Biegam od niecałych 3 miesięcy. Sporo czytam tutaj tego i owego.
Z jakiś miesiąc temu (chociaż pewna do końca nie jestem) na następny dzień po bieganiu bolało mnie lewe kolano. Nie mocno, nie uciążliwie i tylko podczas siedzenia. Jak wstawałam, zrobiłam kilka kroków, to już było ok. Najdziwniejsze jest to, że zawsze to się działo tylko i jedynie jak siedziałam w pracy (można powiedzieć, że prawie 8godz przed komputerem). Mam 181cm wzrostu i nie mogę dostosować do siebie krzesła (siedzisko jest za niskie). Zauważyłam, że nie trzymam w ryzach nóg, tylko je przestawiam i ustawiam w dziwne pozy. Zaczęłam się pilnować, to mniej bolało.
Myślałam, że to może z przetrenowania, zaczęłam robić ćwiczenia wzmacniające, porządna rozgrzewka przed bieganiem, rozciąganie po, smarowanie. Zrobiłam sobie kilka dni przerwy, bo już i tak byłam przemęczona różnymi innymi rzeczami. Wczoraj poszłam biegać i jak zwykle zastosowałam się do wszystkiego, jak bozia kazała(nie forsowałam się zbytnio, bo nawet nie miałam sił na to). A dzisiaj... masakra. Bolało mnie kolano na maksa, nasmarowałam się Voltarenem, to na chwilę przeszło, ale zaraz ból powrócił. Co najdziwniejsze: wróciłam autem do domu, to mi przeszło.
Wspaniałą diagnozą by było: zmień pracę, bo cię wykańcza

Wybiorę się do lekarza, ale w oczekiwaniu na swoją kolej do doktora
