Witam wszystkich po dłuższej przerwie.
Nie czaję kilku Waszych ostatnich postów, nie wiem o co poszło i w to nie wnikam, ale częściowo czuję, że robicie sobie jajca
Widzę, że wszyscy doskonale poradzili sobie na Powitaniu Wiosny. Od momentu jak zobaczyłem wasze 'zakładane czasy' byłem prawie pewien, że sobie z nimi poradzicie. W zeszłym roku udało mi się wziąć udział w "15" w Strzelcach Opolskich i złamałem 1:10, biorąc pod uwagę przepracowaną przez Was zimę liczyłem na podobne rezultaty z Waszej strony, ściskając za Was kciuki w Berlinie.
Niestety nie mogłem pobiec z Wami w Katosach bo wcześniej miałem już na weekend zaplanowaną wycieczkę na berlińskie Międzynarodowe Targi Turystyczne. Nieco niżej zapodaję moją fotkę w kultowym miejscu - pod Bramą Brandenburską - to tutaj Haile bił w zeszłym roku swój kosmiczny rekord w maratonie. Mam nadzieję, że przebywając w tym miejscu choć trochę napromieniowałem się pozytywną energią, którą spożytkować będę mógł 3 maja na Silesii.

Spacerując po Berlinie wlazłem też do mega srogiego sklepu sportowego (Karstadt Sport się bodajże nazywał czy jakoś tak) powiem Wam, że jak w zupełnie innym świecie. Powierzchnia z runningowym sprzętem miała obszar gdzieś tak mniej więcej całego sklepu Intersport, modeli butów była masa, wrażenie zrobiły na mnie buciki do biegania dla malutkich dzieciaków oraz liczba kobiecych modeli. Wszystko wyglądało ekstra tylko ceny w euro były nie na moją kieszeń dlatego rzuciłem na wszystko okiem i uciekłem
Wracając do samego biegania - na środowym treningu zrobiłem długie wybieganie 25 km w czasie 02:22:44. Był to mój pierwszy dystans dłuższy od 21,1 km (tyle najwyżej biegałem na długich treningach) i pomógł mi on odkryć nowe mięśnie w moich nogach

Brakowało mi trochę paliwa w czasie biegu bo nie miałem nic do przekąszenia, popijałem tylko wodę, a jeżeli chodzi o pogodę to prawdziwy mix. Biegając po Wyspie Bolko w Opolu w ciągu 10minut zaliczyłem co najmniej 3 pory roku. Opady deszczu, wiosenne słonko (super momentami grzało), a po chwili mała zamieć śnieżna

Musiałem lecieć w kurtce, by po chwili schować ją w krzakach, a po paru minutach myśleć o tym by znaleźć się w tym miejscu pętli gdzie straciłem czapkę. Na szczęście skończyło się dobrze, wiatr przepędził chmury, wyszło słonko, a ja po zakończeniu treningu mogłem już tylko myśleć o obiedzie
Na zakończenie mam pytanie czy ktoś z Was ma w planie udział w II Półmaratonie Dąbrowskim lub I Biegu Częstochowskim ?