zaczęłam biegać...

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

No właśnie ten bilans i to jeszcze na minus.... Massakra :wrrwrr: Kiedyś organizm za to zapłaci z nawiązką :hahaha:
PKO
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:olbrzymią różnicę czyni to kiedy się poszywa kalorie, rano czy wieczorem.

rano dają energię na cały dzień, wieczorem niemetabolizowane odkładają się w tkance tłuszczowej.
Myślę, że to zależy od indywidualnych predyspozycji i rytmu dobowego. Ja kolację jem około 20:00, ale idę spać ok. północy, więc organizm jednak ma trochę czasu, żeby tę kolację zmetabolizować. I uważam, że nie ma co się przestawiać na siłę, bo to prowadzi tylko do frustracji.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Jesli tak kochasz slodycze, (ja kiedys tak mialam, a teraz naprawde od swieta jem cos slodkiego), to kup sobie chrom organiczny w tabletsach. Hamuje apetyt na slodycze.
Mi tak zahamowal, ze nawet jogurtow nie jadlam, a bez nich nie wyobrazalam sobie sniadania :) mi wiec pomogl chrom.
To bylo dawno temu, jak bralam chrom, a niechec do slodyczy pozostala do dzis.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kachita pisze:
Qba Krause pisze:olbrzymią różnicę czyni to kiedy się poszywa kalorie, rano czy wieczorem.

rano dają energię na cały dzień, wieczorem niemetabolizowane odkładają się w tkance tłuszczowej.
Myślę, że to zależy od indywidualnych predyspozycji i rytmu dobowego. Ja kolację jem około 20:00, ale idę spać ok. północy, więc organizm jednak ma trochę czasu, żeby tę kolację zmetabolizować. I uważam, że nie ma co się przestawiać na siłę, bo to prowadzi tylko do frustracji.
nie znam się kompletnie, ale mam wrażenie, że inni często nie rozumieją nas - ludzi nocy :hej: gdybym tylko miała taką możliwość, chodziłabym spać o 3 w nocy i wstawała w południe... dla niektórych to jest niewyobrażalne, szczególnie dla tych, którzy sami z siebie budzą się o 8 rano i dla nich to normalne :bum:
też uważam, że trzeba mimo wszystko słuchać siebie i swojego rytmu dobowego, który, wierzę - dla różnych ludzi bywa inny. ja jem śniadanie, teraz nawet całkiem spore, ale chyba jeszcze długo nie zmieni się to, że mój organizm ożywa popołudniu.
chyba bym wystrzelała pół rodziny (albo prędzej oni mnie, nawet najedzona bywam groźna :sss: ), gdybym chodząc spać nie wcześniej niż o 23-24, miała sobie odmówić posiłku o 20.

czytałam tutaj gdzieś taki watek o tych napadach jedzeniowych, będę walczyć :>

chromu spróbuję.

a dzisiaj na obiad była pizza. :lalala: od A do Z domowa. a wieczorem, jak tylko zrobi się trochę chłodniej - godzinny trening. :)
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

nie pisze: nie znam się kompletnie, ale mam wrażenie, że inni często nie rozumieją nas - ludzi nocy :hej: gdybym tylko miała taką możliwość, chodziłabym spać o 3 w nocy i wstawała w południe... dla niektórych to jest niewyobrażalne, szczególnie dla tych, którzy sami z siebie budzą się o 8 rano i dla nich to normalne :bum:
Jeżu, wreszcie jakiś nocny marek na forum biegowym, nie jestem sama! :hej: Tutaj niektórzy budzą się o 5 rano, to dopiero jest dla mnie niewyobrażalne :bum: Przecież to jest środek nocy, heloł ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

No wypraszam sobie :hahaha: Piąta rano to super godzina. Jakie są wschody słońca śliczne :taktak: Spać do 12? Toć to szkoda dnia :ojnie:
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

A ja kocham się wyspać.. a że nie umiem biegać wieczorem (bo jednak ciągle mi cos jezdzi w przewodzie pokarmowym nawet jak biegne 3 godziny po jedzeniu, wiec musze biegac rano na pusty zoladek).
I czekam na jesien, kiedy rano (czyli dla mnie ok. 9:00) nie bedzie juz 30 stopni na plusie :hej:
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
iściak
Wyga
Wyga
Posty: 149
Rejestracja: 16 cze 2011, 19:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Aj tam, aj tam... Żadne napady i żadne chromy. NAJEŚĆ się z rana i im później to jeść mniej. To jest automatyczne. A potem wybiegać się wieczorem. Oczywiście zero śmieciowego jedzenia i kolorowych napojów. To naprawdę nie jest trudne - wystarczy chcieć. :taktak:
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kachita, piona! ja podczas mojego niezwykle dłuuugiego stażu treningowego poszłam RAZ biegać przed południem (a była to już ludzka godzina - 10-11) i myślałam, że nie dobiegnę do domu -_-" (chociaż przyznaję się: byłam bez śniadania co pewnie dużo dało. ale gwarantuję - gdybym zjadła chociażby banana - wyszedłby tą samą drogą, którą wszedł!)
5 rano? o 5 rano nie mogę trafić do własnej łazienki i dojść na przystanek, a co dopiero do drzwi wyjściowych w celu godzinnego biegania :bum:
mam nadzieję, że jeszcze długo okoliczności i tryb życia nie zmuszą mnie do rannego biegania...

wolf1971 - chodzić spać o 23? szkoda nocy! ;-)
Kanas78 pisze:A ja kocham się wyspać.. a że nie umiem biegać wieczorem (bo jednak ciągle mi cos jezdzi w przewodzie pokarmowym nawet jak biegne 3 godziny po jedzeniu, wiec musze biegac rano na pusty zoladek).
mi też czasem coś zaczyna się dziać w brzuchu, np. dopiero po 40 minutach biegania. ale nie przeszkadza to na tyle, żebym nie mogła tak biegać. dzisiaj napiłam się trochę za późno wody i czułam się trochę ciężko, ale generalnie jeśli odczekam 2-3 godziny, wszystko jest w porządku. na szczęście.
iściak pisze:Aj tam, aj tam... Żadne napady i żadne chromy. NAJEŚĆ się z rana i im później to jeść mniej. To jest automatyczne. A potem wybiegać się wieczorem. Oczywiście zero śmieciowego jedzenia i kolorowych napojów. To naprawdę nie jest trudne - wystarczy chcieć. :taktak:
Pozdrawiam.
próbuję :) teraz jem duże śniadanie, czasem nawet mam wrażenie, że za duże. ale czasem mam wrażenie, że im więcej zjem rano, tym bardziej potem mój apetyt się nakręca :niewiem: i napady nie zależą od objętości śniadania.
mam wrażenie, że tutaj też to jest kwestia organizmu, szczególnie kobiety skarżą się na te napady ;) niektórym też pewnie łatwiej przychodzi odmawianie sobie... ale nie będę się tym tłumaczyć, trzeba ćwiczyć silną wolę.
a jeśli chodzi o kolorowe napoje - nie mam z nimi problemu, raz na jakiś czas coś wypiję (wg tej teorii, że wszystko dla ludzi), ale sama nie kupuję i rzadko mam ochotę.

dzisiaj ostatni posiłek zjadłam o... 21:30. i teraz (tak, to się wie wcześniej) już wytrzymam do położenia się bez niczego na ząb. zęby umyte, to też dobry sposób... chociaż czasem i to nie jest argument i potrafię myć dwa razy jednego wieczoru :oczko:
bo wróciłam z treningu przed 21, przed treningiem jadłam ostatnio o 17.
ale spokojnie, spać pójdę w okolicach 1-2 w nocy, co daje posiłek minimalnie 3,5 h przed snem.
lepiej zjeść o tej godzinie czy, jak niektórzy radzą, odmówić sobie kolacji?

a zjadłam musli z jogurtem naturalnym i miodem, pewnie rzecz lepsza na śniadanie... ale na śniadanie były kanapki (z chleba razowego, chociaż nie zawsze jest i wtedy z chęcią jem też zwykły), nie miałam ochoty na musli, zresztą wtedy jeszcze nie miałam w lodówce jogurtu.

pozdrawiam :)

[edit] wow, właśnie włączyłam endomondo i zobaczyłam, że miałam dzisiaj średnią 6.17 min/km :orany: 9.55 km. gdybym tylko dobiegła do 10, miałabym nowy rekord, ech. ale już mi się nie chciało, o! godzinę wybiegałam.
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Ja nie mogę jeść na noc... zawsze potem mam koszmary...
Jak zjem mięso drobiowe to na bank w snach gonią mnie potem jacyś debile z nożami :hahaha:
A jak zjem owoce to mam baardzo miłe sny.. :hejhej:

No a co do apetytu-nie ma co ukrywać, że ten się zmienia w zależności od cyklu, w końcu jesteśmy kobietami, to taka dodatkowa "nagroda" żeby jeszcze łatwiej nam było :bleble:
Ja mam zasadę, że jem wtedy, kiedy czuję głód. I koniec kropka.
Nigdy nie jadałam sniadań i jak mam jeść coś na siłę rano np przed zawodami, to szlag mnie trafia, myślę, że to sprawa bardzo indywidualna, co kiedy powinno się jeść, grunt, żeby to były zróżnicowane produkty i tyle.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Po treningu trzeba coś zjeść, co z tego, że jest późno wieczorem. Tutaj: http://www.livestrong.com/article/22734 ... iet-myths/ mamy pięknie opisane, że to mit, że nie należy jeść po 20-stej ;)
Never Eat After 8 p.m.
Many people firmly believe that calories consumed late in the evening turn to fat during the night while you are sleeping. According to dietitians, however, this is incorrect: your body's digestion of food and calorie usage remains the same at any time of the day or night, and energy that is stored in the evening is simply used the next day. It isn't when you eat, but what, how much and how many of the stored calories are burned off with physical activity during the day that determines weight gain or loss.
Potwierdza to też moją tezę, że śniadanie wcale nie musi być największym posiłkiem dnia :ble:

EDIT: szyk zdania trochę, bo jakoś mi nie pasowało ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dobrze prawicie, kobiety, rozsądnie tak. :hejhej:

podobno na sny dobry jest ser.

w swoim przypadku nie zauważyłam niestety zależności między posiłkami a snami, a szkoda! mogłoby być ciekawie.

dobrej nocy życzę ;)
iściak
Wyga
Wyga
Posty: 149
Rejestracja: 16 cze 2011, 19:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kachita pisze: Potwierdza to też moją tezę, że śniadanie wcale nie musi być największym posiłkiem dnia :ble:
Teoria teorią, ale z mojej praktyki (krótkiej) wynika inaczej i proszę mi tu herezji nie szerzyć! :bleble:
Ja dziś ostatnie jedzonko o 19-stej, trening 22-23, prysznic i spać, bo jakbym coś zjadł to bym nie zasnął. No, chyba że komuś takie posiłki wieczorne nie przeszkadzają.. jakby nie patrzeć każdy organizm jest inny, ale do tego to trzeba samemu dojść.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o moją praktykę, całkiem długą, to akurat w pełni się zgadzam z zacytowaną tezą, więc żadna herezja toto nie jest ;)

Zresztą, jak tak się zastanowię, to kiedyś całkiem sporo schudłam odżywiając się głównie czipsami i czekoladkami - oczywiście bez śniadania :ble: :bum:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

mszary pisze:A przyjaciele już tak się przyzwyczaili do mojej pasji, że już nawet im nie przeszkadza jak na imprezie piję jako jedyny bezalkoholowe.
Gdyby któremuś z moich znajomych to przeszkadzało, to... przestałby być moim znajomym
;)

A co do piwa - wolę nie. Po pierwsze - nie bardzo mi smakuje, a po drugie - ludziska, piwo ma indeks glikemiczny 110! Piwo to dla człowieka, który chce schudnąć największy wróg, zabójca silnej woli ;)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ