Ja natomiast spotykam się z dziwnymi spojrzeniami jak wyjeżdżam w rodzinne strony - na stałe mieszkam w Warszawie i tu faktycznie biegający osobnicy nie robią większego wrażenia. Co innego np w takiej małej gminie wiejsko-miejskiej z której pochodzę

. Mam tam taki kilkukilometrowy odcinek wiodący przez peryferie miasteczka i pobliską wieś. Ludzie naprawdę mają ze mnie ubaw - tak przynajmniej ich mimika twarzy mówi. Nie mówiąc już o poszczuciu psami - o tym już ktoś na tym forum wspominał. Dziś np dwa razy miałam okazję szarpać się z psem rasy mieszaniec, zero reakcji właściciela.