maly, Ty jesteś dla mnie jakimś statystycznym odchyleniem, bez urazy

.
Osiągnąłeś spektakularny spadek wagi i się trzymasz. Moim zdaniem równie dużą rolę w Twoim schudnięciu odegrała zmiana diety, a nie tylko obcięcie kalorii. Wiadomo, z predyspozycjami do tycia jest tak samo jak z łatwością chudnięcia - to jest częściowo uwarunkowane genetycznie.
Co do liczenia, to ja też czasem liczę - z ciekawości, żeby zobaczyć ile zjadłem.
Generalnie ja też odrzucam większość swojego posta

, dlatego że się z teorią bilansu kalorycznego nie zgadzam, może inaczej:
nie traktuję problemu otyłości jako siedzącego w głowie, czyli że jak człowiek ma dużo jedzenia, mało ruchu i się nudzi, to się obżera i tyje, "bo tak ma".
Otyłość to jest zaburzenie równowagi hormonalnej organizmu, wywołane nadmierną ilością węglowodanów w diecie. Tak samo jak np wzrost 230cm to efekt zaburzenia równowagi hormonalnej, w tym przypadku hormonu wzrostu. Jak ktoś widzi takiego nienaturalnie wysokiego człowieka to nie wpadnie mu do głowy, że urósł, bo za dużo jadł

.
Gdy widzę zdjęcie 230kg grubasa, który nie może sam wstać z łóżka, to nie twierdzę że jest leniem i obżartuchem.
Oczywiście jadł za dużo, ale dlaczego za dużo jadł? Bo permanentnie podwyższona insulina "upychała" wszystkie kalorie w tłuszcz i koleś był ciągle głodny.
Jako ciekawostkę powiem, że od kiedy zacząłem jeść ograniczając maksymalnie węglowodany, to prawie nie jestem głodny. Jem dwa, albo czasem trzy razy dziennie, i to bardzo umiarkowanie, prawie natychmiast się najadam. Oczywiście kalorycznie jest sporo, bo 100g tłuszczu to 900kcal, ale raczej nie przekraczam 3500kcal na dobę i chudnę, już prawie 5 kilo w ciągu niecałych 6 tygodni.
A każdy zna ten efekt, jak godzinę po wchłonięciu góry naleśników z dżemem człowiek jest znów głodny. Insulina podskakuje, upycha wszystko po komórkach tłuszczowych i blokuje jednocześnie odzyskiwanie tłuszczu z tych komórek. Mimo obfitego posiłku organizm nie ma jak sięgnąć po zgromadzone zapasy, i... reaguje głodem, bo komórki muszą się przecież czymś żywić. Tak to wygląda z punktu widzenia teorii insulinowej. Według mnie to lepiej wyjaśnia fenomen tycia ludzi w ostatnich czasach, niż teoria, że są łakomi, leniwi i nie chce im się liczyć kalorii

.
The faster you are, the slower life goes by.