Chciałem potwierdzić, że jeszcze żyje i biegam

Zero słomianego zapału ....
Stasznis napisał, żeby konsekwentnie realizować plan
i muszę mu przyznać rację bo przećwiczyłem to na sobie.
Były pokusy nie powiem, że nie.
Główne problemy jaki mnie spotkały:
- dosyć szybko przebiegłem 30 min. bez postoju,
praktycznie po kilku biegach, pomyślałem, że luzik
- luziku nie było zrobiłem drugi błąd, bo następnego dnia
chciałem to powtórzyć, trening do bani - coś zabolało
pod udem i musiałem się przejść

Dobre mówię, wrócimy do planu ....
Zatem sobie grzecznie robię według planu. Na początku nie
biegajcie nigdy codziennie. Sprawdzałem - więcej szkody niż pożytku.
Aktualnie moja aktywność w tygodniu wygląda tak:
- 3 razy bieganie, kolo 45 minut
- 1 raz basen , koło 45 minut pływania
- 1 raz rower, dość ciężkie trasy w terenie (jak dla mnie) od 25 do 35 km,
ale rower dla mnie to ważna rzecz
- czasami w tygodniu spinning (zero, raz lub dwa) po godzinie, do tego
chwilę "ogólnorozwojówki" na siłowni jak jest czas
- od czasu do czasu uczestniczę w zawodach na orientację

Zaobserwowano:
- podniesienie się ogólnej sprawności i kondycji (i to mnie napędza)

- konieczność zakupienia spodni w mniejszym rozmiarze
- ciągoty do przebywania w lesie

- poprawę samopoczucia
Napiszcie 40-latkowie jak u Was? Ja chyba się już wciągnąłem, chociaż
organizm jeszcze nie przywykł dobrze do biegania ...