mpruchni pisze: ↑08 sie 2021, 08:16
Będzie chamsko, ale po co co 4 lata Polska wysyła tych trzech gości? Wiem, że zrobili minimum, ale w sumie, co z tego? - 2.10.xx - co to jest w kontekście tego, co biega czołówka? W maratonie nie ma cudów, a przynajmniej aż takich - kompletnie się nie liczą przez 4 lata i na IO nie ma prawa być inaczej - więc na co liczy PZLA - bo ci konkretni rozwinąć to się już raczej też nie zdążą? Naprawdę nie da się sensowniej wydać tych pieniędzy?
Ogólnie możesz tak napisać o 90% startujących na IO. Po co Wenezuela drużyna siatkówki jedzie na IO, po co większość białych w sprintach jedzie na IO, po co jadą na IO wszyscy ze skoku o tyczce jak tam jest Duplantis, który ich ora jak chce.
Wenezuela wygrała (wygrała!) turniej kwalifikacyjny Am. Pd. i zajęła w IO 11 miejsce, nawet jeśli na 12 zawodników. Powtórzę - jedenaste. Duplantis zostawia miejsce na dwa medale dla innych, a jak mu się zdarzy kontuzja albo słaby dzień, to i złoto jest do wzięcia, plus parę miejsc w pierwszej 10. To też jest kwestia wielkości reprezentacji: Bhutan czy Afganistan wysyłają po 4 zawodników na pożarcie, bo ładnie kogokolwiek wysłać, ale Polska ponad 200, więc nie trzeba za wszelką cenę kogoś pchać. Nawet jeśli np pl kolarze dostali baty w Japonii, to przez 4 lata zdarzało im się zdobywać medale na poważnych imprezach, więc można było mieć nadzieję, na sensowny występ - a jakie były szanse w maratonie mężczyzn? Powiedzmy na pierwszą dziesiątkę? OK, dwudziestkę?
Nie lubię dyskutować z takimi januszowymi poglądami ale złamię się. IO to coś więcej od podium.
Zresztą zakwalifikowali się do finału i zasłużyli na start i reprezentowanie kraju. Dla
Nadolska jakoś dała radę być w 20-stce.
Życiówki nie biegają.
Taktyka inwestujemy tylko w młot skonczyłaby się jak taktyka PZN. Skoki, a potem długo nic.
Nie jesteśmy biednym krajem. W Polsce na wysokim poziomie uprawia się wiele dyscyplin. Cięcie na maratonie w jego odbudowie nie pomoże.
jorge.martinez pisze: ↑08 sie 2021, 10:12
Nie lubię dyskutować z takimi januszowymi poglądami ale złamię się. IO to coś więcej od podium.
Zresztą zakwalifikowali się do finału i zasłużyli na start i reprezentowanie kraju. Dla
Nadolska jakoś dała radę być w 20-stce.
Życiówki nie biegają.
Taktyka inwestujemy tylko w młot skonczyłaby się jak taktyka PZN. Skoki, a potem długo nic.
Nie jesteśmy biednym krajem. W Polsce na wysokim poziomie uprawia się wiele dyscyplin. Cięcie na maratonie w jego odbudowie nie pomoże.
+1
To sa dyskusje kibiców piłki nożnej po 6 kuflu piwa.
Nik z tych "kibiców" nie wie co oznacza walka o udział w IO. I każdy kto dal rady sie zakwalifikować będzie prze ze mnie podziwiany.
jorge.martinez pisze: ↑08 sie 2021, 10:12
Nadolska jakoś dała radę być w 20-stce.
Życiówki nie biegają.
Nie piszę o Nadolskiej, która zresztą miała zupełnie inne papiery, bo limit zrobiła dawno i ze sporym zapasem. Ani o podziwianiu. Podziwiam każdego, kto biega 42 km < 2:30, a właściwie nawet <3:00 . Ale skoro najlepszym komentarzem na 38 miejsce najlepszego jest "nieźle!", a na 50 - "przyzwoicie", to po co... I nie, nie tylko młot, chociaż golfistów też bym do Tokyo nie wysyłał.
Marcin Chabowski zszedł przez kontuzję Achillesa. Wspomina, że będzie jeszcze chciał spróbować w Paryżu.
Co do niewysyłania naszych zawodników na maraton, to też uważam, że to byłaby absurdalna decyzja. Jak by to miało wyglądać? Powiedzieć zawodnikom: słuchajcie, "pojedziecie na IO jak będziecie gotowi na TOP20"?
Osobiście uważam, że maraton i tak jest absurdalnie ryzykownym zajęciem biorąc pod uwagę, ile trzeba poświęcić/zaryzykować, by wejść na poziom na którym to się spina jako sposób na życie.
I tak w ostatnich latach coś się ruszyło i mamy grupy zawodników z jakimś potencjałem rozwojowym. Jeśli ktoś by mnie o to zapytał 3 lata temu, to bym powiedział, że idziemy na dno. Ale zrobiliśmy krok w dobrym kierunku. Żeby to działało, biegacze muszą widzieć kolejne szczeble do pokonania, a nie przeskok typu "nie wychodź z lasu dopóki nie jesteś na TOP20 na Igrzyskach".
I co do finansowania tego. Ja mam poglądy bliskie libertariańskim. Nie uważam, że państwo powinno się tym zajmować. Uważam, że wszystko, co nie jest absolutnie niezbędne powinno być finansowane dobrowolnie przez obywateli. I niech oni decydują, czy wolą wykładać kasę na piłkę nożną, maraton czy bierki podwodne. A ja ze swojej strony chętnie wesprę naszych biegaczy w przygotowaniach.
Ale jeśli w obecnym systemie przyjmujemy, że państwo się tym zajmuje, to powinno to robić w sposób racjonalny (a takim jest dawanie perspektywy rozwojowej dla zawodników). Najgorsze to stwarzać obywatelom złudzenie, że "to rola państwa, więc ja już nie muszę się tym przejmować".
Muszę zaprotestować i nie zgodzić się ze stwierdzeniami o januszach i o szóstym piwie, to już nie można mieć własnego zdania.
Ja z tym zdaniem się nie zgadzam ale sądzę, że to istotny głos w dyskusji, a dyskusja jest niewątpliwie konieczna.
No bo jak niema o czym dyskutować, to oznacza że jest wszystko idealnie, a jak jest tak dobrze to czemu jest tak jak jest?
Oczywiście długa dyskusja ale tylko pytanie , czy zawodnik legitymujący się wynikiem 29:12 na 10000 m powinien szukać swojej szansy w maratonie, no i czy ma szanse skutecznie rywalizować z najlepszymi, no i czy państwo powinno go wspierać w tych poszukiwaniach?
pawo pisze: ↑08 sie 2021, 13:26czy zawodnik legitymujący się wynikiem 29:12 na 10000 m powinien szukać swojej szansy w maratonie, no i czy ma szanse skutecznie rywalizować z najlepszymi, no i czy państwo powinno go wspierać w tych poszukiwaniach?
Tu jest jeszcze jedna kwestia, która mnie często zastanawiała.
Jak popatrzeć na wynik Adama z 10 000 m to według Danielsa odpowiada on poziomem okolicom 2:14:50 w maratonie.
Obecna maratońska życiówka Adama to 2:10:21, czyli według tabel poziom ok. 28:15 na 10 000 m.
Generalnie nasi maratończycy są "mistrzami wypłaszczania krzywej zwalniania", bo chyba prawie każdy w maratonie osiągnął lepszy poziom, niż na 5 000 czy 10 000 m. Ale to chyba po prostu pokazuje, że szkolenie do najdłuższych dystansów na bieżni i perspektywa rozwoju w tych konkurencjach jest w niebycie.
Czy za coś takiego nie powinno być dyskwalifikacji? To wygląda na celowe wywracanie butelek. Tłumaczenia, że jest kolejny stół, z którego kolejni zawodnicy mogą wziąć wodę mnie nie przekonują.
To było najbardziej chamskie zachowanie podczas całych Igrzysk. Nie bardzo chce mi się wierzyć, że strącił je przypadkiem.
A co do naszej trójki (i Zalewskiego, Karbowiaka czy Jastrzebskiego).. w końcu zaczęli coś biegać. W tym roku aż 5 wyników na 2:10-2:11. Wiadomo, że do poziomu Kipchoge nie będą próbować dobijać, ale na walkę z innymi Europejczykami powoli, za parę lat, szansa może stać się realna. Z tej szóstki, którą wymieniłem, największe szanse upatruję w Zalewskim. Piękne RP w półmaratonie. Debiut w maratonie udany, ale jego treningi sugerowały, że ma potencjał na dużo więcej. Adam Nowicki to też dla mnie spore pozytywne zaskoczenie. Tak czy inaczej cieszy mnie, że coś w tym polskim maratonie ruszyło.
Mój nieśmiały głos w dyskusji. Popatrzcie proszę na pełne wyniki maratonu - https://olympics.com/tokyo-2020/olympic ... 00100-.htm a następnie znajdźcie wszystkich trzech startujących Brytyjczyków. No i jakie miejsca oni zajęli? A powiedzmy sobie szczerze, że kudy nam do popularności długich dystansów jak w UK! No i do ich wyników!
Mossar pisze: ↑08 sie 2021, 14:08
A co do naszej trójki (i Zalewskiego, Karbowiaka czy Jastrzebskiego).. w końcu zaczęli coś biegać. W tym roku aż 5 wyników na 2:10-2:11. Wiadomo, że do poziomu Kipchoge nie będą próbować dobijać, ale na walkę z innymi Europejczykami powoli, za parę lat, szansa może stać się realna. Z tej szóstki, którą wymieniłem, największe szanse upatruję w Zalewskim. Piękne RP w półmaratonie. Debiut w maratonie udany, ale jego treningi sugerowały, że ma potencjał na dużo więcej. Adam Nowicki to też dla mnie spore pozytywne zaskoczenie. Tak czy inaczej cieszy mnie, że coś w tym polskim maratonie ruszyło.
Tak sobie myślę, że jakby poprawili rekord Polski Szosta z pół minutki i byli na poziomie czołówki z przed 36 lat, to i ja bym się ucieszył.
Tylko, że pan Lopes dwa lata przed rekordowym maratonem biegał tak: https://youtu.be/uFJ1blV9Wck?t=514
Pawo, patrząc w ten sposób to najlepiej rokuje właśnie Zalewski ze swoim 1:01 w półmaratonie. Aż się wydawało, że przy takim półmaratonie 2:07 powinno być w zasięgu.. a nawet nie było blisko. Podobnie u Gładkiego. Maraton się rządzi jak widać swoimi prawami i nawet gdyby chłopaki biegali 27.xx na 10000 to niekoniecznie skutkowałoby to mocarnym maratonem. A z drugiej strony chyba Heniu Szost mimo maratonu na 2:07 nie mógł się pochwalic jakąś wybitną 5tką czy 10tką.
Jakby porównywać Zalewskiego do Szosta to ma nawet nad nim przewagę. 5000 i 10000 podobnie, a półmaraton o minutę lepiej. Aaaaale nie można tak porównywać, bo przecież zawodnik się przygotowuje do konkretnego dystansu, zawodów i często te życiówki na innych dystansach są bardziej jakimś przystankiem a nie celem samym w sobie.