Cześć! Około dwóch i pół miesiąca temu zacząłem swoją przygodę z bieganiem i bardzo się w to wkręciłem. Udało mi się przez ten okres dojść do dystansu 10km. Bieganie często powodowało ból w kostce ale dopiero po tym dystansie mega się nasilił. Wcześniej biegałem sporadycznie, pewnie max 2km. USG wykazało brak ATFL w prawej stopie. Ortopeda twierdzi że jest to wynik dawnego urazu. Faktycznie około 20 lat temu miałem skręconą i złamaną kostkę. Prawdopodobnie wtedy też zerwałem więzadło czego nie byłem świadomy aż do teraz. Powoduje to boczną niestabilność stopy i ból przy nadmiernym wysiłku. Ortopeda zaleca rehabilitację lecz nie jest w stanie odpowiedź na pytanie czy będę w stanie po niej biegać czy lepiej sobie odpuścić.
Moje pytanie, czy są tutaj osoby biegające bez ATFL? Jak to u was wygląda, dajecie radę czy powoduje to kolejne problemy? Nie za bardzo podoba mi się myśl, że będę musiał odpuścić ale też nie chce zrobić z siebie kaleki. Pozdrawiam!
Bieganie bez ATFL
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4103
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
To lekarz powinien doradzić co z tym zrobić, zerwane więzadła się przecież naprawia.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 21 lip 2022, 10:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie, jedyna opcja to rekonstrukcja ale to mega inwazyjny zabieg. Jako amator nie chce się w to bawić. Jestem ciekaw czy są tutaj osoby z takim przypadkiem i jak one sobie z tym radzą. Lekarz nie jest w stanie niczego konkretnego powiedzieć.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 15 sty 2010, 21:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Płock
Ja bez ATFL żyję od jakiś 25 lat. Zrobiłem bez niego 4 maratony i bez liku krótszych biegów )plus dość intensywny amatorski tenis ziemny). Z biegiem czasu "skręcenia" stawu skokowego zdarzały się coraz częściej i konsekwencji doprowadziło do ubytków w kości skokowej. Staw był operowany na początku roku - rekonstruowano kość skokową i ogólnie go" wyczyszczono". Czasu na rekonstrukcję atfl-a nie starczyło (operacja trwała ponad 3h). Po 7 miesiącach rehabilitacji za zgodę rehabilitanta wróciłem do delikatnego truchtania ale do pełnej sprawności daleko. Atfl-a ponoć już nie ma sensu operować ale to raczej ze względu na wiek (prawie 48 lat) i możliwości degenerowania się stawu z powodu jego braku. Zdaniem lekarzy jednak to tak długi czas braku atfl-a połączony z intensywnym użytkowaniem wykończyły z czasem staw. Moim zdaniem warto zrobić pełną diagnostykę (MRI) i pogadać z lekarzem oraz dodatkowo włożyć mnóstwo pracy w rehabilitację (o ile jest jeszcze co rehabilitować) bez względu na to czy masz zamiar być aktywny.