W punkt. Zawodnik na takim poziomie to powinien jeździć na obozy wysokogórskie, biegać, leżeć w wyrku, chodzić na zabiegi odnowy i wtedy pokazał by co naprawdę potrafi. A tak to strasznie się marnuje. Praca w policji to zresztą praca zmianowa, która rozregulowuje organizm.Biegając na najwyższym poziomie normalna praca nigdy nie będzie atutem.
Jeżeli trenując niewiele osiągnął taki wynik to chcąc osiągnąć wynik np o minutę czy dwie minuty lepszy musiałby się skupić tylko na bieganiu.
W pewien letni dzień jechałem sobie rowerem i widziałem jak Szymon siedział w radiowozie i wypisywał mandat. Upał był jak diabli a chłopak musiał się pocić w mundurze. W sporcie wyczynowym takie niuanse też mają znaczenie. Podobnie jak pozycja siedząca, która jak wszyscy wiedzą jest niezdrowa i powoduje przeróżne dysbalanse mięśniowe.
Coś takiego to jest może dobre żeby ścigać się z kumplami w biegach podwórkowych. Taki luz psychiczny i brak presji. Wyczyn to inna bajka.Kto wie, czy normalna praca nie jest plusem tego, że Szymon biega na takim poziomie. Oczywiście, życzę mu stypendium, ale jednocześnie w młodym wieku trudniej jest o równowagę psychiczną między codziennym życiem a ciśnieniem na bieganie. Być może praca pozwala mu, to ciśnienie spuścić. Stąd dobre wyniki.