Piszę do Was, aby się poradzić. Nie chcę od razu siać paniki i lecieć do lekarza okupować kolejki.
Sprawa wygląda następująco. Biegam od bardzo niedawna i bardzo, bardzo, bardzo wolno. Przed bieganiem się rozgrzewam oczywiście. Wtedy z nogami nic się nie dzieje, czuję się świetnie. Gdy tylko zaczynam truchtać swoim bardzo ślimaczym tempem czuję jakby prawe kolano było jakby zablokowane. Nie ma odpowiedniej ruchomości jest jakby sztywne. Sprawa mija po kilkudziesięciu krokach z bardzo głośnym trzaśnięciem. Ewentualnie muszę stanąć na stopie i przekręcić tułów w prawą stronę tak, aby kolano samo strzeliło. Nie towarzyszy temu żaden jakiś wielki ból, nic groźnego chyba się nie dzieje. Po strzeleniu kolana w stawie wraca pełna ruchomość, nie boli, biega się świetnie. Nie jest to sytuacja jednorazowa, tylko powtarza się praktycznie za każdym razem, gdy wychodzę biegać. Nie mam tego typu problemów przy samym chodzeniu, dotyczy to tylko prawego kolana. Tu pojawia się moje pytanie. Czy jest to coś, co należałoby skonsultować z lekarzem, czy jest to po prostu kwestia braku wytrenowania i z czasem samo zniknie? Wolę się poradzić kogoś mądrzejszego ode mnie niż niepotrzebnie narazić się na potencjalną kontuzję, dlatego z góry dziękuję za każdą cenną odpowiedź co ewentualnie dalej z tym robić: drążyć temat, czy czekać aż samo się rozejdzie
