Ricardo pisze:Myślisz, że ci maratończycy dostają od wojska duże pieniądze? Możesz się ich zapytać
Bardzo watpie aby odpowiedzieli.
Na poczatku tego watku pojawil sie ktos o nicku "Arek Gardzielewski" (zakladam ze to jeden z zawodowych biegaczy na fikcyjnym etacie w armii, o takim samym nazwisku), ktorego poprosilem o opisanie, w jakis sposob placenie mu za bieganie podnosi potencjal obronny Polski.
Jak na razie nie widac reakcji - przypuszczam, ze w oczywisty sposob nie ma zadnych racjonalnych argumentow uzasadniajacych istnienie tych stanowisk w wojsku, a etaty "sportowcow" traktuje jak program socjalny dla przecietnych biegaczy, ktorzy sa zbyt kiepscy aby zarobic na siebie, uprawiajac sport na wolnym rynku i konkurujac z najszybszymi.
Kilkuset wiec takich ponadprzecietnie silnych, ponadprzecietnie zdrowych mlodych byczkow i "jałówek", nie majac ochoty na szukanie uczciwej pracy na wolnym rynku, wynalazlo sobie wygodna nisze z przywilejami emerytalnymi, gdzie sa utrzymywani przez podatnikow.