Na początku swojej kariery biegowej, dokładnie około rok temu zacząłem biegać w byle badziewnych butach. [-Stopy-] tfu... nogi, a nie stopy... mnie bolały po jakimś czasie (dłuższe treningi), ale robiłem sobie wystarczająco długie przerwy pomiędzy treningami (leń...), więc było ok...
... aż do czasu. W końcu postanowiłem kupić sobie buty biegowe. Poszedłem do koszalińskiego centrum handlowego. Nie mamy tam zbyt wielkiego wyboru, ale uznałem, że wystarczy. Z racji swojej wagi (wtedy 85 kg) kupiłem to, co miało najbardziej miękką podeszwę. To były Asics BlackHawk 2.
Asicsy kupiłem w połowie zeszłorocznego czerwca. Biegało mi się w nich wyśmienicie, aż do września kiedy powrócił ból znany mi z tanich, zwykłych butów. Moje treningi stawały się coraz rzadsze, aż w końcu około listopada przestałem i biegałem może raz na miesiąc - z nadzieją. Uznałem, że w bucie padła amortyzacja.
W lutym zacząłem szukać jakiś konkretnych porad i opisów, Patrzyłem jaki but dla jakiej stopy i wagi (w sklepie nike doradzono mi je). Zadecydowałem kupić Nike Pegasus+ 26, ze sklepbiegacza.pl. KLIK. Z racji posiadania iPoda, kupiłem także Nike+, na które natknąłem się zupełnie przypadkiem, 2 dni po wysyłce butów (weekend). Poczytałem i kupiłem. Tak nawiasem, bardzo dobrze sobie radzi ten system.

Opis:
Stopa:
http://img402.imageshack.us/img402/9292/dsc00768i.jpg
test wodny: neutralny/supinator
Moja stopa wygląda na mokrym teście jak ta trzeci z rysunku (nie mogę uchwycić aparatem):

Ważę aktualnie 95kg. Tych 10kg nie widać na mnie za bardzo (tylko 1 cm w pasie

Problem:
Kiedy chodzę, stawiam krok na zewnętrznej stronie śródstopia i ew. pięcie.
Kiedy chodzę bardzo szybko stawiam krok na pięcie
Kiedy biegam/truchtam stawiam stopę na śródstopiu
Kiedy biegam sprintem stawiam stopę na palcach.
I tu jest problem. Kupiłem te pegasusy i ból nie przeszedł, ale się nasilił! Miałem go tylko w prawej stopie,a teraz i w lewej. Może to kwestia tego, że zrobiłem sobie przerwę? Wystarczy 1,5km, aby ból się zaczął. Ból po 3 km absolutnie uniemożliwia mi dalsze bieganie.
Udało mi się "obejść" ten ból. Stawiam teraz stopę na palcach, wewnętrznej stronie (przypominam, że automatycznie w butach stawiam na zewnętrznej). Ból śródstopia ustępuje, ale za to łydki z 3x mocniej zaczynają pracować i da się odczuć także ból głównie prawego piszczela (mam na to ćwiczenia).
Ból śródstopia u mnie oznacza, że boli mnie jakby zewnętrzna krawędź stopy, zaraz po palcami. Ból promieniuje w stronę wewnętrznej krawędzi śródstopia zaraz pod palcami (nie na palcach).
Ból śródstopia przechodzi jeżeli zdejmę but! Kiedy przysiądę, aby np. od niego odpocząć, nie mogę stawiać stopy na podłożu (mimo, że siedzę), gdyż ból dalej jest. Dopiero jak zdejmę but, przechodzi albo położę nogi na ławce/w powietrzu. Po zdjęciu butów, ból przechodzi w 10 sekund (naprawdę).
Próbowałem bawić się ze sznurówkami. Najlepiej jest, gdy mam luźno palce, a sztywno grzbiet stopy (tę wyższą część).
Co mam w takiej sytuacji robić? Bieganie jest dla mnie jedyną aktywnością ruchową jaką mogę uprawiać bez żadnych problemów. Butów już nie zwrócę, a pieniędzy na następne nie mam.

P.S. W butach zrobiłem 5 biegów tylko. Każdy od 4-6km.
P.S.2 Przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi. Naprawdę nie wiem co robić.