Waga
- THEsiu
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 mar 2003, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Byc moze raner, moze nowe metody treningu? Ale w bajce to wszystko jest przesadzone. Dodam jeszcze ze tez tam trenowali wytrzymalosc jak byli mali: codziennie rano pod nadzorem trenera biegali roznoszac mleko po calej okolicy (setki schodow, podbiegow, prostych, itp.)
From that day on, if I was ever going somewhere I was running!
[url]http://www.gump.prv.pl/[/url] - [b]Forrest Gump[/b] - serdecznie zapraszam!
[url]http://www.gump.prv.pl/[/url] - [b]Forrest Gump[/b] - serdecznie zapraszam!
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
BMI to zaden wskaznik, nie mozna sie nim w ogole kierowac. To prosty parametr, nic nie mowiacy. Przeciez wszyscy ludzie tego samego wzrostu nie maja identycznej optymalnej wagi. Istnieje jeszcze cos takiego jak budowa ciala czy wytrenowanie.
Inna sprawa, ze waga optymalna czlowieka malo aktywnego fizycznie moze byc bardzo rozna od sportowca zarowno in plus, jak i in minus, w zaleznosci od wymagan dyscypliny.
Jesli chodzi o biegaczy i ogolnie wytrzymalosciowcow, to oczywiscie im mniej, tym lepiej. Sa jednak jakies granice przyzwoitosci. Kilka miesiecy temu bralem udzial w biegu ulicznym i widzialem tam prawdziwych biegaczy (no nie wiem, jak ich nazwac, bo to chyba nie byli zawodowcy). W pierwszej chwili sadzilem, ze to kategoria osob niepelnosprawnych - raczki jak patyczki, cieniutkie tyczki zamiast nog, w pasie jak normalny facet w karku, no doslownie skora i kosci. Az ciarki przechodza. Dla mnie to identycznie takie samo wynaturzenie jak utuczeni na sterydach zawodnicy sportow silowych. Po prostu drugi koniec taj samej skali.
Inna sprawa, ze waga optymalna czlowieka malo aktywnego fizycznie moze byc bardzo rozna od sportowca zarowno in plus, jak i in minus, w zaleznosci od wymagan dyscypliny.
Jesli chodzi o biegaczy i ogolnie wytrzymalosciowcow, to oczywiscie im mniej, tym lepiej. Sa jednak jakies granice przyzwoitosci. Kilka miesiecy temu bralem udzial w biegu ulicznym i widzialem tam prawdziwych biegaczy (no nie wiem, jak ich nazwac, bo to chyba nie byli zawodowcy). W pierwszej chwili sadzilem, ze to kategoria osob niepelnosprawnych - raczki jak patyczki, cieniutkie tyczki zamiast nog, w pasie jak normalny facet w karku, no doslownie skora i kosci. Az ciarki przechodza. Dla mnie to identycznie takie samo wynaturzenie jak utuczeni na sterydach zawodnicy sportow silowych. Po prostu drugi koniec taj samej skali.
kamil
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 10 lis 2003, 18:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Wracając do bajki. Trening z ociążeniami cos w nim jest. Kiedys trenowałem kolarstwo szosowe, ja jeżdziłem no góralu a chłopaki z sekcji na kolarkach. Musze się pochwalić że za karzdym razem dotrzymywałem im kroku, nigdy nie zostawałem z tył. A wiecie jaka jest różnica pomiędzy kolarką a góralem. Niestety niedoczekałem sie swojej własnej kolarki i zrezygnowałem. Skoro dotrzymywałem kroku na góraly to co by było gdybym przesiadł się na kolarke?
[b]"Kto się ośmieli, wygrywa"[/b]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 10 lis 2003, 18:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Nie miałem namyśli że gdybyśmy trenowali z obiążeniem (co jest bardzo niekorzystne dla stawów) a na zawodach pobiegli bez obciążenia, to być moze wykręcimy lepszy wynik.
[b]"Kto się ośmieli, wygrywa"[/b]