yacool pisze:No tak,
te śmieci na ulicach, na plażach w oceanach. Greta rzucająca z furią "hał der ju" itd. Wszystko to wygląda bardzo widowiskowo. Zastanawiam się jednak, czy w dobrą stronę patrzymy, szukając konkretnego winowajcy. Na przykład sprawa smogu. W takim Krakowie jest pozamiatane z tanich kopciuchów i kominków. Tymczasem ludzie zbiednieją, a tanio już się nie ogrzeją w przyszłym sezonie. Jakiś czas temu pojawił się szał na słomki, własne kubki do kawy, siatki na zakupy. Wszystko to jest ok, ale czy rzeczywiście to jest największym problemem dla środowiska, że żółwik miał słomkę w nosie, a wieloryb folię w brzuchu?
Mówi się o rabunkowej wycince lasu, ale przecież to jest tylko jeden z zasobów. Wielkie korporacje rabunkowo wykorzystują wszystkie zasoby planety. W imię ciągłego wzrostu gospodarczego na masową skalę uprawia się planowane postarzanie produktów, żeby nie dopuścić do nasycenia runku. Wszystko musi kręcić się w kółko, bo ludzie nie mogą utracić miejsc pracy. To jest mechanizm niszczący planetę. Naruszenie tego oznaczałoby przedefiniowanie całego modelu funkcjonowania świata zachodniego. Dużo łatwiej piętnować latanie samolotami i zmuszać do segregacji śmieci.
Są poważni ludzie, którzy twierdzą, że system finansowy, w którym żyjemy upadnie jeszcze w tym pokoleniu, może w kolejnych dwóch. Oznacza to destabilizację, niepokoje społeczne i prawdopodobnie wojny. Moim zdaniem nie da się przejść sucha stopą. Kryzys koronawirusowy to drobna "przygrywka" przed tym co się może stać, kiedy świat finansów oparty o wzrost wykładniczy runie. Poniżej jest link do czterech artykułów, które wyjaśniają ten mechanizm i dlatego to jest nie do utrzymania w długim okresie czasu (były już chyba wcześniej linkowane, ale warto je przytoczyć jeszcze raz). Moim zdaniem taki wirus ten lub inny to dobry powód, żeby rozpocząć przemiany finansowe. W normalnej sytuacji jest to niemożliwe, ludzie nie pozwolą.
Wzrost gospodarczy
Skąd się biorą pieniądze
A gdyby gospodarka przestałą rosnąć
Koniec wzrostu ?
beata pisze:A co do segregacji, to na logikę - to nam powinni dopłacać do tego, że segregujemy, bo jakoś jest to dla mnie nie zrozumiałe, że za to, że segreguję śmieci muszę za nie płacić 6 razy więcej, niż wcześniej.
Poza tym wszystko, co się da, naprawiam. Ale często się po prostu nie da i to jest prawdziwy problem, bo jest to celowe działanie.
No więc teraz wielu ludzi pracę utraci, a kółko na chwilę się zatrzyma, ciekawe, jaki będzie efekt. Ilość pieniędzy pozostanie przecież taka sama, tylko nie będą się kręcić w kółko ...
Sytuacja może rozwinąć się w kilka scenariuszy i ilość pieniądza może spaść tzn. duża część pieniędzy może wyparować z systemu, będzie to oznaczało deflację, jest o tym mowa w trzecim artykule, który podlinkowałem wyżej. Oczywiście rządy spróbują zrobić wszystko, co mogą, żeby do tego nie dopuścić.