Bieg z kontuzją
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 31 paź 2012, 20:55
- Życiówka na 10k: 42:58
- Życiówka w maratonie: brak
Pytanie do biegaczy, którzy borykali się kiedyś z kontuzją łąkotki przyśrodkowej. 3 miesiące czekałem na Orlen Maraton z rosnąca formą. Od 3 dni po badaniu USG wiem że mam "Cechy obecności szczeliny pęknięcia dochodzącej do powierzchni stawowej w obrębie rogu tylnego łąkotki przyśrodkowej". Przebiegłem z tym 8 półmaraton Warszawski z czasem 1:43:43 bo kolano bolało już wcześniej. Czy to rozsądne by biec 42 km bo jakoś nie mogę pogodzić się z myślą by nie biec? W środę wizyta u ortopedy która pewnie zaważy na mojej decyzji. Ale pytam również biegaczy, bo pewnie wielu z Was borykało się z podobnym problemem. Będę wdzięczy za odpowiedzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Admin
Hej, ja mam podobny problem - pęknięta łąkotka przyśrodkowa rogu tylnego, ale pęknięcie pęknięciu nie równe. Nie wiem jaki jest Twój ból, ale mój był po treningu odczuwalny jako "tępy", podczas biegania było ok. Co do samego biegania, czy biegać to każdy taka rzecz jest pewnie wysoce indywidualna. Ja biegałem i pogłębiłem pęknięcie. Nie napiszę, że bieganie z kontuzją jest idiotycznemacgar pisze:Pytanie do biegaczy, którzy borykali się kiedyś z kontuzją łąkotki przyśrodkowej. 3 miesiące czekałem na Orlen Maraton z rosnąca formą. Od 3 dni po badaniu USG wiem że mam "Cechy obecności szczeliny pęknięcia dochodzącej do powierzchni stawowej w obrębie rogu tylnego łąkotki przyśrodkowej". Przebiegłem z tym 8 półmaraton Warszawski z czasem 1:43:43 bo kolano bolało już wcześniej. Czy to rozsądne by biec 42 km bo jakoś nie mogę pogodzić się z myślą by nie biec? W środę wizyta u ortopedy która pewnie zaważy na mojej decyzji. Ale pytam również biegaczy, bo pewnie wielu z Was borykało się z podobnym problemem. Będę wdzięczy za odpowiedzi.


-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 31 paź 2012, 20:55
- Życiówka na 10k: 42:58
- Życiówka w maratonie: brak
Piotrek, teraz tydzień już staram się nie biegać, czekam na konsultację z ortopedą. Co do biegu. Podczas biegania boli/kuje wewnętrzna cześć kolana. Po pewnym czasie (2-3km) przestaje, natomiast w okolicach 5 km pojawia się właśnie tępy ból po stronie zewnętrznej i jakby dziwne delikatne zesztywnienie kolana. Po delikatnym ponaciąganiu nogi jest ulga i da się znowu dalej biec. Potem (po ostatnim pómaratonie w warszawie) zrobiłem jeszcze 4 biegi: 8km, 11km, 17km, 10km w odstępach co 2gi dzień. Tyle że mam wrażenie że było gorzej. Stad moja wizyta u lekarza i badanie usg.Hej, ja mam podobny problem - pęknięta łąkotka przyśrodkowa rogu tylnego, ale pęknięcie pęknięciu nie równe. Nie wiem jaki jest Twój ból, ale mój był po treningu odczuwalny jako "tępy", podczas biegania było ok. Co do samego biegania, czy biegać to każdy taka rzecz jest pewnie wysoce indywidualna. Ja biegałem i pogłębiłem pęknięcie. Nie napiszę, że bieganie z kontuzją jest idiotycznebo sam tak robiłem, i wiem jak ciężko jest sobie odmówić treningu i zamiast tego pograć sobie np w bierki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 685
- Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Chcesz usłyszeć słowa zachęty do biegania 42km po asfalcie z kontuzją kolana??
To najlepszy sposób na kilkumiesięczny odpoczynek od biegania. Świat się na tym maratonie nie kończy.
To najlepszy sposób na kilkumiesięczny odpoczynek od biegania. Świat się na tym maratonie nie kończy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Admin
Świat nie, ale bieganie niestety na pewno tak.Mar.co pisze:Chcesz usłyszeć słowa zachęty do biegania 42km po asfalcie z kontuzją kolana??
To najlepszy sposób na kilkumiesięczny odpoczynek od biegania. Świat się na tym maratonie nie kończy.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 31 paź 2012, 20:55
- Życiówka na 10k: 42:58
- Życiówka w maratonie: brak
Nie, nie chodzi o słowa zachęty. Wiem jaki to dystans i co potrafi zrobić z człowiekiem. Serce mówi biegnij, głowa bardziej rozsądnie do tego podchodzi. Wiem że walkę o bardzo dobry czas (jak na mnie czas w granicach 3:30-3:40 bo na tyle jeszcze tydzień temu było mnie raczej stać) mam już z głowy, tak mocno nie pobiegnę. Teraz byłaby to chyba tylko kwestia zaliczenia imprezy, chociażby nawet Gallowayem. Chyba szukam odpowiedzi czy warto się szarpać czy nie. Co do świat się na tym maratonie nie kończy. Przez ostatni rok i 3 miesiące bieganie było moim małym światem. Nie biegałem tydzień czasu i czuję olbrzymią pustkę;)Mar.co pisze:Chcesz usłyszeć słowa zachęty do biegania 42km po asfalcie z kontuzją kolana??
To najlepszy sposób na kilkumiesięczny odpoczynek od biegania. Świat się na tym maratonie nie kończy.