kulawy pies pisze:oj tam, kłosiu, już nie przesadzaj - bieganie dychy na poziomie 30-35 minut naprawdę leży w zasięgu wielu (jeśli nie większości) śmiertelników... tyle, że dużo łatwiej to osiągnąć na pyrach z gzikiem niż na mięsie z surówką.
zdrówko
Nie neguję tego. Ale spójrz na to od drugiej strony - bez specjalistycznego treningu biegowego i na diecie niesprzyjającej maksymalnym wysiłkom biegam na poziomie pierwszych 20% na 5km i pierwszych 13% w półmaratonie.
Nawet nie można w ogóle powiedzieć, że jakoś trenuję bieganie, po prostu sobie biegam, jak pogoda nie pozwala na rower. Tak że, być może, 80-85% biegaczy dieta tłuszczowa pomogłaby poprawić wyniki, przez dobry wpływ na wytrzymałość tlenową i spadek masy ciała.
Co do drugiej wypowiedzi, wszystko rozbija się o glikogen

. Na Eating Academy jest też ciekawy
artykuł, mówiący że w przypadku mocno uszczuplonych rezerw glikogenowych, jedzenie pewnej, nawet dość sporych ilości węgli, 100-150g nawet nie zakłóca ketozy, bo priorytetem dla organizmu jest uzupełnienie glikogenu, co dzieje się nawet bez dużej reakcji insulinowej. Tak że paradoksalnie, można stosować dietę tłuszczową jedząc 200-250g węgli, wystarczy odpowiednio intensywnie trenować

.
Więszość tych norm sugerujących węgle w okolicach 50-100g dziennie odnosi się do ludzi nietrenujących. To często prowadzi do nieporozumień, bo jak się przepali na treningu sporo glikogenu, to z reguły będzie się w ketozie nawet jak po treningu zje się 100-200g ryżu

.
kfadam, no, co kto lubi. Osobiście pijąc kawę ze śmietaną czuję głównie tą śmietanę

.
The faster you are, the slower life goes by.