Z góry uprzedzam, noszę się z zamiarem odwiedzenia dobrego fizjoterapeuty w ciągu 2 miesięcy, tak trochę profilaktycznie, ale mam na tyle dużo "notatek" że moze ktos z Was będzie wiedział nad czym popracować.
Objawy:
Teraz w na szczęście w mniejszym stopniu i to głównie jak chce pobiegać za mocno za często, ale mimo wszystko dalej występują bóle ok 2cm nad kostką przy płaszczkowatym. Poza tym czasem zdarza mi się ból w podeszwie, co ciekawe prawie nigdy w czasie biegu, częściej np dzień, dwa po intensywnym biegu (zaznaczę że nie odpoczywam wtedy tylko chodzę sporo na spacery z psem).
Mięśnie:
Spięte i w sumie silne brzuchate mimo że naprawdę często roluję i rozciągam. Bardzo spiete kulszowo-goleniowe. Teraz jestem w stanie zrobić skłon dotykając w miarę palcami, ale do pełnych dłoni jeszcze daleko. Pośladki mam bardzo słabe - wystarczy jedna rundka podnoszeń nóg w podporze do tyłu lub do boku i jestem dętka. Od 6 lat pracuję przed kompem i miałem pogłębiona kifozę, teraz o wiele lepiej, ale pół roku temu to jak leżąc odginałem ramie do tyłu to nie było mowy żeby dotknąć ziemi. W biodrach też średnio ale tu jestem spory postęp od pół roku, widać duży progres w ruchomości bioder.
No i o ile przy biodrach widać progress o tyle lydki to takie neverending story. Roluję, rozciągam a one i tak spięte. Podobnie zresztą tył uda. Od paru dni robię ćwiczenia na mobilizacje tylnej taśmy, no i spoko zobaczymy co to da. Natomiast słyszalem też że powinno się przy okazji wzmacniać poślady, bo bez tego organizm i tak bedzie rekompensowal to m.in. łydkami.
Ktoś ma jakieś doświadczenia?
Łydka + stopa
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Ostatnio zmieniony 22 sty 2020, 11:22 przez Mossar, łącznie zmieniany 1 raz.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ciężko gdybać, ale jak dla mnie to rozcięgno podeszwowe + achilles. Ścięgna się bardzo wolno adaptują do treningu, bo są słabo ukrwione, więc normalna jest sytuacja, gdy mięśnie są już w pełni gotowe do biegania, a ścięgna są daleko z tylu i bolą po każdym mocniejszym biegu. Na dodatek regenerują się też znacznie wolniej niż mięśnie. Poza cierpliwością i nieprzeciążaniem (tzn nie bieganiem jak boli) niewiele tu można poradzić.
Fizjo to zdecydowanie dobry pomysł.
Łydy i tył ud masz ciągle spięte, bo pośladki nie wyrabiają i mięśnie nóg muszą przejmować ich funkcje. To akurat jest dość jasne. Ciężko żeby te mięśnie były rozluźnione, bo się wtedy wywalisz . Trzeba pracować nad pośladkowymi, to powinno stopniowo poprawić sytuację całości.
Fizjo to zdecydowanie dobry pomysł.
Łydy i tył ud masz ciągle spięte, bo pośladki nie wyrabiają i mięśnie nóg muszą przejmować ich funkcje. To akurat jest dość jasne. Ciężko żeby te mięśnie były rozluźnione, bo się wtedy wywalisz . Trzeba pracować nad pośladkowymi, to powinno stopniowo poprawić sytuację całości.
The faster you are, the slower life goes by.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Brzmi to całkiem rozsądnie. No nic, muszę słuchac organizmu, dać mu czas na odpoczynek, nie jestem wyczynowcem, żeby musiec być gotowym na ten sezon. Lepiej stopniowo zwiększac intensywność. Miałem juz to nieźle ogarnięte ale chyba znowu przesadziłem. Czwartek 4x400 w szybkim tempie, sobota cross po pagórkowatym lesie, niedziela siatkówka i dzisiaj już czulem zmęczenie materiału. Chyba musze zaakceptowac to że jestem początkujący i z pokorą iść do przodu :D
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze