Na początku maja zdarzył mi się przykry wypadek, podczas interwałów nadciągnąłem sobie mięsień dwugłowy uda, tuż przy pośladku. Od razu udałem się do chirurga, ten powiedział, że nic się z tym nie da zrobić, dobrze, że nie mięsień nie jest naderwany. Zalecił 3 tygodnie przerwy od jakiejkolwiek aktywności fizycznej (bieganie, rower, nawet pływanie).
Noga bolała, więc - chcąc nie chcąc - musiałem się zastosować. Minęły 3 tygodnie bez treningów, potem jeszcze przeziębienie wyłączyło mnie na tydzień.
Spokojnie wchodziłem do treningów. Pierwsze dni robiłem luźne rozbiegania, w celu rozruszania się po tak długiej przerwie. Jednak już przy rozbieganiu pojawiał się ból przy pośladku. Stwierdziłem, że noga się po prostu zastała. Z dnia na dzień wchodziłem w normalny trening (pod 800m.).
Niestety, sytuacja nie przedstawia się za ciekawie. Czuję się trochę jak jakiś starszy pan, który ma problemy z poruszaniem się. Trening bez długiego rozciągania i intensywnej rozgrzewki to katusze. Pierwsze 1-2 powtórzenia to zgroza, noga musi się rozruszać. Pierwsze metry truchtania biegam praktycznie na prostej nodze, potem ból przechodzi i mogę trenować.
Zwracam się z pytaniem do doświadczonych:
Może ktoś miał podobny problem i wie jak należy postępować?
Do lekarza zraziłem się wystarczająco; zastanawiam się nad prywatnym USG i wizyty w gabinecie lekarza sportowego, jednak wcześniej chciałem zasięgnąć rady tutaj.
Naciągnięta dwójka
-
- Wyga
- Posty: 84
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 01:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń/ Grudziądz
Odpowiadając- miałem podobny problem:)
Moje summa summarum "nieleczenie" się sprawdziło, u lekarza nie byłem. Po tygodniu od kontuzji zacząłem leciutko truchtać(na prostej nodze :P )- tzn. trener mnie opr... że się rozleniwiam(
) i musiałem iść na trening, tak zapewne bym dłużej w domu siedział. Po takich dwóch luźnych tygodniach truchtania i prób rozciągania, zacząłem robić normalny trening(akurat same niskie prędkości mieliśmy więc nie było problemów)- noga pobolewała, ale na tyle że dało się biegać.
Także moja odpowiedz- nie leczyłem, biegałem w miare możliwości(oczywiście nie zakładałem kolców po tygodniu czy coś
ale lekki ból olewałem i biegłem dalej ) i jakoś w końcu przeszło
A ból i dyskomfort jeszcze troche będziesz odczuwał przy bieganiu..
Moje summa summarum "nieleczenie" się sprawdziło, u lekarza nie byłem. Po tygodniu od kontuzji zacząłem leciutko truchtać(na prostej nodze :P )- tzn. trener mnie opr... że się rozleniwiam(

Także moja odpowiedz- nie leczyłem, biegałem w miare możliwości(oczywiście nie zakładałem kolców po tygodniu czy coś

