Biegiem 10km<40min; 21km<90min

Moderator: infernal

kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cel na ten rok to było zobaczyć 42 min z przodu na 10km, zrobiłam już w sezonie wiosennym 42:29. Teraz czas na złamanie 40 min. Główny start na początku października, 40 min raczej jeszcze nie zrobię, daję sobie jeszcze rok. Ale zamierzam powalczyć o życiówkę.

Zakładam bloga, jako dodatkową motywację. Treningi coraz cięższe, nogi coraz bardziej zmęczone. Potrzeba mi motywacji.

Przygotowania do października zaczęłam od 10 czerwca 2019r. Biegam 4x w tygodniu. Jestem w ostatnim miesiącu przygotowań. Czekam na wskazówki, komentarze i uwagi - już pewnie za późno na zmiany, ale chętnie poczytam.


Tydzień 2.09 - 8.09
suma: >> 48,7km <<

wt: 12km po 5:15
śr: 3km po 4:08 (udział w zabawie)
cz: 8km po 5:13
sb: 10km w tempie 5:23min/km
nd: 3km - rozbieganie + stretching 5 minut + 5x1km/0,5km szybkie odcinki po 4:00; 4:01; 3:58; 3:56; 4:03 (w planie był ok 3:55-4:00km), przerwa 0,5km nie dłużej niż 3 minuty

w tym rozciąganie po każdym bieganiu + codziennie rolowanie
Ostatnio zmieniony 25 gru 2019, 17:20 przez kasza_manna, łącznie zmieniany 1 raz.
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Cześć :oczko:
Przepracujesz zimę i 40min pęknie :taktak:
Załóż temat do komentarzy: https://bieganie.pl/forum/viewforum.php?f=28
Najlepiej gdybyś do podpisu swojego dała link do tematów bloga i komentarzy - będzie łatwiej przeskakiwać :oczko:
Jak wygląda Twoja życiówka na 5km? Testowałaś się na jakimś parkrun? Jak wygląda Twoja przeszłość biegowa tzn. jak długo już biegasz? Wspomniałaś tylko od kiedy zaczęłaś przygotowania.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

infernal pisze:Cześć :oczko:
Najlepiej gdybyś do podpisu swojego dała link do tematów bloga i komentarzy - będzie łatwiej przeskakiwać :oczko:
Jak wygląda Twoja życiówka na 5km? Testowałaś się na jakimś parkrun? Jak wygląda Twoja przeszłość biegowa tzn. jak długo już biegasz? Wspomniałaś tylko od kiedy zaczęłaś przygotowania.
Dzięki za przywitanie - dodałam linki do bloga i komentarzy w podpisie :)

Nigdy nie startowałam na 5km, dlatego ciężko mi ocenić jaki mam czas. Rok temu startowałam w zawodach na trasie 4,4km = 18:08.
Trochę o mnie: zdarzało mi się reprezentować szkołę na zawodach biegowych, nawet uczelnię , ale bez większych osiągnięć. Nie pamiętam jakie czasy wtedy miałam. Były to jednak starty "prosto z kanapy" - bez treningów, bez przygotowania poza zwykłym wf-em, czy SKS'em ;-)

Pierwszy raz w masowych zawodach brałam udział na 10km w 2016, czas niecałe 52min, niewiele wtedy trenując. Potem mniej lub bardziej biegałam, bywały kontuzje, które przerywały moje treningi. Na poważnie zaczęłam biegać od zeszłego roku, a od października 2018 biegam już regularnie (2017: ok. 690km; 2018: ok. 1 360km; 2019 do sierpnia: ok. 1 150km).
-------

Obrazek

Tydzień: 9.09 - 15.09
suma: >> 43,5km <<

wtorek: luźne 9,8km; tempo: 5:21; średnie tętno: 135 max: 160 (biegło mi się bardzo dobrze i luźno)
czwartek: 8,8km; tempo 5km po 5:20; 1km 4:43; 1km: 4:32; 1km: 4:27; średnie tętno: 147, max 175
sobota: start na 1/4M; średnie tempo: 4:06 (życiówka); średnie tętno: 179, max 183
niedziela: luźne 12km; średnie tempo: 5:24; średnie tętno: 138, max 158

Po każdym treningu krótki stretching, codziennie rolowanie. W poniedziałek wpadła jeszcze godzina stabilizacji z rolowaniem.

Obrazek
W sobotę miałam ostatni próbny start przed docelowym startem za 3 tyg. Bieg na 1/4M (atest). Pobiegłam życiówkę, nie wiem, czy przez to nie przepaliłam potencjału :ech: Mam nadzieję, że powtórzę wynik za 3 tygodnie na 10km. Wczoraj jednak nie mogłam wolniej, bo ścigałam się z inną dziewczyną o wygraną (jak się potem okazało ona biegła półmaraton :hahaha:). Sam bieg trudny, trasa pagórkowata, czułam, że biegnę na maksa.
Czas: 43:21
rok temu na tej samej trasie: 48:07
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Tydzień: 16.09 - 22.09
suma: >> 41,5km <<

wtorek: 2km + 5x 1km/0,5km, szybkie odcinki: 3:54; 3:55; 3:48; 3:52; 3:55; wolne w 3min. + 2km ; średnie tętno: 145 max: 178 (wg planu miało być 7x szybkie)
środa: 7,8km; tempo 5:14; średnie tętno: 137, max 150
sobota: 3km po 5:25 + 5km po 4:25 + 3km po 4:16 + 1,5km tempem "do domu"; średnie tętno: 155, max 177
niedziela: luźne 10km; średnie tempo: 5:31; średnie tętno: 138, max pokazało ponad 229, więc zły odczyt

Po każdym treningu krótki stretching. W tym tygodniu mniej rolowania, czasowo nie było jak. W poniedziałek wpadła jeszcze godzina stabilizacji z rolowaniem.
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

24.09 (wtorek) 10km, tempo 5:32, śr. tętno: 136, max 167
26.09 (czwartek) 2,5km + 6x 1km/0,5 km; szybkie odcinki: 3:52; 3:57; 3:54; 3:53; 3:55; 3:56 + stretching + rolowanie (w planie było 7x1km) - to ostatni mocniejszy trening przed startem w przyszłą niedzelę. Byłam dzisiaj mocno zmotywowana już zabierałam się za 7x, ale jednak "siły wyższe" zadecydowały, ze muszę szybko zakończyć trening :oczko: Mimo to jestem zadowolona.

W tym tygodniu pozostało mi w weekend zrobić luźle wybiegania (so 15km, nd 8km).
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

28.09 (sobota) 15km, tempo 5:36, śr. tętno: 135, max 152
29.09 (niedziela) 8,7km, tempo 5:14, śr. tętno: 140, max 175
----
Tydzień startowy
plany były inne, ale obowiązki i życie zweryfikowało. Chciałam zrobić wtorek, czwartek trening, wyszło wtorek i piątek.
1.10 (wtorek) 10km, tempo 5:27, śr. tętno: brak, bateria w pasku była wymieniana i coś nie zadziałało
4.10 (piątek) 3km po ok. 5:15 + 3km po ok. 4:35 + 1km do domu śr. tętno: 146, max 168
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
W ogóle nie czułam tego tygodnia, treningi poszły nie tak, jak były zaplanowane. Tygodniem byłam zmęczona, nie czułam motywacji. Tydzień wcześniej było dużo lepiej, byłam pozytywnie nastawiona i nie mogłam się doczekać startu.

Poranek startowy - psychicznie zmuszałam się, aby wywołać te emocje :lalala: ale się nawet udało ;-) Może jednak za późno. Wszyscy ostrzegali przed podbiegiem na Agrykoli. Mówili pobiegnij zachowawczo, ja jednak zawsze biegam zachowawczo, więc po takich słowach można powiedzieć, ze przespałam ten kilometr z podbiegiem, drugi km więc wyszedł po 4:27 :wrrwrr: Najgorzej, ze 3 tygodnie wcześniej na zawodach robiłam trudniejszy podbieg, który miał długość ponad 1km i zrobiłam go w 4:18, a tutaj te 400m podbiegu całkowicie negatywnie wpłynął na cały kilometr. Obudziłam się od 4km, było już za późno.
Biegło mi się dobrze i lekko, było zimno, co podczas biegu nie było w ogóle odczuwalne.
Średnie tętno wyszło mi 173 (max 181) - to pokazuje, zę mogłam więcej przycisnąć. Niestety zawsze ciężko mi wyjść z tej strefy komfortu. Boję się, że potem padnę i skończę bieg po 5km.

Życiówka zrobiona wyszło 40:27, ale jest niedosyt. No bo co teraz? Tak zostawić ten wynik? Przecież on mi nie da nigdy spokoju, ale żeby znowu przez kolejne 3-5 miesięcy stukać na łamanie 40min, brzmi mało zachęcająco. Lubię biegać i trenować na 10km, nie mam chyba na razie ochoty poprawiać wyniku w półmaratonie. Może zacznę się przygotowywać na 38 min na wiosnę, a wtedy pobiegnę na złamanie 40 min. Zimą jednak ciężko na bieżni mechanicznej ćwiczyć interwały na założony czas (na zewnątrz smog, więc wtedy tylko bieżnia). Muszę to przemyśleć, trudno mi teraz przestać biegać, więc jeszcze potruchtam i zrobię roztrenowanie 2 tygodnie. Wtedy od listopada wrócę do przygotowań, mam nadzieję, ze z ustalonym celem :)

A w nagrodę, za wykonanie wszystkich 4 treningów tygodniowo przez pełne 14 tygodni (nie opuściłam ani jednego :szok: ) - kupuję nowy zegarek biegowy, więc będzie minus 30s do życiówki ;-)
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
13.10.2019 Żory
To się nie mogło udać. Uznajmy, że tej ostatniej próby łamania 40min nie było, a był to po prostu bieg na zakończenie sezonu. Czas - nieważne (poniżej 42 min :bum: ).

Zaczęło się źle - od niewyspania, gdy późno wróciłam z imprezy rodzinnej. A potem wysoka temperatura równo w południe na starcie o 12.00. Jeszcze w piątek znalazłam profil trasy i wtedy dopiero zdałam sobie sprawę co zrobiłam. Podbiegi na Agrykoli to pikuś w porównaniu do tego, co mnie czekało na żorskim biegu i to... dwa razy! Pętla 5km nie była łaskawa. No, ale rekordy trasy pokazywały, że jednak da się tam szybko biegać, więc i tak pełna nadziei stanęłam na starcie. Odnalazłam swojego pace'a. Na początku szło dobrze. Dosłownie "na początku", czyli przez pierwsze 3km, potem była męka :lalala: Reszta już nieważna. Ukończyłam bieg jako 6 kobieta. Najważniejsze, że przeżyłam. Nogi mocno zmęczone, dużo mocniej niż po biegu w Warszawie.
-----

Sezon zaliczam do udanych. Pięknie przepracowane tygodnie. Sama siebie poznaję na nowo, nie mogę sobie zarzucić, że brakuje mi mobilizacji i samozaparcia. Mam nadzieję, że sylwetka jednak dłużej ze mną zostanie, bo od tygodnia nie biegam. Jestem na roztrenowaniu i mi dobrze. Jem wszystko to, co było zakazane, ale już mi od tego niedobrze :bum: Jeszcze tydzień, albo dwa sobie daję.

40 minut złamię na wiosnę :)
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rozdział 2

Tak, tak, ja dalej biegam :) Za sobą mam już nowy rok, bynajmniej nie dlatego, że pomyliłam daty! Nowy rok biegacza zaczyna się wcześniej niż rok kalendarzowy. Trzy tygodnie roztrenowania w październiku, by od listopada ruszyć z nowymi postanowieniami.
Cele rozpisane, plan na kilka miesięcy, nic tylko biegać. No, jeszcze tylko dietę trzeba wyprostować, ale to powolutku wrócimy do formy.

Obrazek

Idę na złamanie 90 min w półmaratonie w Krakowie, a gdzieś po drodze złamać będę chciała 40min na 10km >> Cele głośno wypowiedziane, więc nie mogę się wycofać.


Obrazek
A tak to wyglądało od listopada do dzisiaj. Czyste dane, bez komentarza, może zmuszę się do regularnego pisania wraz z kilkoma słowami o samopoczuciu, no zobaczymy :)

3.11 5,5km 6:15 śr. 142
4.11 5,5km 6:05 śr. 137
7.11 10,1km 5:51 śr. 144
9.11 14,5km 5:59 śr. 147
10.11 10km 5:57 śr. 136
11.11 11,5km: 10km + 5x 100/100m; szybkie w 24s. 6:01 śr. 140
14.11 9,7km 5:43 śr. 146
16.11 14km: 9km po 5:44 + 4km po 4:37 +1km do domu; śr. 159
17.11 11,5km: 10km po 5:45 + 8x 100/100m: 22s, 25s, 26s, 25s, 27s, 24s, 24s, 22s śr.150
19.11 15,5km: 10km po 5:24 + 4km po 4:37 + 1,5km do domu śr. 158
21.11 8km po 5:52 śr. 140
23.11 12km po 5:40 śr. 150
24.11 12km po 5:40 śr. 147
26.11 8km po 5:29 śr. 149
28.11 14,4km: 9km po 5:50 + 5km po 4:39 śr. 149
30.11 14km 5:37 śr. 145
1.12 10km 5:42 śr. 141
3.12 9km: 7km po 5:40 + podbiegi 6x 100/100m: 28s, 28s, 24s, 28s, 27s, 29s śr. 141
4.12 8km 5:27 śr. 144
6.12 16,8km: 8km po 5:09 + 8km po 4:43 śr. 164
7.12 8,5km 5:32 śr. 144
10.12 Wyjazd-góry: 7km 5:42 śr. 155
14.12 17,5km: 8km po 5:10 + 8km po 4:39 + 1km do domu; śr. 156
15.12 10,5km 5:27 śr. 136
17.12 10km 5:46 śr. 134
18.12 8km 5:26 śr. 143
21.12: 20km 5:27 śr. 146
22.12 10km 5:23 śr. 140
24.12 11km: 8km po 5:26 + podbiegi 10x 100/100m: 27s, 24s, 25s, 27s, 27s, 25s, 28s, 24s, 26s, 25s + reszta tempem „do domu”

Do końca roku pozostały jeszcze 4 treningi. Do docelowego startu 3 miesiące.
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

26.12.2019
10km luźno, tak jak w planie, jednocześnie wspierając akcję mkon'a Biegniemy po #wozekdlakamila
tempo 5:27; średnie tętno 140

Zauważyłam, że dużo lepiej biega mi się wybiegania naprawdę wolno, na niskim tętnie, bez spiny i poczucia winy, że za lekko. Kiedyś biegałam szybciej wybiegania, obecnie trochę zwolniłam. Nie jestem jeszcze przekonana, czy to dobrze i czy efekty będą. Na razie wracając z takich lekkich treningów czuję mimo wszystko, że wykonałam swoją robotę. Może bliżej docelowego startu będę przyśpieszać na takich treningach, póki co włączam swojego lenia w takie dni, a w pozostałe dni daję z siebie wszystko :)
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

31.12.2019

wtorek: plan: 8km po 5:30 + podbiegi 10x 100/100m na 85% możliwości

Wyszło 12km: 9km po 5:22; śr. tętno 147 + podbiegi: 10x 100/100m: 26s, 25s, 24s, 25s, 24s, 24s, 24s, 25s, 26s, 25s + reszta km "tempem do domu"

Sam bieg ok, troszkę szybciej niż było w planie, ale biegło się dobrze. Podbiegi, myślę, że mogłam zrobić jeszcze z 3-4x i wtedy dopiero bym umierała. Nie jestem pewna, czy dobrze odcinek wymierzony. Przy tym pagórku korzystam z GPS i jak wbiegam to pokazuje 100-110m, jak zbiegam to czasami pokazuje 130m, wiec przyjmijmy, że odcinki mają 100m. Najważniejsze, że zawsze tutaj wykonuję podbiegi, więc mogę porównywać treningi między sobą.

-----------------------------------------------
Obrazek
Grudzień
Miesiąc dłuższy, więc pierwszy raz wpadło 200km miesięcznie. Jest ok, choć coś tam w nodze troszkę pobolewa czasami. W tym miesiącu odpuściłam 1 trening, ze względu na delegację, ale mimo to suma wszystkich km ładnie się prezentuje.

-----------------------------------------------
Obrazek

Podsumowanie 2019

Bardzo jestem zadowolona z tego roku. W planie było:
* zbliżyć się do 42min na 10km
* stanąć na 1 miejscu na podium
* wbiec na metę jako pierwsza kobieta i przeciąć szarfę

Wszystko się udało :szok:
42 min na 10km zrobiłam już na wiosnę :hejhej: więc potem kułam żelazo póki gorące i na jesień udało mi się zbliżyć do 40 min na 10km. W międzyczasie strzeliłam połówkę w 1:33, o czym nawet nie marzyłam. Na podium jeśli stawałam to na najwyższym miejscu :jatylko: i tak nawet 5 razy :) Dodatkowo wygrałam zawody, do których się najbardziej przygotowywałam. Choć podium nie było, to nagroda dużo cenniejsza - o tym może innym razem :)

Co do przecięcia szarfy na mecie... ten cel stawiałam bardziej w sferze marzeń. Też chciałam tak jak największe gwiazdy biegania, wbiegać na metę, podnieść ręce do góry i przeciąć szarfę. Niestety organizatorzy zawodów nie piszą o takich "benefitach" dla zwycięzców, więc nigdy nie wiadomo, czy będzie czekać na Ciebie coś ekstra. No i wiecie co? Niespodziewanie się udało! Biegnę pierwsza a na mecie rozkładają dla mnie szarfę! Bieg odbywał się pierwszy raz, więc nie było jak podpatrzeć, jak było rok wcześniej, a tutaj taka niespodzianka. Jednak na 2020 pozostaje ten cel ponownie, bo zdjęcie wyszło tragiczne i nie ma się czym chwalić, hahaha.

W 2019 łącznie wyszło 1776 km - to pierwszy raz taki wynik.

Rok 2019 był tak niesamowity, że ciężko będzie mi być lepszą w 2020. Stwierdzam, że pomimo wielu razy kiedy nie chce się wychodzić na trening, to bieganie jest piękną pasją. Mega wdzięcznym sportem, gdzie widać efekty, gdzie powoli podnoszona poprzeczka cudownie rozwija człowieka i fizycznie, i psychicznie. Na pewno nie przestaję i chcę więcej, ale nauczona doświadczeniem, wiem że na "więcej" muszę cierpliwie poczekać. Jednocześnie doceniam to, co już mam i to co już osiągnęłam.


Podsumowanie:
Obrazek

jasnozielony - bieganie na bieżni mechanicznej
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
01.01.2020 XIV Śląski Maraton Noworoczny CYBORG, Chorzów - przebiegłam 1 pętlę = 7km

Na bieg zapisałam się w ostatnim momencie. Zrobiłam to tylko dla medalu. Nigdy nie biegam dla medali, ale ten jest naprawdę świetny :hej: Zakładałam, że przełożę trening z czwartku (12km) i zrobię go w środę na zawodach: 2 pętle po 7km (razem 14km). Całkowicie treningowo. W ostatnim momencie okazało się, że wprowadzili klasyfikację dla najszybszej biegaczki i biegacza na 7km. A że lubię wygrywać i rok wcześniej nie było tak zabójczo, to plany trochę się zmieniły :) Dodatkowo ostatnio szybko biegałam w październiku, więc sama byłam ciekawa jak teraz forma stoi.

Bieg odbył się w parku, w którym na co dzień trenuję, więc trasę i każdy podbieg znałam na pamięć. Po każdej pętli 7km można było zakończyć bieg. Czas 6 godzin, więc byli i tacy co zrobili ultra. Zaraz po starcie uciekła mi jedna dziewczyna, potem w połowie biegu wyprzedziła mnie kolejna. Już z wygraną się pożegnałam w myślach, ale nie odpuszczałam, trzymałam swoje tempo. Na mecie jednak okazało się, że dziewczyny biegną dalej. Ostatecznie jedna z nich ukończyła półmaraton, a druga maraton.

Bieg na 7km wygrałam, ale ciągle widzę te dziewczyny przed sobą, które biegły szybciej i dużo dalej. No nic wracam do swoich treningów i szykuję się na miarę swoich możliwości.

7km czas: 29:18; średnie tętno 172

Obrazek
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

04-06.2020

Za sobotę i niedzielę nie podaję średniego tętna. Zegarek mi wariował i przy wolnym tempie, gdzie mogłam swobodnie rozmawiać wskazywał 170-180. Dopiero w poniedziałek wymieniłam baterię, zmieniłam nadajnik i jeszcze raz połączyłam z zegarkiem zaczął wskazywac chyba ok choć bywały nagłe skoki, ale muszę się temu przyjrzeć.

SOBOTA
plan: 20 km wybiegania
wykonanie: 20,2 km po 5:35

Plan wykonany. do ok. 16km biegło się fajnie, lekko. Na 11km wzięłam żel. Po 17km już zaczynało mnie wszytsko denerować, ciało sie wychłodziło i do domu dobiegłam siłą woli.

NIEDZIELA
plan: 10km
wykonanie: 11,7km po 5:19

Pierwszy śnieg na trasie i czasami nieprzyjemne błoto pośniegowe. Gdyby nie to, to biegłoby się dużo przyjemniej.

Tydzień zakończyłam z 51km

PONIEDZIAŁEK
plan: 12km po 5:40 we wtorek
wykonanie: 12km; 4:58; śr. tętno 153; w poniedziałek

Trening przełożyłam z wtorku na poniedziałek (wolny dzień). Na trasie spore oblodzenie, wczorajsze błoto pośniegowe przymarzło, przez co nogi trochę uciekały, więc w tych momentach musiałam zwolnić. Dobrze, że robiłam trening, kiedy było jasno, gdybym miała jutro wykonać ten trening po pracy, to byłoby trudniej i bardziej niebezpiecznie.
Trening wykonałam szybciej niż zakładał plan. Ostatnio pisałam, że wydaje mi się, że za wolno biegam, więc spróbowałam przyśpieszyć. Zwłaszcza, ze teraz dwa dni wolnego, bo kolejny trening w czwartek. Biegło się dosyć dobrze, do samego końca. nie biegłam sama, co też mogło pomóc w utrzymaniu motywacji i tempa. Z treningu jestem zadowolona. Zamierzam każdą kolejna taką jednostkę biegać szybciej niż zakłada plan. Jednocześnie będę obserwować, czy zdążę się w miarę zregenerować.
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

08-12.01.2020

CZWARTEK
plan: 8km
wykonanie: 10,5km; 5:25; śr. tętno 143

Zrobiłam 2 km więcej niż w planie. Biegło się dużo lepiej niż w poniedziałek, ponieważ nie było już śladu po śniegu, ani po lodzie. Temperatura dobra, tempo dobre. Pod koniec jednak pojawiły się trudności jelitowe, więc trzeba było wrócić do domu :hahaha:


SOBOTA
plan: 8km po 5:10 + 8km po 4:35
wykonanie: 17,6km: 8km; 5:10; śr. tętno 154 + 8km; 4:27; śr. tętno 175

Trasa jak zwykle ta sama. Po 1km zaczyna się 1,5km podbieg, który w szybszym tempie mocno podnosi tętno, a potem przy zbiegu jakoś specjalnie mi ono nie spada. Po drodze jeszcze kilka podbiegów. Na jednej prostej (około 4km) silny podmuch wiatru i mżawka, która skutecznie odbierała mi siły, a było to dopiero pierwsze 8km wolno, na tej prostej miały być też szybsze km. Tętno na ostatnich 3km powyżej 160, więc za pierwsze 8km tętno w takim tempie mnie nie zadawala... Co nie oznacza, że kolejne 8km mnie cieszy, bynajmniej!

Przy tym rodzaju treningu, pierwszy km wypada mi delikatnie z górki, ale często trudno mi tam złapać odpowiednie tętno. Bywa, ze wychodzi za wolno, tym razem jednak weszło po 4:27 i tak pomyślałam, że wiem, że przesadzam, ale potrzebuje się zmęczyć, bo ciągle mam wrażenie, że trening jest za słaby. No więc się zmęczyłam, weszło: 4:27; 4:26; 4:21; 4:36; 4:36; 4:22; 4:22; 4:29.I prędkości nie są zawrotne, natomiast tętno fatalne. Na ostatnich zawodach (7km po 4:09) było niższe.

I wiem, że mam jeszcze niecałe 3 mce przygotowań, że to jeszcze nie czas na wyrokowanie, ale coś nie czuję by podczas głównego startu w tym roku poszło dobrze. Rok temu, bez przygotowania pod połówkę (przygotowania pod 10km były), w kwietniu dałam rade pobiec średnio po 4:23 na średnim tętnie 173! A teraz ledwo 8km potrafiłam urwać poniżej 4:30 z tętnem 175 i mam wrażenie, ze się zajechałam na tym treningu. No nic sprawdziłam się, na pewno forma jest dużo gorsza, więc trenujemy dalej.

Reszta dystansu powoli "tempem do domu"


NIEDZIELA
plan: 8k
wykonanie: 10km; 5:22; śr. tętno 142

Dzisiaj nogi ciężkie. Musiałam je zmuszać do ruchu, nie potrafiły się rozkręcić. gdyby ktoś w trakcie biegu powiedział STOP, to zatrzymałabym się od razu, bez kilku dodatkowych kroków, które się robi w wyniku rozpędzenia ;) Zrobiłam 2km więcej niż planowane było, ze względu na WOŚP. eAzymut płaci 10zł za każdą przebiegniętą dyszkę na WOŚP (max. 10 tys. zł).
Tempo jednak nie wyszło jakieś wolne, a tętno zadowalające. Odczucia z biegu dużo gorsze.

Tydzień kończę z 50,63km - objętościowo nie jest źle. To mój drugi tydzień w historii biegania z kilometrażem pow. 50km/tydzień.
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
kasza_manna
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 03 wrz 2019, 21:57
Życiówka na 10k: 40:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

14-19.01.2020

WTOREK
plan: 10km po 5:35-40 + podbiegi 10x 100/100m
wykonanie: 12,5km: 10km po 5:21; śr. tętno 143 + 10x 100/100, szybkie w czasie: 27s, 28s, 28s, 27s, 26s, 27s, 24s, 26s, 27s, 23s + reszta tempem do domu

Dzisiaj nie miałam najmniejszej ochoty na trening, a podbiegi wychodzą mi dosyć wolno...

CZWARTEK
plan: 12km po 5:40
wykonanie: 13km po 5:29; średnie tętno 151

No i stało się, jakość powietrza tak spadła, że musiałam iść na bieżnię mechaniczną. To i tak sukces, ponieważ rok temu od grudnia do połowy marca biegałam tylko na siłowni. Bieganie na bieżni mechanicznej jest zupełnie inne, ciężko znaleźć motywację, człowiek szybciej się poci, bo gorąco i jest tak jakoś dziwnie.


SOBOTA
plan: 25km
wykonanie: 22,5km po 5:19, śr. tętno 150

Nie było tak źle, wychodząc zakładałam, ze zrobię tylko 18km. Jednak bieganie w parze jest dużo łatwiejsze. Pomimo tego, że nawzajem się nakręcamy i czasami niepotrzebnie przyśpieszamy, albo ciągle rozmawiamy, co również podnosi tętno, to czas leci szybko. Po 15km zostałam sama, więc zrobiłam jeszcze jedno kółeczko i wpadło ponad 20km.

NIEDZIELA
plan: 8km
wykonanie: 8,8km po 5:23, śr. tętno 143

Wychodzenie na 8km, po dniu z 20km powoduje, że człowiek myśli, ze po co wychodzić, nie opłaca się nawet ubierać na te 8km. Początek fatalny, pozostało dużo mokrego śniegu i bardzo ślisko. Potem już było lepiej.

Tydzień kończę z 57km - objętość dalej wzrasta. W kolejnym tygodniu dorzucam dwa tygodnie budowania bazy, ponieważ przesunął mi się start docelowy.

Poniżej wrzucam set zdjęć, które czasami pstrykam temu co jem.
Obrazek
10km 40:27 (06.10.2019)
1/4M 43:21 (14.09.2019)
21km 1:33:19 (14.04.2019)

blog: >> klik<<
komentarze: >> klik <<
ODPOWIEDZ