mihumor pisze:Powinieneś jednak Sikor też zainwestować w zwykłą, treningową szosę niekoniecznie drogą. Dużo lepiej jednak treningi zwłaszcza ilościowe robić na szosie. Po drugie szkoda trochę drogiej czasówki do rypania i tyrania zwłaszcza, ze na jej zużycie przekłada się nie tylko czas jazdy ale też woda, brud, wilgoć i inne takie przygody po drodze. Ja sobie nie wyobrażam jazdy tylko na czasówce, może też z powodu mocno pagórkowatej okolicy do której czasówka po prostu się zupełnie nie nadaje. Pomijam kwestię gleby, którą jednak czasem można chwycić.
Jednak nie. Dlaczego?
1. Nie mam juz miejsca na 4-ty rower
2. Jezeli mam jezdzic na zewnatrz nie na czasowce, to wole MTB. To mi sprawia frajde.
Szosowka, to jakos nie moja bajka i mnie do niej nie ciagnie.
A na czasowce na zewnatrz jezdze tylko przy ladnej pogodzie w niedziele (sic!) i musi mi to wystarczyc, bo zycie mi mile
U mnie w okolicy nie jest zupelnie plasko, ale na szczescie podjazdy nie sa za trudne na czasowke
(moja trasa treningowa w duzej czesci pokrywa sie z trasa IM Frankfurt), wiec treningowo jest super.
Dlatego juz szybciej zainwestuje kiedys w jeszcze cichszy i "inteligenty" trenazer z pomiarem mocy,
zeby dobrze przepracowac zime niz w szosowke
Jak kupowałem czasówkę to mój znajomy, bardzo doświadczony triatlonista radził mi by tego nie robić, by kupić czasówkę budżetową a więcej kasy włożyć właśnie w lepszą szosę i generalnie po tych kilku latach widzę sens w tych jego radach, które wtedy wydawały mi się dziwne. Niby tą czasówkę kupowałem dosyć tanią (jak na czasówkę

) ale DI2 i lepsze nico koła zrobiły kwotę.
DI2? Fiu, to widze, ze i tak przyinwestowales. Moja to tylko mechaniczna Ultegra
