
Plan ćwiczeń jest niesamowicie ważny, a do tego trzeba bardziej zwracać uwagę, co ląduje na talerzu. Właśnie się zabieram za studiowanie diety.
Ja startowałem z 97.7 kg (8.01.2011) - najpierw sobie dowaliłem Dukana, ale jak zacząłem odczuwać wątrobę to sobie odpuściłem i przeszedłem na ujemny bilans kaloryczny. Jak zrobiłem 88.2 kg (15.02.2011) wyszedłem na pierwsze człapanie - to była masakra :P W ostatnich dniach ważę jakoś 79.2 kg, w ostatnią niedzielę przeczłapałem bez zatrzymania prawie 16 km w 1h53min, a moje kolana są mi bardzo wdzięczne, że z każdym kolejnym tygodniem mają mniej do dźwiganiamyśka pisze:Niestety grubaska musi zaprzestać biegania na jakiś czas. Póki co kontuzja kolana mi to utrudnia, a dwa - ortopeda powiedział święte słowa. Najpierw schudnij trochę stosując odpowiednią dietę. A potem biegaj. Bo na razie to wygląda tak, jakby normalny człowiek brał pod pachę worki z cementem i zaczynał biegać. Stawy od razu będą miały kontuzję. Więc udałam się do dietetyka - moja lista dziennego jedzenia - wydawało mi się za dobrego - służy teraz jako przykład najgorszej diety :D Póki co i ortopeda i dietetyk polecili rower. No i basen. A bieganie - za 15 kg mogę zacząć.
O masakra jak ciągnie.Nani pisze:Czyli bieganie odstawiłaś?
Nie ciągnie?