Wiem, że są artykuły na ten temat. Jednak wzajemnie sprzeczne.
Obecnie mam małe dziecko, nie mam czasu na normalne bieganie jak kiedyś po pracy popołudniami. Chodzę więc rano przed pracą. O ile nigdy nie widziałem negatywnego wpływu mojego biegania na moją podatność na infekcje - ba nawet przeciwnie, to zasadnicza różnica była taka że po biegu wracałem na ogół do domu i już nigdzie nie wychodziłem, zaś teraz idę do pracy więc środowisko jest teoretycznie gorsze.
Nie robię ciężkich treningów - na to jeszcze przyjdzie kiedyś czas. Wiec robię standardowe bieganie na 50-60 min wysiłku.
Z powodu małego dziecka nie chcę też chorować, bo potem dzieckiem nie mogę się zajmować i przy okazji muszę znosić fochy żony z tego powodu... :/
Miałem już covida (2 raz w tym roku....) i pełno nerwów w domu wku@@ania się i kłótni z tego powodu, dziękuję mam takich sytuacji serdecznie dość.
I w związku z tym chciałem zapytać jak widzicie aspekt zachorowalności pod wpływem biegania ? Czy faktycznie robi się to okno dla wirusów i za każdym takim biegiem przed pracą podwójnie się narażam czy to dotyczy jakichś ciężkich treningów ?
Czy lepiej odpuścić ?
Bieganie a odporność
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 16 lis 2018, 20:23
- Życiówka na 10k: 43:33
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie zachorowania spadły niemal do zero od kiedy zacząłem biegać. Natomiast pojawiły się jakieś choroby w momencie kiedy sobie odpuściłem bieganie z różnych przyczyn
Wysłane z iPhone .
Wysłane z iPhone .
5k 21:21
10k 43:33
HM 1:38:41
10k 43:33
HM 1:38:41
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1953
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Ja to widzę odwrotnie, czyli u mnie odporność wydaje się być lepsza na skutek biegania. Covida miałem raz (w 2020 r.), a ostatnio przeziębienie (tydzień temu), ale to ostatnie wynikało ze spędzenia zbyt wielu godzin na zimnie (i prawie bez ruchu). Po biegu i kąpieli zazwyczaj idę na zakupy, więc znów wystawiam się na czynniki atmosferyczne. Biegam cały rok, w deszczu, po śniegu i błocie też. Nie ma u mnie sezonów na bieganie.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 sie 2018, 12:44
- Życiówka na 10k: 0:46:30
U mnie widzę, że faktycznie przez kilka godzin, szczególnie po dłuższym lub bardziej intensywnym treningu, moja odporność spada.
Po takim treningu, jeśli jest on rano lub w ciągu nia, unikam raczej wycieczek np. na zakupy do galerii handlowej, gdzie jest mnóstwo ludzi.
Z raz czy dwa w ten sposób złapałem coś. Potem się tego oduczyłem Poza tym z Twojego opisu wynika, że stresów też Ci nie brakuje, a to też obniża odporność. Ale ogólnie uważam, że bieganie zdecydowanie poprawia odporność. Bez dwóch zdań widzę to od lat na swoim przykładzie, ale nie tylko.
Pozdr!
Piotr.
Po takim treningu, jeśli jest on rano lub w ciągu nia, unikam raczej wycieczek np. na zakupy do galerii handlowej, gdzie jest mnóstwo ludzi.
Z raz czy dwa w ten sposób złapałem coś. Potem się tego oduczyłem Poza tym z Twojego opisu wynika, że stresów też Ci nie brakuje, a to też obniża odporność. Ale ogólnie uważam, że bieganie zdecydowanie poprawia odporność. Bez dwóch zdań widzę to od lat na swoim przykładzie, ale nie tylko.
Pozdr!
Piotr.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Ja jestem (uważam że częściowo dzięki bieganiu) dużo bardziej odporny niż żona i syn. Podziewalbym że jak pojawiały się okresy mojego obrażania się na bieganie to wtedy właśnie coś łapałem.
To na co bym uważał przy małym dziecku to takie rzeczy typowo związane ze stresem. Nie znam się na tym jakoś wybitnie, ale mnie np. totalnie stresuje chorowanie syna (żony w sumie też) i raz skonczyło się to półpaścem - najprawdopodobniej na skutek stresu i pewnie spadkiem odporności właśnie przez ten stres.
Teraz akurat żona i syn są chorzy. Jakaś masakra wirusowa w przedszkolach jest, no i zarówno syn jak i żona dogorywają. Mnie coś lapało, z trzy dni miałem katar i takie rozbicie, ale już się czuje dobrze. Mam wrażenie że dzięki aktywności fizycznej w stylu biegania jakoś ten organizm szybciej ogarnia takiej przeziębieniowe sprawy.
To na co bym uważał przy małym dziecku to takie rzeczy typowo związane ze stresem. Nie znam się na tym jakoś wybitnie, ale mnie np. totalnie stresuje chorowanie syna (żony w sumie też) i raz skonczyło się to półpaścem - najprawdopodobniej na skutek stresu i pewnie spadkiem odporności właśnie przez ten stres.
Teraz akurat żona i syn są chorzy. Jakaś masakra wirusowa w przedszkolach jest, no i zarówno syn jak i żona dogorywają. Mnie coś lapało, z trzy dni miałem katar i takie rozbicie, ale już się czuje dobrze. Mam wrażenie że dzięki aktywności fizycznej w stylu biegania jakoś ten organizm szybciej ogarnia takiej przeziębieniowe sprawy.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Przy ciężkich treningach i kumulacji obciążenia bywa, że odporność spada. Zawodnicy pod koniec przygotowań do maratonu łapią infekcje.
Nie wyobrażam sobie jednak żeby z tego powodu odstawiać rekreacyjne bieganie. Przecież to takie minimum dla zdrowia fizycznego i psychicznego zwłaszcza przy innych stresach/obciążeniach.
Nie wyobrażam sobie jednak żeby z tego powodu odstawiać rekreacyjne bieganie. Przecież to takie minimum dla zdrowia fizycznego i psychicznego zwłaszcza przy innych stresach/obciążeniach.
I nie wiem, w jakich relacjach jesteście z żoną lub czy to jest "wzajemne", ale dla mnie to, o czym piszesz jest niedopuszczalne. Jak dostaniesz zawału w młodym wieku albo depresji to zapyta, czemu o siebie nie dbałeś? Pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że tu wcale nie chodzi o Twoje odpowiedzialne zachowanie (które absolutnie nie ma miejsca), tylko jest to uzewnętrznienie jakichś zupełnie innych frustracji...Kordyt pisze: ↑13 paź 2022, 22:30 Z powodu małego dziecka nie chcę też chorować, bo potem dzieckiem nie mogę się zajmować i przy okazji muszę znosić fochy żony z tego powodu... :/
Miałem już covida (2 raz w tym roku....) i pełno nerwów w domu wku@@ania się i kłótni z tego powodu, dziękuję mam takich sytuacji serdecznie dość.
10k: 35:42 | M: 2:47:03
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1953
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Cała gorzka prawda o życiu.dziki_rysio_997 pisze: ↑15 paź 2022, 16:25 Jak dostaniesz zawału w młodym wieku albo depresji to zapyta, czemu o siebie nie dbałeś? Pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że tu wcale nie chodzi o Twoje odpowiedzialne zachowanie (które absolutnie nie ma miejsca), tylko jest to uzewnętrznienie jakichś zupełnie innych frustracji...
Moja żona kilka lat temu chciała, żebym zrobił coś ze sobą i jakoś lepiej wyglądał. No to zrobiłem: regularnie biegam i ćwiczę, przy okazji schudłem 7 kg. To teraz jej nie pasuje, że za dużo czasu poświęcam na swoje hobby.
Jak to pewien znajomy zwykł mawiać: "Choćbyś odwłok miodem smarował, to nie dogodzisz".
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.