było dawno.
Ostatnio biegałem około 3-4 km w swojej okolicy. Zdarzało się że po takim dystansie wracałem zmęczony.
Razu pewnego - około 2 tyg. temu biegło mi się lepiej. Stwierdziłem że nie skręcę tam gdzie zawsze tylko pobiegnę dalej.
Tak się jakoś stało że wylądowałem w lasku kabackim : ) wróciłem do domu - zegarek wskazywał 8 km i około 48 minut biegu.
Radość nie do opisania. Nie wiedziałem że jestem w stanie biec tak długo non-stop.
Następne treningi to wyszukiwanie trasy na google maps. Trasa około 9 km żeby się utwierdzić w przekonaniu o swoich siłach.
Udało się!
Na następny trening zaplanowałem sobie trasę 10km. Pierwsza 10-tka w życiu!
Udało się- 1h i 7min.
Jestem mega happy!!!
Nie mam żadnego konkretnego planu treningowego - ale myślę że poszukam jakiegoś aby zwiększyć prędkość.
A - no i oczywiście moja lepsza połowa dostrzegła że kilogramy lecą w dół.
Biegam z telefonem z GPSem - miło jest widzieć pokonaną trasę oraz parametry biegu.
Zastanawiam się teraz nad pulsometrem. Po wypłacie pewnie zakupie . ( myślę nad garmin FR 60 - na początek wystarczy )
No i dziś mój pierwszy start w biegu - Bieg Ursynowa ! : ) biegnę nie na czas - raczej żeby ukończyć
Pozdrawiam wszystkich zaczynających biegać !!! i jak już zaczniecie - nie kończcie : )
Pozdrówki !
Grzegorz, Warszawa, Natolin
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 cze 2010, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam 16 lat, postanowiłam zacząć biegać rano.
Głównie chodzi mi o kondycję (jest w tragicznym stanie) i o kształt mięśni nóg (łydek u mnie prawie w ogóle nie widać!)
nie wiem czy poranne biegi nie wpłyną na moją masę ciała. mam lekką niedowagę, chodź jem naprawdę dużo - CZY NIE BĘDZIE TAK, ŻE ZRZUCĘ KILOGRAMY ZAMIAST POLEPSZYĆ KONDYCJĘ?
nie chciałabym już bardziej schudnąć - i tak moje nogi to dwa patyki.
Głównie chodzi mi o kondycję (jest w tragicznym stanie) i o kształt mięśni nóg (łydek u mnie prawie w ogóle nie widać!)
nie wiem czy poranne biegi nie wpłyną na moją masę ciała. mam lekką niedowagę, chodź jem naprawdę dużo - CZY NIE BĘDZIE TAK, ŻE ZRZUCĘ KILOGRAMY ZAMIAST POLEPSZYĆ KONDYCJĘ?
nie chciałabym już bardziej schudnąć - i tak moje nogi to dwa patyki.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
lubieszpilki - jesteś wprost modelowym przykładem jak można dojść do 30 minut biegu mimo, że na początku się to wydaje niemożliwe.lubieszpilki pisze: I przeszurałam tak 30 MINUT! W życiu tyle nie biegłam, no never ever. Jestem z siebie tak dumna,że chociaż od mojego biegania mineło dobre 2 godziny to uśmiech z twarzy mi nie schodzi.
I teraz już wiem,że po prostu zaczynałam ze zbyt dużym rozmachem. Że lepiej być ślimakiem i szurać 30 minut, niż być 3 minutową wyścigówką. No po prostu nie mogłam zacząć lepiej!
Ah, cały mój trening trwał godzinę, najpierw 15 minut szybkiego marszu, 30 minut szurania i znowu 15 minut szybkiego marszu. I wcale nie byłam sapiąco-wykończona, chociaż koszulka się nieźle do mnie przykleiła a i czoło do najbardziej suchych nie należało No i czuję "nogi".
Nie mogę się wprost doczekać jutrzejszego treningu!
Wiele osób zaczyna od jakichś kilkutygodniowych planów nie zdając sobie sprawy z tego, że maja to na wyciągnięcie ręki.
Oczywiście - 30 minut szurania jeszcze nie daje Ci poczucia szybkości - ale to przyjdzie, już całkiem niedługo będziesz biec całkiem żwawo. Wielkie gratulacje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 30 cze 2010, 18:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
mam na imie Lukasz jestem z Krakowa - chcialem przede wszystkim przywitac sie na forum i SERDECZNIE podziekowac za wirtualnego trenera. Dlaczego? ponizej dziele sie moimi obserwacjami na temat pierwszych dni treningu.
Zaczalem troche jak Forrest Gump - tzn nie uciekalem przed nikim ale pewnego dnia wstalem z kanapy, ubralem buty i poszedlem "pobiegac".
Nigdy nie mialem problemow z kondycja, wrecz przeciwnie - zawsze bylem dosyc aktywny. Moj lekarz powiedzial mi wrecz ze mam "wolna akcje serca" tzn. sport nie powinien mnie meczyc (nie wiem czy cos takiego wogole istnieje ale lekarz to lekarz nie?).
Popelnilem typowy blad poczatkujacego, czyli zaczalem biec juz ze schodow w mieszkaniu. Bieglem okolo 2 km swoim tempem (bez marszu, bez szurania). Odpoczalem po 20 minutach takiego biegu i wrocilem te 2 km przez kolejne 20 minut.
Czulem sie strasznie, pluca mnie bolaly, oddech byl ciezki i "piekacy" a ja wbrew zdrowemu rozsadkowi dociagnalem do konca.
Kolejne 4-5 dni to samo (chociaz juz z rozgrzewka), jednak wiedzialem ze cos jest nie tak. Zaczalem grzebac na forum i trafilem na ten watek. Przeczytalem caly czerwony z lekkiego zawstydzenia ale tez dumny ze nie zakonczylem po pierwszym czy drugim treningu.
Dzisiaj postapilem modelowo wg. wirtualnego trenera: 5 minut marszu do parku, 5 minut szybkiego marszu i 10 minut szurania, kiedy naprawde walczylem ze soba aby nie pobiec szybciej. Po 10 minut pobieglem "swoim" tempem. Przebieglem 45 minut!!! Nie wiem czy to dobrze?
Nie moge sie doczekac jutrzejszego biegu - pewnie zrobie to samo co dzisiaj a przez weekend poczytam dokladnie czesc kolejna wirtualnego trenera - mam nadzieje ze sobie nie zaszkodze:) Do mojego osiagniecia 45 minut chcialbym ustalic sensowny trening.
Jeszcze jedno - do biegania zawsze mialem slomiany zapal - kilka razy probowalem i zawsze sie to konczylo po kilku treningach. Chcialbym na tym forum moc dzielic sie moimi nastepnymi spostrzezeniami. Utrzyma mnie to w dyscyplinie biegania.
mam na imie Lukasz jestem z Krakowa - chcialem przede wszystkim przywitac sie na forum i SERDECZNIE podziekowac za wirtualnego trenera. Dlaczego? ponizej dziele sie moimi obserwacjami na temat pierwszych dni treningu.
Zaczalem troche jak Forrest Gump - tzn nie uciekalem przed nikim ale pewnego dnia wstalem z kanapy, ubralem buty i poszedlem "pobiegac".
Nigdy nie mialem problemow z kondycja, wrecz przeciwnie - zawsze bylem dosyc aktywny. Moj lekarz powiedzial mi wrecz ze mam "wolna akcje serca" tzn. sport nie powinien mnie meczyc (nie wiem czy cos takiego wogole istnieje ale lekarz to lekarz nie?).
Popelnilem typowy blad poczatkujacego, czyli zaczalem biec juz ze schodow w mieszkaniu. Bieglem okolo 2 km swoim tempem (bez marszu, bez szurania). Odpoczalem po 20 minutach takiego biegu i wrocilem te 2 km przez kolejne 20 minut.
Czulem sie strasznie, pluca mnie bolaly, oddech byl ciezki i "piekacy" a ja wbrew zdrowemu rozsadkowi dociagnalem do konca.
Kolejne 4-5 dni to samo (chociaz juz z rozgrzewka), jednak wiedzialem ze cos jest nie tak. Zaczalem grzebac na forum i trafilem na ten watek. Przeczytalem caly czerwony z lekkiego zawstydzenia ale tez dumny ze nie zakonczylem po pierwszym czy drugim treningu.
Dzisiaj postapilem modelowo wg. wirtualnego trenera: 5 minut marszu do parku, 5 minut szybkiego marszu i 10 minut szurania, kiedy naprawde walczylem ze soba aby nie pobiec szybciej. Po 10 minut pobieglem "swoim" tempem. Przebieglem 45 minut!!! Nie wiem czy to dobrze?
Nie moge sie doczekac jutrzejszego biegu - pewnie zrobie to samo co dzisiaj a przez weekend poczytam dokladnie czesc kolejna wirtualnego trenera - mam nadzieje ze sobie nie zaszkodze:) Do mojego osiagniecia 45 minut chcialbym ustalic sensowny trening.
Jeszcze jedno - do biegania zawsze mialem slomiany zapal - kilka razy probowalem i zawsze sie to konczylo po kilku treningach. Chcialbym na tym forum moc dzielic sie moimi nastepnymi spostrzezeniami. Utrzyma mnie to w dyscyplinie biegania.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Super, gratuluję !!!LuC (skywalker) pisze:Przebieglem 45 minut!!! Nie wiem czy to dobrze?