Z Agą Korpal o Tomku Kowalskim i ultramaratonie jego imienia

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
tajt28
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
Życiówka na 10k: 39:48 min
Życiówka w maratonie: 3:05:30
Lokalizacja: Polska B

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
tajt28 pisze:
Adam Klein pisze:Ale to naprawde inna liga. Himalaizm jest na absolutnym szczycie relacji: ryzyko/sens, może wlasnie dlatego tak emocjonuje nawet tych, którzy sie nie wspinają akceptując to, że wspinać sie nigdy nie będą.
A dlaczego tak trudno zrozumieć, że ten SENS jest w głowie tego kto tam idzie. Jest absolutnie niemierzalny i wara innym od tego - z szacunku. Póki nikt nie ciągnie nikogo tam "pod karabinem", to jest to tylko sprawa wspinających się i ich najbliższych. A układy rodzinne są też chyba na tyle intymną sprawą, że poruszanie ich poza własnym ogródkiem jest włażeniem z buciorami.

W 10 sekund po napisaniu mojego kometarza zmieniłem to na "korzyści praktyczne" zamiast sens, bo oczywiście sens jest subiektywny a korzyści praktyczne znacznie bardziej obiektywne.
Niestety zdążyłeś mnie zacytować. :)
To ja powiem, że korzyści praktyczne brzmią dla mnie jeszcze gorzej. Nie od dziś mówi się, że ludzie wspinają się na góry bo one są i to wystarczy. Argument już poruszany - człowiek ma w naturze pokonywanie przeszkód, pokonywanie ograniczeń, eksplorację, odkrywanie własnych możliwości. Są tacy, którym konstrukcja psychiczna/fizyczna pozwala na pójście dalej niż większości z nas. I powtórzę się - dopóki nikt nikogo nie ciągnie na siłę i działanie nie niesie szkód dla postronnych to nic złego się nie dzieje. I to w żadnej dziedzinie.
Sam podziwiam himalaistów, podziwiam odkrywców za to co robią. Podziwiam pasję, choć sam nigdy bym nie zaryzykował ułamka tego czym oni ryzykują. Może i jest to tani romantyzm z mojej strony, ale ich osiągnięcia potrafią motywować choćby do ruszenia tyłka z fotela na 15km trening przy śnieżycy.
Obrazek
PKO
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

mam wrażenie, że niektórzy są głusi i ślepi na bardzo proste słowa. Adam ujął to w bardzo jasny sposób:
to naprawde inna liga. Himalaizm jest na absolutnym szczycie relacji: ryzyko/korzyści praktyczne
to nie jest tak, że himalaizm to jedna z pasji, może bardziej ryzykowna albo innymi słowy trudniejsza. to coś zupełnie innego, gdzie z definicji ryzykuje się własnym życiem, a każda śmierć, choć smutna i przerażająca, nie jest szokiem. trzeba zdać sobie z tego sprawę. obojętnie co podstawimy do mianownika, licznik - którym jest ryzyko - sprawi, że ułamek będzie miał b. wysoką wartość.

druga rzecz to cudne powiedzenie, że "idzie się w góry, bo są." idealnie pokazuje to, że poza satysfakcją ze zdobycia szczytu nic nie ma. świat się nie zmienia, ludzie nie stają się lepsi, budzę się tak samo jak poprzedniego ranka. jedyne co się zmienia, to coś w środku tego, który wszedł. no i zszedł.

jednocześnie: czy uważam, że powinno się tego zabronić? nie.
czy wejścia budzą mój podziw? tak.

jednak w ostatecznym rozrachunku, moim osobistym, skromnym zdaniem, jeśli ktoś się wspina w wysokich górach, nie powinien zakładać rodziny. a jeśli chce ją założyć, powinien przestać chodzić w wysokie góry.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
tajt28
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
Życiówka na 10k: 39:48 min
Życiówka w maratonie: 3:05:30
Lokalizacja: Polska B

Nieprzeczytany post

Qba a nie uważasz, że kwestię zakładania rodzin lepiej pozostawić chętnym do ich stworzenia? Nie lubię jak startuje się ze słowami typu "powinno" w takich sprawach. POWNINIENEM to ew. robić długie wybiegania i tempa jak chcę poprawić wyniki. Na jakie układy przystają ludzie tworzący rodzinę to jest tylko ich sprawa.
Nic mnie tak nie wkurza jak wychodzenie z pozycji moralnie wysokich. Daj ludziom żyć jak chcą.
Obrazek
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

tajt, załóżmy, że masz sąsiada, który regularnie leje żonę. ona go kocha, no i są dzieci, więc zagryza zęby i nie odchodzi.

zastosujesz te zasady:
Na jakie układy przystają ludzie tworzący rodzinę to jest tylko ich sprawa.
Daj ludziom żyć jak chcą.
i zmilczysz?

oczywiście, porównanie jest drastyczne, ale służy wyłącznie pokazaniu, że w systemie wartości człowieka pewne zachowania mogą być jednoznacznie oceniane jako dobre albo złe. nie stawiam znaku równości między wspinaniem w Himalajach a przemocą fizyczną na bliskich. dla mnie fakt założenia rodziny oznacza, ze moje ego spada na liście priorytetów. nie uważam himalaistów za ludzi złych i nieczułych, tym niemniej podtrzymuję to, co wcześniej powiedziałem.

rózni ludzie będą w róznym miejscu stawiali granicę, gdzie należy innych pozostawić samym sobie, a jakie sprawy powinny mieć uregulowanie prawne.

jak już pisałem, nie uważam, żeby powinno się tego zabronić, ale pozwólcie mi, Adamowi i innym, zachować prawo do oceniania wedle naszego systemu wartości.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
montalb
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 223
Rejestracja: 04 kwie 2013, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze: Śmierć jest zbyt naturalnie wpisanym w Himalaizm elementem, to nie jest wojna, żeby tak mogło być
kulawy pies pisze: coraz bardziej nie rozumiem tej dyskusji.
Czego nie rozumiesz, kulawy psie? Dyskusja jest o tym, czy ludzie mają prawo zabijać się w górach, ze szczególnym uwzględnieniem Himalajów.

pzdr
montalb
BYĆ JAK MEL GIBSON W "CZEGO PRAGNĄ KOBIETY"
Awatar użytkownika
bmejsi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 388
Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3.32

Nieprzeczytany post

W kategorii jasność wypowiedzi osiągasz Qba 10 na 10. Obok tego, że rozumiem Twoje stanowisko, podzielam je w 100%. Tak mamy prawo do oceny zachowań ludzkich, tak facet płodzący potomstwo powinien brać za nie odpowiedzialność, karmić je i kształcić, a nie zostawiać je bez środków do życia, ba z długami na wiele lat, w imię pasji, miłości do gór, potrzeby - jakkolwiek byśmy tego górnolotnie nie nazwali. I wreszcie tak życie jest wartością i nie można nim dysponować dowolnie i nie uwzględniając otaczającego nas świata... Niestety Qba, bijesz głową w ścianę. Nikogo nie przekonasz. Wyobraź sobie smarkacza bez zobowiązań i obowiązków, przypomnij siebie sprzed lat i odpuść. Tak tak wiem, nie powinienem wypowiadać się jako osoba, która nie przekroczyła iluśtam metrów nad poziomem morza.
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

montalb pisze:
Adam Klein pisze: Śmierć jest zbyt naturalnie wpisanym w Himalaizm elementem, to nie jest wojna, żeby tak mogło być
kulawy pies pisze: coraz bardziej nie rozumiem tej dyskusji.
Czego nie rozumiesz, kulawy psie? Dyskusja jest o tym, czy ludzie mają prawo zabijać się w górach, ze szczególnym uwzględnieniem Himalajów.
no właśnie tego "czy ludzie mają prawo" nie rozumiem.

biegnij warszawo, poznań maraton 2012, maraton piastowski 2012, bieg trzech jezior 2011, london marathon 2013, amsterdam marathon 2013, brighton marathon 2013, NY marathon 2013...

zgadnij co łączy te wszystkie imprezy?
uważam że i tutaj sformułowanie problemu w sposób:
czy ludzie mają prawo zabijać się biegając, ze szczególnym uwzględnieniem maratonów?, jest równie niefortunne.
----------------
(tak wiem, ryzyko jest zupełnie inne, ale "korzyści praktyczne" w sensie ścisłym są dokładnie takie same, i też mi w adamowym równaniu wyskakuje błąd dzielenia przez zero.)

-------------------------------------------
co do wpływu sukcesu prokreacyjnego na dalszą karierę wspinaczkową - generalnie zgadzam się z Qbą i Bartkiem, lecz daleko mi do pryncypialności... choćby dlatego, że pasja ojca dodała naprawdę sporo kolorytu mojemu dzieciństwu.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
bmejsi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 388
Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3.32

Nieprzeczytany post

Tego kolorytu zabraknie pewnie dzieciom Piotrka Morawskiego. Jeśli Oldze uda się wybrnąć z gówna w którym ją zostawił mąż pasjonat, to wyłącznie jej zasługa.
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
kirej
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 09 wrz 2013, 09:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Na temat wywiadu/komentarza, przeprosin itd. powiedziano już wszystko, więc odniosę się do wątku, który - w przeciwieństwie do głównego tematu - dotyczy bezpośrednio każdego obywatela:
Niech sobie himalaiści łażą i umierają gdzie chcą ale nie za moje k... podatki!
1. Nikomu nigdy nie zabraniałem realizować swoich pasji, hobby (jakkolwiek je nazwiemy). Ktoś lubi biegać, ktoś inny jeździć na rowerze, zbierać znaczki,
a jeszcze inny bawi się w alpinizm. I super, żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo robić to co mu się podoba. Chodziło mi tylko o kwestię finansowania ze środków publicznych czyjegoś hobby.
Mnie jakoś państwo nie dotuje zakupu butów do biegania ( a dawniej jak zbierałem znaczki to kupowali mi je rodzice).
Popieram dwie powyższe wypowiedzi (pierwszą w treści, nie formie).
A sport jako taki powinien być dotowany. I TU PEŁNA ZGODA!!!
Natomiast nie rozumiem, dlaczego jakikolwiek sport ma być dotowany z publicznych (czyli również moich) środków.
o co chodzi z tymi podatkami? zdaje się, że "za moje podatki" jest w tym kraju finansowany nasz sport narodowy, piłka nożna...
Może na to pytanie odpowiedzą Ci, co tak agresywnie odnoszą się do tego argumentu?
A wyskakiwanie z tekstami w stylu "nie za moje podatki"... powinno być zakazane na tym forum.
A tekst z podatkami to rozumiem zaczerpnięty z forów onetu? Bo tam co chwila ktoś nie chce żeby z jego podatków coś finansować
4 mityczna kategoria buraków, nazwijmy ich roboczo plemieniem nie za moje k... podatki!
Pozdrawiam,
kirej

PS przepraszam za brak autorów cytatów - nie umiałem tego zrobić przy wielokrotnym cytowaniu.
nemo_nikt
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kirej pisze:
Cytuj:A sport jako taki powinien być dotowany. I TU PEŁNA ZGODA!!!
Natomiast nie rozumiem, dlaczego jakikolwiek sport ma być dotowany z publicznych (czyli również moich) środków.
Jeżeli reprezentujesz kraj na arenie międzynarodowej to zasługujesz na dofinansowanie.
tajt28
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
Życiówka na 10k: 39:48 min
Życiówka w maratonie: 3:05:30
Lokalizacja: Polska B

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tajt, załóżmy, że masz sąsiada, który regularnie leje żonę. ona go kocha, no i są dzieci, więc zagryza zęby i nie odchodzi.

zastosujesz te zasady:
Na jakie układy przystają ludzie tworzący rodzinę to jest tylko ich sprawa.
Daj ludziom żyć jak chcą.
i zmilczysz?

oczywiście, porównanie jest drastyczne, ale służy wyłącznie pokazaniu, że w systemie wartości człowieka pewne zachowania mogą być jednoznacznie oceniane jako dobre albo złe. nie stawiam znaku równości między wspinaniem w Himalajach a przemocą fizyczną na bliskich. dla mnie fakt założenia rodziny oznacza, ze moje ego spada na liście priorytetów. nie uważam himalaistów za ludzi złych i nieczułych, tym niemniej podtrzymuję to, co wcześniej powiedziałem.

rózni ludzie będą w róznym miejscu stawiali granicę, gdzie należy innych pozostawić samym sobie, a jakie sprawy powinny mieć uregulowanie prawne.

jak już pisałem, nie uważam, żeby powinno się tego zabronić, ale pozwólcie mi, Adamowi i innym, zachować prawo do oceniania wedle naszego systemu wartości.
Przemoc jako hobby (bo mogę złośliwie tak sprowadzić twoją wypowiedź przez porównanie do himalaizmu - wiem wiem porównałeś aby podkreślić swoje zdanie i ok) nie spełnia mojego postulatu aby zostawić ludziom wolną wolę jeśli chodzi o to co chcą robić o tyle, że powoduje krzywdę drugiej osoby.
I teraz kwestia odpowiedzialności. Najczęściej to jednak jest tak, że widziały gały co brały. Jeśli ktoś decyduje się na życie z człowiekiem z taką pasją to bierze go z dobrodziejstwem inwentarza albo układa się z nim. Mnie góry zawsze fascynowały, nie byłem wyżej niż w Tatrach i żona na moje rzucone, że może kiedyś jak stać mnie będzie to bym sobie jakiś trekking Annapurny strzelił albo Mont Blanc z przewodnikiem, powiedziała, że nie bo jest dziecko i rodzina. I jak to rozumiem bo pomysł się pojawił w trakcie trwania związku. Odkąd mam dzieciaka to nawet w trakcie wypraw rowerowych w górach mocniej zapinam kask i mocniej dociskam klamki hamulców na zjazdach - bo mam z tyłu głowy właśnie rodzinę.
A oceniać z poziomu forum to najprostsza rzecz na świecie i nie wiem czy taka chwalebna. Ot łatwizna. Miejcie swoje zdanie, ale czasem lepiej zachować je dla siebie bo można kogoś skrzywdzić werbalizując je.
Obrazek
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

kirej, dziękuję za pracę, którą wykonałeś.
Ja też należę do buraków, którzy uważają, że dorośli ludzie powinni się bawić za własne pieniądze lub pieniądze prywatnych ofiarodawców.
Dotyczy to zarówno himalaizmu, jak biegania oraz piłki kopanej. Pisałem o tym wielokrotnie na tym forum.

Jestem przeciwnikiem zabraniania dorosłym ludziom uprawiania sportu. Nawet najbardziej niebezpiecznego sportu ekstremalnego.
Jeżeli mają czas, pieniądze i ochotę- proszę bardzo.
Rozumiem, że jako dojrzali ludzie biorą pod uwagę konsekwencje swoich decyzji dla swoich najbliższych.

Być może brak mi empatii, ale moje współczucie dla osób wiążących się z osobami uprawiającymi takie sporty, jest ograniczone. Rozumiem, że serce nie sługa itd., ale rozum też powinien mieć głos przy najważniejszych decyzjach życiowych (a taką decyzją jest wybór partnera).

Czy Adam powinien w ten sposób zadać pytanie zranionej osobie? Może to jest jedyny sposób na zwrócenie uwagi na problem? Jesteśmy, jako społeczeństwo, znieczuleni na łagodne formy prezentowania poglądów. Sposób działania mediów spowodował, że tylko kontrowersja powoduje jakiś wir dyskusji. Smutne to. Ale tak jest.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

montalb pisze:
Adam Klein pisze: Śmierć jest zbyt naturalnie wpisanym w Himalaizm elementem, to nie jest wojna, żeby tak mogło być
kulawy pies pisze: coraz bardziej nie rozumiem tej dyskusji.
Czego nie rozumiesz, kulawy psie? Dyskusja jest o tym, czy ludzie mają prawo zabijać się w górach, ze szczególnym uwzględnieniem Himalajów.

pzdr
montalb
Czy ludzie mają prawo ginąć tysiącami w wypadkach samochodowych??
Czy ludzie mają prawo setkami tysięcy ginąć w wojnach?? ciekawe jak tu ustalić bilans zysków i strat
Czy ludzie mają prawo umierać po lub w trakcie biegu??
Śmierć jest wpisana w życie nie wiem co wam ten Himalaizm przeszkada, czy myślicie że gtoś gna tam na pewną śmierć??
Różnica jest taka że idąc w góry masz świadomość ryzyka idąc pobiegać NIE.
Jeszcze raz przypomne co ludzie wypisywali po Biegnij Warszawo, tam też nawoływano o zakazy, pisano o braku odpowiedzialności i ryzyku i o tym że na koszt podatnika i paraliżowaniu miasta też było.
Nikt kto o własnych siłach wlazł na Kasprowy zaraz nie pcha się w Himalaje, ci co złapali bakcyla robią kursy zimowe, uczą sie kożystać ze szpeju, uczą się rozpoznawać śnieg itp. itd. To lata nauki i litry potu tylko po to by zminimalizować ryzyko. To nie dziki bezsensowny pęd na szczyt kosztem życia, nie rozumiem jak ludzie poświęcający grube godziny na doskonalenie techniki biegu, diety, startujący w wyczerpujących zawodach mogą komuś zarzucać brak rozwagi itp.
Punkt siedzenia...
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Fotman zgadzam się z tobą co do finansowania wielu dziedzin z naszej kasy, TAK dla opłat za akcje ratownicze z ubezpieczenia lub własnej kieszeni w górach czy nad wodą, TAK dla obowiązku ubezpieczeń dla wszystkich uprawiających sporty extremalne. O tym czy wydać kase na kopaną czy inny sport czy dofinansować wyprawę wysokogórską czy rejs dookoła świata to pozostawiłbym Ministerstwu i społeczności lokalnej bo to forma reklamy dla kraju, miasta czy regionu, to propagowanie i zachęta do uprawiania sportu i tu mamy dobry przykład skoków narciarskich i pełnej patologii jaką jest kopana.
Jak zwykle nie wszystko jest białe lub czarne zostaje cała gama szarości...
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Ja też należę do buraków, którzy uważają, że dorośli ludzie powinni się bawić za własne pieniądze lub pieniądze prywatnych ofiarodawców.
oj fotman, już nie kokietuj.
już się tłumaczę:

budżet państwa jest chyba największym w polskiej polityce corocznym kompromisem. zaryzykuję twierdzenie, że jako taki nie ma w Polsce ani jednego fana. ja również do nich nie należę.

czym innym jednak jest dyskusja o kształcie budżetu, czy szerzej roli państwa(...) a czym innym podwórkowe pokrzykiwanie: nie za moje,k... podatki! (ze złośliwości dodam, że jest to dla mnie równorzędne z: tak ciężko pracowałem, więc mi się na starość, k... należy!)

no ale dobra, policzmy:
1 żródło, które wam się spodoba, wylicza średnią wartość całkowitego rocznego opodatkowania na niecałe 24 tys zł.
2 (wg ustawy)dochody budżetu państwa w 2013 to 299 385 300 tys. zł.
3 koszt PHZ (na pięć lat) to ok 2mln zł (2000tys zł)
4 24tys zł/299385300 tys zł * 2000 tys zł = 16 groszy.
5 w przybliżeniu 3 grosze na rok na podatnika (poprawcie mnie jeśli się grubo mylę)

fotman, kirej, smokecity jeśli naprawdę tak was te trzy grosze bolą, żeby krzyczeć nzm,k,p!, chętnie oddam. najlepiej przyjdźcie razem to nie będę musiał rozmieniać 10 groszy. jeśli uznajecie to za pełnoprawną metodę korekty redystrybucyjnej roli państwa - możecie mi od razy oddać za państwową edukację (której oszczędzam moim dzieciom, i która nie budzi mojego specjalnego entuzjazmu) i za państwową służbę zdrowia (też nie korzystam).

6 możemy pogadać (choć nie wiem czy akurat w tym wątku) o roli państwa w finansowaniu różnych przedsięwzięć, ale histeryzowanie w stylu nzm,k,p! jest naprawdę godne onetu

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ