Klanger, ideą takiego postępowania jest to, żeby zmaksymalizować korzystanie z tłuszczu przez pozostawanie na diecie tłuszczowej jak najdłużej, a na zawody czy ciężki trening uzupełnić glikogen i spowalniać jego straty przez jedzenie węgli w trakcie zawodów i korzystać z obu benefitów - dobrych wysiłków submaksymalnych przy dużym zużyciu węglowodanów i jednocześnie oszczędzania glikogenu przy zwiększonym spalaniu tłuszczu na każdym poziomie wysiłku poza submaksymalnym.
To naprawdę działa, przynajmniej w mtb, gdzie tempo zawodów jest bardzo rwane i wysiłki maksymalne zdarzają sięw trakcie i pod koniec pięciogodzinnych zawodów. Wtedy właśnie widać kto ma jeszcze jaki zapas glikogenu

. Ja widzę bardzo duże benefity takiego sposobu odżywiania w porównaniu do samego tłuszczu.
Na długich zawodach na orientację, czy np w triatlonie, gdzie ciśnie się jednym średnim tempem od początku do końca, dieta tłuszczowa na zawody jest równie dobra a może nawet lepsza niż ładowanie węglowodanów przed startem.
Co ty masz z tą kawą?

Kawa nie jest niezbędna, jak się jej nie pije, to w parę dni organizm przyzwyczaja się do niższego ciśnienia i jest normalnie. Równie dobrze można powiedzieć, że na diecie węglowodanowej kawa jest niezbędna, bo prawie każdy pije.
kfadam, nie powiem ci ile byłem w ketozie, bo nie używam żadnych mierników więc nie wiem dokładnie. Diety bez nabiału i z minimalną podażą węgli (~40-50g) ciągnąłem maksymalnie miesiąc w okresie przejściowym między sezonami. W ketozie byłem, bo to się czuje, ale jak długo i w jak głębokiej nie jestem w stanie powiedzieć. Mnie się podobało, fajne uczucie bystrości umysłu i skupienia - tylko ja jestem w stanie trenować tak tylko bardzo spokojnie. Więc jak dla mnie nie nadaje się do dłuższego stosowania.
Na samym tłuszczu w mtb nie pociągnę. Zawody są zupełnie inne (ciekawsze?

) niż bieganie czy triatlon: pierwsze 30 minut maksymalna intensywność, później parę godzin na przemian maksa na podjazdach, średniej intensywności na płaskim i względnego odpoczynku na zjazdach i znów 15-30 minut dowalenia na maksa na finiszu. Tłuszcz jest stworzony do długiego, jednostajnego wysiłku, w mtb na zawodach ciągle potrzebuję dopalenia węglowodanów. Ale efekty diety tłuszczowej widzę, gdy pod koniec zawodów zajeżdżam węglowodanowców, którzy nie sa w stanie odpowiedzieć na atak, bo im paliwo wyszło.
W najbardziej efektywnym finiszu zyskałem około 15 pozycji przez ostatnie pół godziny, a to była pierwsza czterdziestka open, a nie żadni słabeusze.
The faster you are, the slower life goes by.