embe nie, biegać nie przestanę

Nie biegam dla jakiejś kadencji... jak zaczynałem biegać nawet nie wiedziałem, że takie coś istnieje
axe, dokładnie... masz rację.
Powiem, że nawet długość treningu wpływa na wysokość tętna, nawet jak po stadionie by się biegało, gdzie teren jest idealnie równy.
Ja biegam zawsze tą samą trasę, na tym odcinku... mam kawałek... około 300-400 metrów gdzie ścieżka idzie delikatnie pod górkę. Jest to naprawdę delikatne wzniesienie, ale biegnąc ten odcinek tętno wzrasta mi do ok. 145 przy takim samym tempie. Czyli jeśli chciałbym biec w tempie konwersacyjnym (u mnie jest to przy tętnie około 134), musiałbym trochę zwolnić. Dla mnie jednak ważniejsze jest tempo, więc ten odcinek przebiegam z tętnem 145.
Jeśli ktoś biega regularnie (a zwłaszcza te same odcinki, lub odcinki których zna odległość) to nawet na samym zegarku potrafi określić jakie tempo ma (a doświadczeni biegacze, bez żadnych gadżetów potrafią określić swoje tempo). Ale dla mnie wygodniej jest z pulsometrem. Wiem, że to moje HR max, które sobie wyliczyłem to fikcja i bujda na resorach

. Ale ja nie jestem aptekarzem. Pulsometr służy mi jedynie do ogólnej kontroli postępów. Ja po prostu lubię cyferki, lubię podliczać i analizować, robić wykresy i takie tam
A statystyki sobie prowadzę i tak na przykład:
2 miesiące temu (był to mój pierwszy bieg i głupotą było biec od razu 30 minut, ale myślałem, że jak skaczę na skakance od paru miesięcy po min 40 minut, to nie będzie problemu)
Przez 30 minut biegu zrobiłem 4,5 km – tętno maksymalne 166
1 miesiąc temu.
Przez 30 minut – 5 km – tętno maksymalne 161
Dzisiaj
Przez 29 minut – 5 km – tętno maksymalne 155
Dla mnie super progresja
Chociaż zdaję sobie sprawę, że czym dłużej będę ćwiczyć, tym te zmiany będą wolniejsze.
Pozdrawiam
Daniel