Obyś też dała znać za... rok lub dwa. Powodzenia!Rubia pisze::uuusmiech: Iwan, z kwartał dam Ci znać o swoich postępach w bieganiuIwan pisze:Co wcale nie oznacza, że Rubia nie dopnie swego czy zniknie z forum za kwartał
Przygoda z bieganiem przed 40-ką ;)
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
Stasznis
- Rozgrzewający Się

- Posty: 21
- Rejestracja: 19 wrz 2008, 13:05
Hi
Zadałeś pytanie czy ktoś już zralizował plan 10 tyg?
myślę że mnóstwo osób z tego forum w tym i ja ....
ja zacząłem podobnie jak Ty rower + pływanie (basen, jezioro)
po rozpoczęciu biegania wydawało mi się ze mogę więcej ... dłużej...
ale uparłem się i zrealizowałem cały plan od początku do końca bez przeskoków.
to było jesienią / zimą 2008 r , biegam do dziś ( niestety z przerwami) , nie mam ŻADNYCH kontuzji biegowych wzrost 180 waga 115 obecnie 90 , kilometraż od 0 do 60 tyg,
Moja opinia n/t planu 10 tyg. :
doskonały plan który pozwala
-spokojnie,
-systematycznie,
-bez nadmiernych obciążeń
Przygotować cały układ sercowo- oddechowy, wiązadłowo - mięśniowy (nie wiem czy dobrze to nazwałem)
przygotować do biegania.
Moje kamienie milowe w bieganiu:
-plan 10 tyg na start
-Gimnastyka siłowa i rozciągająca po każdym treningu,
-Jurek Skarżyński i jego książki
-Ludzie z forum bieganie (ich sukcesy ale również porażki ) BBB DZIĘKUJĘ
ZACHĘCAM
nie spiesz się
smakuj bieganie i ciesz się nim
Pozdrawiam
41 - letni szczęśliwy biegacz
Zadałeś pytanie czy ktoś już zralizował plan 10 tyg?
myślę że mnóstwo osób z tego forum w tym i ja ....
ja zacząłem podobnie jak Ty rower + pływanie (basen, jezioro)
po rozpoczęciu biegania wydawało mi się ze mogę więcej ... dłużej...
ale uparłem się i zrealizowałem cały plan od początku do końca bez przeskoków.
to było jesienią / zimą 2008 r , biegam do dziś ( niestety z przerwami) , nie mam ŻADNYCH kontuzji biegowych wzrost 180 waga 115 obecnie 90 , kilometraż od 0 do 60 tyg,
Moja opinia n/t planu 10 tyg. :
doskonały plan który pozwala
-spokojnie,
-systematycznie,
-bez nadmiernych obciążeń
Przygotować cały układ sercowo- oddechowy, wiązadłowo - mięśniowy (nie wiem czy dobrze to nazwałem)
przygotować do biegania.
Moje kamienie milowe w bieganiu:
-plan 10 tyg na start
-Gimnastyka siłowa i rozciągająca po każdym treningu,
-Jurek Skarżyński i jego książki
-Ludzie z forum bieganie (ich sukcesy ale również porażki ) BBB DZIĘKUJĘ
ZACHĘCAM
nie spiesz się
smakuj bieganie i ciesz się nim
Pozdrawiam
41 - letni szczęśliwy biegacz
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Iwan podzielam to co napisałeś. Musi być przyjemność. Reszta to tylko dodatki.
Gdybym wyszedł przykładowo z motywacją od tego, że muszę schudnąć to bym chyba odpuścił
to bieganie bo szybciej by się było pokatować jakimiś "cudownymi" dietami
Bardziej cenię kontakt z przyrodą i oderwanie się od tzw. reala.
A rywalizację to ja mam sam ze sobą i to mi wystarcza
Raczej nie muszę nikomu
nic udowadniać.
Rubia do narwańców nie należę. Boję się jedynie o kości i możliwość złapania
jakiejś kontuzji. Swoją drogą nie masz jakiś negatywnych objawów?
Gdybym wyszedł przykładowo z motywacją od tego, że muszę schudnąć to bym chyba odpuścił
to bieganie bo szybciej by się było pokatować jakimiś "cudownymi" dietami
Bardziej cenię kontakt z przyrodą i oderwanie się od tzw. reala.
A rywalizację to ja mam sam ze sobą i to mi wystarcza
nic udowadniać.
Rubia do narwańców nie należę. Boję się jedynie o kości i możliwość złapania
jakiejś kontuzji. Swoją drogą nie masz jakiś negatywnych objawów?
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Dzięki Stasznis za tego posta. Nie ma jak kolejny pozytywny post motywacyjnyStasznis pisze:Hi
Zadałeś pytanie czy ktoś już zralizował plan 10 tyg?
myślę że mnóstwo osób z tego forum w tym i ja ....
ja zacząłem podobnie jak Ty rower + pływanie (basen, jezioro)
po rozpoczęciu biegania wydawało mi się ze mogę więcej ... dłużej...
ale uparłem się i zrealizowałem cały plan od początku do końca bez przeskoków.
[ciach...]
ZACHĘCAM
nie spiesz się
smakuj bieganie i ciesz się nim
Pozdrawiam
41 - letni szczęśliwy biegacz
-
Rubia
- Dyskutant

- Posty: 28
- Rejestracja: 20 mar 2012, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od początku starałam się podchodzić do biegania z głową więc poważnych problemów nie miałam. Jedynie lekki ból nóg, ale to naturalne, mój organizm był zaskoczony, że się ruszam więc się trochę buntowałjack73 pisze:Swoją drogą nie masz jakiś negatywnych objawów?
Któregoś razu pobiegłam z kolegą. On ma świetną kondycję. Poza tym chciał mi udowodnić że jest bardzo wysportowanym samcem i dał mi taki wycisk że ledwo się doczołgałam do domu. Przez kilka kolejnych dni potwornie bolały mnie kostki i kolana. W ciągu dnia miałam problemy z chodzeniem. Byłam zła na siebie że dałam się wciągnąć w taki szybki bieg i obiecałam sobie że więcej tego nie zrobię. Poza tym nie miałam wtedy porządnych butów do biegania. Dopiero teraz je kupiłam (jutro biegnę w nich pierwszy raz
To było dla mnie traumatyczne przeżycie
Poza tym dużą wagę przykładam do rozciągania po treningu.
Ps. Z tym kolegą nadal biegam, ale on już mnie nie zmusza do sprintu
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Miałem dłuższą przerwę. Niestety rozwaliłem sobie kolano na rowerze (upadek) i dobiłem na rajdzie tak, że kilka kroków do tyły (tydzień to prawie nie mogłem chodzić)
Ogólnie po 3 tygodniach zacząłem znowu delikatnie się "ruszać".
Znowu mozolnie wracam do "życia". Treningi rowerowe na początek i dzisiaj ponad 40 min. marszobiegu w trybie 5min./1min. Dałem radę i mam nadzieję, że będzie już z "górki". W każdym razie trzymajcie kciuki, bo najbardziej to się boję o to kolano ...
Kolega mi polecał suplementy w stylu glukozaminy. On sobie chwali, ale czytałem też, że to ściema.
Znowu mozolnie wracam do "życia". Treningi rowerowe na początek i dzisiaj ponad 40 min. marszobiegu w trybie 5min./1min. Dałem radę i mam nadzieję, że będzie już z "górki". W każdym razie trzymajcie kciuki, bo najbardziej to się boję o to kolano ...
Kolega mi polecał suplementy w stylu glukozaminy. On sobie chwali, ale czytałem też, że to ściema.
-
ArDablju
- Rozgrzewający Się

- Posty: 5
- Rejestracja: 13 mar 2012, 09:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, też zacząłem w marcu na 39 urodziny z solennym postanowieniem, że wystartuję w pilskim półmaratonie. Też miałem problemy z kolanami (ból), tym bardziej bałem się o lewe, bo 10 lat temu miałem krwiak i artroskopię po skręceniu. Ogromnie pomogły mi spokój i cierpliwość a także, a może przede wszystkim porządne buty. Wczoraj - uwaga chwalę się
- przez pierwszy raz udało mi się biec ponad 30 minut bez myślenia, że coś mnie boli, uwiera, cierpnie itd. Zrobiłem 6,5 km i dziś jest naprawdę OK. Następny trening w niedzielę
Trzymajcie kciuki a ja trzymam za Was. Pozdrawiam, Robert
- yazid
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 04 maja 2012, 15:17
- Życiówka na 10k: 58:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
To ja trzymam za Ciebie kciuki, i jestem niewiele młodszy niż Ty;)
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
no dobra to mamy chyba pierwszy sukces 
35 minut non stop bez żadnych przerw
tempo strasznie ślimacze bo raptem 4,5km zrobiłem,
ale:
- taki był plan, żeby było wolno, nawet się powstrzymywałem
(forum uczy, forum radzi ....)
- strasznie bałem się o lewe więzadło piszczelowe, które nadwyrężyłem jakiś czas temu
- biegam w terenie i nie jest to prosta więc pulsik i tak sobie wskakiwał chwilami na wyższe obroty,
ale nie ma szarpania
- jestem cholernie zadowolony bo się dobrze rozgrzałem przed i porządnie porozciągałem po
(korzystając z porad kolegów schłodziłem marszem uprzednio) i kolano póki co siedzi cicho - i tak ma być
- mogłem więcej = jest "moc" co mnie strasznie cieszy (zasługa treningów rowerowych)
Teraz plan jest taki, żeby być cierpliwym i trochę tak poszurać aż mi się nogi nie przyzwyczają
do innego wysiłku plus rozwój ogólny co robię od początku roku.
A ogólnie to jestem cholernie z siebie dumny i dziękuję tym osobom, które trzymały kciuki i doradzały.
Zaczyna mnie ciągnąć do lasu ....
35 minut non stop bez żadnych przerw
tempo strasznie ślimacze bo raptem 4,5km zrobiłem,
ale:
- taki był plan, żeby było wolno, nawet się powstrzymywałem
(forum uczy, forum radzi ....)
- strasznie bałem się o lewe więzadło piszczelowe, które nadwyrężyłem jakiś czas temu
- biegam w terenie i nie jest to prosta więc pulsik i tak sobie wskakiwał chwilami na wyższe obroty,
ale nie ma szarpania
- jestem cholernie zadowolony bo się dobrze rozgrzałem przed i porządnie porozciągałem po
(korzystając z porad kolegów schłodziłem marszem uprzednio) i kolano póki co siedzi cicho - i tak ma być
- mogłem więcej = jest "moc" co mnie strasznie cieszy (zasługa treningów rowerowych)
Teraz plan jest taki, żeby być cierpliwym i trochę tak poszurać aż mi się nogi nie przyzwyczają
do innego wysiłku plus rozwój ogólny co robię od początku roku.
A ogólnie to jestem cholernie z siebie dumny i dziękuję tym osobom, które trzymały kciuki i doradzały.
Zaczyna mnie ciągnąć do lasu ....
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Chciałem potwierdzić, że jeszcze żyje i biegam 
Zero słomianego zapału ....
Stasznis napisał, żeby konsekwentnie realizować plan
i muszę mu przyznać rację bo przećwiczyłem to na sobie.
Były pokusy nie powiem, że nie.
Główne problemy jaki mnie spotkały:
- dosyć szybko przebiegłem 30 min. bez postoju,
praktycznie po kilku biegach, pomyślałem, że luzik
- luziku nie było zrobiłem drugi błąd, bo następnego dnia
chciałem to powtórzyć, trening do bani - coś zabolało
pod udem i musiałem się przejść
Dobre mówię, wrócimy do planu ....
Zatem sobie grzecznie robię według planu. Na początku nie
biegajcie nigdy codziennie. Sprawdzałem - więcej szkody niż pożytku.
Aktualnie moja aktywność w tygodniu wygląda tak:
- 3 razy bieganie, kolo 45 minut
- 1 raz basen , koło 45 minut pływania
- 1 raz rower, dość ciężkie trasy w terenie (jak dla mnie) od 25 do 35 km,
ale rower dla mnie to ważna rzecz
- czasami w tygodniu spinning (zero, raz lub dwa) po godzinie, do tego
chwilę "ogólnorozwojówki" na siłowni jak jest czas
- od czasu do czasu uczestniczę w zawodach na orientację
Zaobserwowano:
- podniesienie się ogólnej sprawności i kondycji (i to mnie napędza)
- konieczność zakupienia spodni w mniejszym rozmiarze
- ciągoty do przebywania w lesie
- poprawę samopoczucia
Napiszcie 40-latkowie jak u Was? Ja chyba się już wciągnąłem, chociaż
organizm jeszcze nie przywykł dobrze do biegania ...
Zero słomianego zapału ....
Stasznis napisał, żeby konsekwentnie realizować plan
i muszę mu przyznać rację bo przećwiczyłem to na sobie.
Były pokusy nie powiem, że nie.
Główne problemy jaki mnie spotkały:
- dosyć szybko przebiegłem 30 min. bez postoju,
praktycznie po kilku biegach, pomyślałem, że luzik
- luziku nie było zrobiłem drugi błąd, bo następnego dnia
chciałem to powtórzyć, trening do bani - coś zabolało
pod udem i musiałem się przejść
Dobre mówię, wrócimy do planu ....
Zatem sobie grzecznie robię według planu. Na początku nie
biegajcie nigdy codziennie. Sprawdzałem - więcej szkody niż pożytku.
Aktualnie moja aktywność w tygodniu wygląda tak:
- 3 razy bieganie, kolo 45 minut
- 1 raz basen , koło 45 minut pływania
- 1 raz rower, dość ciężkie trasy w terenie (jak dla mnie) od 25 do 35 km,
ale rower dla mnie to ważna rzecz
- czasami w tygodniu spinning (zero, raz lub dwa) po godzinie, do tego
chwilę "ogólnorozwojówki" na siłowni jak jest czas
- od czasu do czasu uczestniczę w zawodach na orientację
Zaobserwowano:
- podniesienie się ogólnej sprawności i kondycji (i to mnie napędza)
- konieczność zakupienia spodni w mniejszym rozmiarze
- ciągoty do przebywania w lesie
- poprawę samopoczucia
Napiszcie 40-latkowie jak u Was? Ja chyba się już wciągnąłem, chociaż
organizm jeszcze nie przywykł dobrze do biegania ...
- yazid
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 04 maja 2012, 15:17
- Życiówka na 10k: 58:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
U mnie sprawa wyglada tak, ze biega ze mna kobitka, Jej mama, moja siostra i sznaucerek, z ktorym niestety szans miec nigdy nie bede. Ja sobie biegam te 8-10 km, dziewczyny troche mniej(nadrabiam to wiekszymi petlami) i nasz maly klub biegacza swietnie prosperuje:). Pn, sro, pt i efekty coraz lepsze. Diety cud nie trzymam, jem chyba podobnie ilosciowo, ale za to nie dwa a piec razy dziennie. Pilnuje rozgrzewki i rozciagania po.
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Nie ma jak doborowe towarzystwo 
Ja niestety solo, ale czasami jakieś psy się przyłączą na chwilę,
żeby pogadać w ich języku (ale nie gryzą jak zapewniają właściciele).
Ja niestety solo, ale czasami jakieś psy się przyłączą na chwilę,
żeby pogadać w ich języku (ale nie gryzą jak zapewniają właściciele).
-
Stasznis
- Rozgrzewający Się

- Posty: 21
- Rejestracja: 19 wrz 2008, 13:05
Jack
Cierpliwość
Cierpliwość
i jeszcze raz cierpliwość

Ja mam już 4-letnie doświadczenie biegowe
wielo wielo letnie doświadczenie nie tylko praktyczne i...
przez głupotę własną naderwałem mięsień prosty uda
Śmieję się z tego trudno , nie poddaję się ale ....
hm wyciągam wnioski...
Niestety mamy jako mężczyźni tendencję do przewartościowywania swoich możliwości ... (patrz np ja)
więc patrz początek postu...
Jack poszukaj na bieganie.pl artykułów o triathlonistach (łączysz basen i rower z bieganiem) nie dlatego żeby Cię zachęcić do tego pięknego sportu ale ciut inaczej spojrzeć na własny trening.
Jeszcze taka uwaga refleksja wynikająca raczej z czytania wątku "ile zrzuciliście"?
-precz z dietą!!!
-precz z liczeniem kalorii i katowaniem swojego organizmu i co chyba gorsze psychiki
- WIWAT zdrowy styl życia!!!! (i tu, na jego usługach, znajdzie się miejsce na właściwe! odżywianie)
Pozdrawiam serdecznie
Wracający po kontuzji
Stasznis
Ja niestety trenuję sam
ale jak tylko mogę ciągam też swoje dzieciaki
Cierpliwość
Cierpliwość
i jeszcze raz cierpliwość
Ja mam już 4-letnie doświadczenie biegowe
wielo wielo letnie doświadczenie nie tylko praktyczne i...
przez głupotę własną naderwałem mięsień prosty uda
Śmieję się z tego trudno , nie poddaję się ale ....
hm wyciągam wnioski...
Niestety mamy jako mężczyźni tendencję do przewartościowywania swoich możliwości ... (patrz np ja)
więc patrz początek postu...
Jack poszukaj na bieganie.pl artykułów o triathlonistach (łączysz basen i rower z bieganiem) nie dlatego żeby Cię zachęcić do tego pięknego sportu ale ciut inaczej spojrzeć na własny trening.
Jeszcze taka uwaga refleksja wynikająca raczej z czytania wątku "ile zrzuciliście"?
-precz z dietą!!!
-precz z liczeniem kalorii i katowaniem swojego organizmu i co chyba gorsze psychiki
- WIWAT zdrowy styl życia!!!! (i tu, na jego usługach, znajdzie się miejsce na właściwe! odżywianie)
Pozdrawiam serdecznie
Wracający po kontuzji
Stasznis
Ja niestety trenuję sam
ale jak tylko mogę ciągam też swoje dzieciaki
- jack73
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice ;)
Ano tak, święte słowa. Już przerobiłem to w praktyce 
Gdzieś wyczytałem na tym forum, że podstawa to słuchać
swojego organizmu.
Podejście do diety mi się podoba
Liczyć kalorii to by mi się
nie chciało. Jak człowiek poczyta trochę więcej to można
zgłupieć. Inaczej - można dojść do jakiejś paranoi
Co nie znaczy, że nie staram się uwzględniać podstawowych zaleceń.
Z tym triathlonem to ciekawy akcent, nie myślałem o tym, ale
mam pewne przemyślenia odnośnie łączenia biegania z rowerem.
Nie żebym myślał o jakiś startach, ale faktycznie może warto
trochę się dokształcić jak to łączyć bo nie chciałbym rezygnować
ani z jednego ani z drugiego ...
Pływanie jakoś łatwiej się w to komponuje bo nie jest tak
obciążające - staram się oczywiście trochę ćwiczyć też z deską,
ale to bardziej dla mnie jest jako relaks, tym bardziej że raz w tygodniu
Traktuję to trochę jako ogólnorozwojowe zabawy.
Stasznis - życzę głównie szybkiego powrotu do zdrowia !!!
Gdzieś wyczytałem na tym forum, że podstawa to słuchać
swojego organizmu.
Podejście do diety mi się podoba
nie chciało. Jak człowiek poczyta trochę więcej to można
zgłupieć. Inaczej - można dojść do jakiejś paranoi
Co nie znaczy, że nie staram się uwzględniać podstawowych zaleceń.
Z tym triathlonem to ciekawy akcent, nie myślałem o tym, ale
mam pewne przemyślenia odnośnie łączenia biegania z rowerem.
Nie żebym myślał o jakiś startach, ale faktycznie może warto
trochę się dokształcić jak to łączyć bo nie chciałbym rezygnować
ani z jednego ani z drugiego ...
Pływanie jakoś łatwiej się w to komponuje bo nie jest tak
obciążające - staram się oczywiście trochę ćwiczyć też z deską,
ale to bardziej dla mnie jest jako relaks, tym bardziej że raz w tygodniu
Traktuję to trochę jako ogólnorozwojowe zabawy.
Stasznis - życzę głównie szybkiego powrotu do zdrowia !!!


