Było ok do około 25km kiedy zaczął się powrót - beton + słońce w twarz. Biegłem bez czapeczki więc momentalnie odczułem gorąco i końcówkę już ledwo człapałem. W tym tygodniu kupuję czapeczkę

Powiadasz czapeczka, i czapka, i jest jeszcze chyba czapa ;paxe pisze:Ja rok temu zaczałem biegać...nie uzywałem czapeczki "bo po co"...któregoś pięknego, niedzielnego poranka stwierdziłem, że pobiegam zanim zacznie się patelnia (rześko było jeszcze)...no ale słoneczko już świeciło...w życiu nie miałem tak słabego czasu na 10km (nawet mój pierwszy ever bieg na tym dystansie był lepszy o 2 minuty), słońce zabiło mnie po 4-tym kilometrze...od tego czasu czapeczka zawsze. Swoją drogą: na słońce czapeczka idealna, jak na wiosnę/jesień zacznie padać, to też w sam raz...w zimie to raczej czapka, ale jak jest taka, jak ostatnio (po +5 stopni), to i wtedy "czapeczka do biegania" daje radę))
--
Axe