"Debiutanci" po debiucie
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Pikkot- wielki szacun! o ile pamiętam to na rozgrzewce przed maratonem mijaliśmy się - ja biegnąłem razem z Bleezem a Ty śmignąłeś z przeciwka w stronę hali awf.
Jutro pobiegnę na 10 km w Tychach, planuję totalny luuuuuz. Dzisiaj 6 km po lesie i przy okazji zebrałem chyba z kilogram grzybów, trochę trudno się biegło - na początku trzymałem je w ręce a potem zawinąłem w koszulkę - efekt - uwalona koszulka (żona twierdzi, że nie da się doprać ).
Tak na marginesie to jakis czas temu dostałem meila od organizatora połówki Kietrz=Rohov ale dopiero teraz go przeczytałem, bo myślałem, że to spam. No i byłem w szoku! Podziękowali mi za wysoką ocenę, którą wystawiłem im na jednym z portali i napisali, że jak będę kiedyś w Kietrzu to dostanę od nich dywaniki samochodowe i łazienkowe - wyjaśniam - na biegu była loteria i praktycznie co drugi biegacz wychodził z dywanikami samochodowymi, ja niestety nie, no i w opisie oceny napisałem, że wystawiam wysoką ocenę mimo tego, że nic nie wylosowałem (tak dla jaj napisałem) a tu proszę! naprawdę zaskoczyli mnie!
Jutro pobiegnę na 10 km w Tychach, planuję totalny luuuuuz. Dzisiaj 6 km po lesie i przy okazji zebrałem chyba z kilogram grzybów, trochę trudno się biegło - na początku trzymałem je w ręce a potem zawinąłem w koszulkę - efekt - uwalona koszulka (żona twierdzi, że nie da się doprać ).
Tak na marginesie to jakis czas temu dostałem meila od organizatora połówki Kietrz=Rohov ale dopiero teraz go przeczytałem, bo myślałem, że to spam. No i byłem w szoku! Podziękowali mi za wysoką ocenę, którą wystawiłem im na jednym z portali i napisali, że jak będę kiedyś w Kietrzu to dostanę od nich dywaniki samochodowe i łazienkowe - wyjaśniam - na biegu była loteria i praktycznie co drugi biegacz wychodził z dywanikami samochodowymi, ja niestety nie, no i w opisie oceny napisałem, że wystawiam wysoką ocenę mimo tego, że nic nie wylosowałem (tak dla jaj napisałem) a tu proszę! naprawdę zaskoczyli mnie!
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Pikkot dokładnie 4:13 zamierzam biec. Włączyć "autolap" w Garminie i liczyć każdą sekundę - z żelazną konsekwencją, tak jak udało się to w debiucie, a pisze , ze 2:59:xx bo to najważniejsze.
Co do Twojego wyniku to chyba nie przeszkadza Ci że czas brutto masz taki, skoro życiówki i tak podaje się w netto, więc jesteś trójkołamaczem (ale faktycznie ze względów czysto estetycznych tych 4 sekund szkoda).
Jutro ostatni ciężki trening - 6 km w tempie 4:15, a potem 4x 1km w tempie 4:00.[/quote]
Co do Twojego wyniku to chyba nie przeszkadza Ci że czas brutto masz taki, skoro życiówki i tak podaje się w netto, więc jesteś trójkołamaczem (ale faktycznie ze względów czysto estetycznych tych 4 sekund szkoda).
Jutro ostatni ciężki trening - 6 km w tempie 4:15, a potem 4x 1km w tempie 4:00.[/quote]
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Pikkot gratulacje trójkołamaczu
mnie już noga nie boli ale jeszcze profilaktycznie biore leki i smaruje
Dziś planie basen + sauny - parowa i sucha, do tego bicze wodne i bąbelki razem coś koło 2 h będzie trzeba coś serce rozruszać he he
Poza tym w tym tyg zrobiłem badanie EKG i umówiłem się na dokładniejsze badanie do kardiologa, ogólny powiedział, że mam serce jak sportowiec :-)a w przyszłym tyg robię szczepienia na grypę i żółtaczkę typu b, badania moczu krwi na cholesterol do tego jestem umówiony na masaż czyli roztrenowanie w pełnym wymiarze
mnie już noga nie boli ale jeszcze profilaktycznie biore leki i smaruje
Dziś planie basen + sauny - parowa i sucha, do tego bicze wodne i bąbelki razem coś koło 2 h będzie trzeba coś serce rozruszać he he
Poza tym w tym tyg zrobiłem badanie EKG i umówiłem się na dokładniejsze badanie do kardiologa, ogólny powiedział, że mam serce jak sportowiec :-)a w przyszłym tyg robię szczepienia na grypę i żółtaczkę typu b, badania moczu krwi na cholesterol do tego jestem umówiony na masaż czyli roztrenowanie w pełnym wymiarze
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Dzięki!
Trochę mnie boli ten brak dwójki z przodu w oficjalnym wyniku, ale mam za swoje. Trzeba było lecieć na maksa ostatnie 2 km. Tu jest zdjęcie, na którym widać, co sobie myślałem:
Teraz odnowiła mi się kontuzja. We czwartek chodziłem po Krakowie i coś sobie zrobiłem z kolanem. 4 dni po maratonie, co śmieszne nabawiłem się tego rok temu...2 dni po maratonie.
Trochę mnie boli ten brak dwójki z przodu w oficjalnym wyniku, ale mam za swoje. Trzeba było lecieć na maksa ostatnie 2 km. Tu jest zdjęcie, na którym widać, co sobie myślałem:
Teraz odnowiła mi się kontuzja. We czwartek chodziłem po Krakowie i coś sobie zrobiłem z kolanem. 4 dni po maratonie, co śmieszne nabawiłem się tego rok temu...2 dni po maratonie.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Wczoraj start w Biegu Podgórskim Dziś czuję się jakbym był cały poobijany. Wszystko mnie boli i mimo tego że pospałem 10h to ciągle jakiś taki wczorajszy jestem
Postaram się nie rozpisywać A więc start biegu o godzinie 16, z "mojego" stadionu czyli stadionu Korony, który strasznie lubię W sumie to wolę chyba start biegu o wcześniejszej godzinie, ale mniejsza z tym Co do samego biegu to organizacyjnie było ok, ale bez rewelacji i w sumie miał sporo braków, np. nie było posiłku po biegu, jakiegoś punktu z wodą na trasie. Pogoda taka nijaka... Niby nie za ciepło, bo wiatr dość zimny, ale w słońcu grzało bardzo mocno. Trasa miała mieć ok.10km a miała coś około 9,3km... Sama trasa ok, mi pasowała, znam ją dość dobrze To jest duży atut gdy wie się w którym miejscu można przyspieszyć a w który trzeba zwolnić bo za chwilę będzie podbieg. Biegło się dobrze, na mecie czas coś trochę ponad 42 minuty, chyba 42:24, miejsce nie wiem jakie:) W sumie w porównaniu do ostatnich biegów w Blachowni i biegu Siemaszki to za bardzo nie ma co się rozpisywać. Po prostu bieg się odbył:) Finiszu też wczoraj specjalnego nie robiłem, spora część trasy była pod wiatr, lub pod mocno świecące słońce. Z biegu jestem zadowolony, choć nie spodziewałem się że da mi tak ostro w kość że dziś będę ledwo żywy
Wczoraj też doszedłem do wniosku że zaczynam od przyszłego tygodnia luzować bieganie. Przez dwa najbliższe tygodnie mocno zmniejszam kilometraż, za dwa tygodnie start na luzie w Biegu Trzech Kopców, a po nim najprawdopodobniej 2 tygodnie bez biegania by sobie odpocząć przed zimowym nabijaniem kilometrów.
Postaram się nie rozpisywać A więc start biegu o godzinie 16, z "mojego" stadionu czyli stadionu Korony, który strasznie lubię W sumie to wolę chyba start biegu o wcześniejszej godzinie, ale mniejsza z tym Co do samego biegu to organizacyjnie było ok, ale bez rewelacji i w sumie miał sporo braków, np. nie było posiłku po biegu, jakiegoś punktu z wodą na trasie. Pogoda taka nijaka... Niby nie za ciepło, bo wiatr dość zimny, ale w słońcu grzało bardzo mocno. Trasa miała mieć ok.10km a miała coś około 9,3km... Sama trasa ok, mi pasowała, znam ją dość dobrze To jest duży atut gdy wie się w którym miejscu można przyspieszyć a w który trzeba zwolnić bo za chwilę będzie podbieg. Biegło się dobrze, na mecie czas coś trochę ponad 42 minuty, chyba 42:24, miejsce nie wiem jakie:) W sumie w porównaniu do ostatnich biegów w Blachowni i biegu Siemaszki to za bardzo nie ma co się rozpisywać. Po prostu bieg się odbył:) Finiszu też wczoraj specjalnego nie robiłem, spora część trasy była pod wiatr, lub pod mocno świecące słońce. Z biegu jestem zadowolony, choć nie spodziewałem się że da mi tak ostro w kość że dziś będę ledwo żywy
Wczoraj też doszedłem do wniosku że zaczynam od przyszłego tygodnia luzować bieganie. Przez dwa najbliższe tygodnie mocno zmniejszam kilometraż, za dwa tygodnie start na luzie w Biegu Trzech Kopców, a po nim najprawdopodobniej 2 tygodnie bez biegania by sobie odpocząć przed zimowym nabijaniem kilometrów.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
No to napiszę tylko że też się na pewno pojawię w Poznaniu.
Z moich treningów to raczej nic wielkiego tam nie nabiegam, ale w sumie nie lubię takich startów "na pół gwizdka" więc po prostu pobiegnę tam na ile dam radę... - dopuszczam do siebie tą przykrą myśl że to może oznaczać nawet dużo gorszy wynik niż w debiucie - ale przyjmę to z pokorą (że bez pracy nie ma kołaczy ;p)
Teraz zacząłem już intensywne próby przed ostatnimi koncertami w mojej tanecznej karierze ;p i ze zdziwieniem stwierdziłem ze po 2 próbach nie mogę się ruszać i czuje jakieś dziwne mięsnie ;p (w udach, pośladkach, żebrach, krzyżu i bóg jeden wie gdzie jeszcze), więc pewnie te ostatnie tygodnie też nie będą jakoś bardzo biegowe (jeśli w ogóle) - ale może te moje harce i swawole też wpłyną pozytywnie na kondycję ? (kto to wie)
Z moich treningów to raczej nic wielkiego tam nie nabiegam, ale w sumie nie lubię takich startów "na pół gwizdka" więc po prostu pobiegnę tam na ile dam radę... - dopuszczam do siebie tą przykrą myśl że to może oznaczać nawet dużo gorszy wynik niż w debiucie - ale przyjmę to z pokorą (że bez pracy nie ma kołaczy ;p)
Teraz zacząłem już intensywne próby przed ostatnimi koncertami w mojej tanecznej karierze ;p i ze zdziwieniem stwierdziłem ze po 2 próbach nie mogę się ruszać i czuje jakieś dziwne mięsnie ;p (w udach, pośladkach, żebrach, krzyżu i bóg jeden wie gdzie jeszcze), więc pewnie te ostatnie tygodnie też nie będą jakoś bardzo biegowe (jeśli w ogóle) - ale może te moje harce i swawole też wpłyną pozytywnie na kondycję ? (kto to wie)
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
coś też skrobnę...
w sobotę miałem jechać do Tychów na "dychę" ale nie pojechałem, po raz pierwszy odpuściłem sobie zawody, pomyślałem, że trzy soboty pod rząd na zawodach to trochę za dużo, zamiast tego zrobiłem sobie grilla
myślę, że też pobiegam jeszcze do końca września a potem odpoczynek, także psychiczny... ostatnio, czyli wczoraj i dzisiaj jak biegałem to trochę tak z musu. po wrocławiu jak na razie nie mam jakiegoś celu a i na życiówki na razie nie mam co liczyć, poza tym już za wiele startów nie planuję. Teraz jeszcze w tym tygodniu chciałbym ostro pobiegać, myślę, że najmniej 6 razy (w tym start na 10 km w zabrzegu), żeby nasycić (a nawet przesycić) się bieganiem a wtedy i łatwiej będzie odpuścić sobie październik. Dzisiaj "namęczyłem" 15 km w 1:19 ale naprawdę już zmuszałem się... ta pogoda, jak dla mnie jest gorsza niż wiosenna, jakiś taki śpiący i słaby jestem.... a może po prostu już w końcu czas na 2-tygodniowy urlop?
Jutro planuję jaieś 10-12 km w tym siła biegowa - podbiegi, właścicie to nie wiem po co to będę robił na aktualnym etapie treningów, ale po prostu chcę dac sobie w kość
w sobotę miałem jechać do Tychów na "dychę" ale nie pojechałem, po raz pierwszy odpuściłem sobie zawody, pomyślałem, że trzy soboty pod rząd na zawodach to trochę za dużo, zamiast tego zrobiłem sobie grilla
myślę, że też pobiegam jeszcze do końca września a potem odpoczynek, także psychiczny... ostatnio, czyli wczoraj i dzisiaj jak biegałem to trochę tak z musu. po wrocławiu jak na razie nie mam jakiegoś celu a i na życiówki na razie nie mam co liczyć, poza tym już za wiele startów nie planuję. Teraz jeszcze w tym tygodniu chciałbym ostro pobiegać, myślę, że najmniej 6 razy (w tym start na 10 km w zabrzegu), żeby nasycić (a nawet przesycić) się bieganiem a wtedy i łatwiej będzie odpuścić sobie październik. Dzisiaj "namęczyłem" 15 km w 1:19 ale naprawdę już zmuszałem się... ta pogoda, jak dla mnie jest gorsza niż wiosenna, jakiś taki śpiący i słaby jestem.... a może po prostu już w końcu czas na 2-tygodniowy urlop?
Jutro planuję jaieś 10-12 km w tym siła biegowa - podbiegi, właścicie to nie wiem po co to będę robił na aktualnym etapie treningów, ale po prostu chcę dac sobie w kość
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Ja już luzuję przed maratonem. Zostały 4 treningi, z czego jeden tylko to nieco ponad godzinę biegania - reszta ok. 40-50 min.
Po chwilowej dawce optymizmu dopada mnie dziś poczucie, że porywam się z motyką na księżyc. Że złamać te 3 godziny będzie mega trudno i że pewnie się nie uda. Cóż, więcej już zrobić nie mogę. Teraz tylko odpoczynek, 4 treningi mniej-więcej w porze zawodów i realizacja planu w niedzielę.
Po chwilowej dawce optymizmu dopada mnie dziś poczucie, że porywam się z motyką na księżyc. Że złamać te 3 godziny będzie mega trudno i że pewnie się nie uda. Cóż, więcej już zrobić nie mogę. Teraz tylko odpoczynek, 4 treningi mniej-więcej w porze zawodów i realizacja planu w niedzielę.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Dzidka jak tam zdrówko?
Pikkot rozumiem Twoją frustrację tymi cholernymi 5''. Z tym kolanem to już teraz będziesz wiedział, że za rok będzie Cię bolało po 6. dniach .
Jacuś podziwiam grzybiarzy. Należę do osób (a może jestem jedyny?), że nawet gdyby grzyby rosły jeden przy drugim to i tak bym ich nie zobaczył i rozdeptał . Piszesz „namęczyłeś” 15 km w 1:19 - japierdziele - toż to całkiem fajne tempo a Ty piszesz o namęczeniu.więcej - jak długo trenuje, gdzie już ewentualnie startował i z jakim skutkiem itd.
Jakub738 ja w sobotę znów biegam dyszkę i postanowiłem powtórzyć ostatnie 2 tygodnie przed pierwszą dyszką. No ale to dyszka a
Rapacinho toś pokozoł bez tych skarpetek. Fajny czasik. Dzięki za przypomnienie rocznicy naszego debiutu!
Ssokolow z tego co piszesz wynika, że kończysz karierę tancerza? Pisałeś też wcześniej, że do Poznania wybierasz się z tatą. Napisz coś nie maraton...
JO jak dla mnie jesteś pewniakiem. Domyślam się tylko co Ci siedzi w głowie, ale z tego co pisałeś o swoich treningach, to powinno być ok. Wiadomo - <3h to nie byle co. No ale gdyby to było byle co, to jaki sens by to miało? I cały ten wysłek byłby g... wart. A powiedz... bo wiem, że Silesię biegłeś z muzyką. Czy masz jakiś „specjalny” zestaw utworów, który pomaga Ci np. utrzymać tempo, rytm? Czy masz to tak dobrane, że nie wiem... ułożyłeś muzykę tak, że zmienia Ci się w zależności od tego, że np chcesz przyspieszyć albo cuś? Gdzieś na forum ktoś pisał i podawał nawet linki do bitów techno dla odpowietniego rytmu. No ale Ciebie raczej o techno nie podejrzewam .
No to tera jo. Tak jak pisałem Jaknowi738 po Knurowie powtarzam ostatnie 2 tygodnie sprzed Knurowa. Wczoraj miałem mieć wolne, no ale nosiło mnie i nie usiedziałem na tyłku . A w sobotę miałem „fajny” trening. Miałem biegać 20' tempa, a przed dotarciem na bieżnię pobiegać chciałem z pół h spokojnie traską wokół stawów i nad Wisłą. Ledwo wybiegłem z domu to po kilki min znaprzeciwka biegł sobie jakiś gość. Zagadałem go i okazało się, że to zawodowy wojak i biega dla kondychy. Pogadaliśmy parę min i pobiegłem dalej. Będąc już nastawach zobaczyłem, że ktoś puszcza spory latawiec. Tak sobie biegłem i zerkałem na niego. Okazało się, że dziwnie ten latawiec przecina moją trasę. Patrzę, a tu sznurek ciągnie się pod nogami. Ominąłem to, bo widziałem, że ten sznurek idzie gdzieś w krzaki i może gość się tam czai. Po chwili jednak odwróciłem się i widzę, że sznurka niema - jednak komuś latawiec się urwał. Ziegłem za nim z wału przeciwpowodziowego i darłem po oraczynie i prawie w ostatniej chwili złapałem ten sznurek zanim wpadł by w krzaki nad Wisłą. Zaskakująco mocno ten latawiec ciągnął i niezbyt pewnie go łapiąc przeciąłem sobie sznurkiem palec. Dogramoliłem się spowrotem na wał i popatrzyłem czy ktoś leci za tym latawcem czy już będzie mój . Widzę, że jedzie na rowerze jakiś koleś ~35lat. Okazało się, że to jego. Podziękował za odzyskanie latawca i zaczęłiśmy rozmawiać. Okazało się, że ten jego latawiec ma prawie 3 metry szerokości i długość 7 metrów razem z ogonem. Z perspektywy 150m linki na jakiej był trzymany nie wyglądał na tak duży. Full wypas. Gość jest niezły - do tego latawca podpina aparat, do którego dorobił elektronikę cykającą foty co 30'' i robi zdjęcia z powietrza. Ciekawe ludzie mają pomysły. Jak gadaliśmy, to jakiś koleś nas minął biegiem, którego później dogoniłem, bo maszerował. Okazało się, że biega od czerwca. Wreszczie jak już dotarłem do bieżni, to mogłem sobie pobiegać bez przerw. Jak już skończyłem i chwilkę jeszcze sobie pochodzilem przed bieganiem do domu to chłopaczek może z 8 lat, który jeździł na rowerze po boisku też się zbierał życząc „miłego biegania” . Sporo wrażeń „niebiegowych” jak na jeden dzień.
A... może jeszcze tylko naiszę, że w sobotę przed południem wypuściłem mój drugi balon . Poleciał całkiem fajnie. Ścigałem go przez kilka km i cykałem foty. Ze zmierzonego dystansu wyszło mi, że leciał jakieś 20km/h. Po prawie pół h znikną mi z oczu będąc jakieś 8-9 km od miejsca startu i na wysokości ~2km. Tym razem posłałem z balonem kartkę z namaiarem emailowym - może go ktoś znajdzie i posle info gdzie go znalazł . Parę fotek: foto1, foto2, foto3, foto4.
Cholera - chba się „trochę” rozpisałem...
Pozdrawiam.
Pikkot rozumiem Twoją frustrację tymi cholernymi 5''. Z tym kolanem to już teraz będziesz wiedział, że za rok będzie Cię bolało po 6. dniach .
Jacuś podziwiam grzybiarzy. Należę do osób (a może jestem jedyny?), że nawet gdyby grzyby rosły jeden przy drugim to i tak bym ich nie zobaczył i rozdeptał . Piszesz „namęczyłeś” 15 km w 1:19 - japierdziele - toż to całkiem fajne tempo a Ty piszesz o namęczeniu.więcej - jak długo trenuje, gdzie już ewentualnie startował i z jakim skutkiem itd.
Jakub738 ja w sobotę znów biegam dyszkę i postanowiłem powtórzyć ostatnie 2 tygodnie przed pierwszą dyszką. No ale to dyszka a
Rapacinho toś pokozoł bez tych skarpetek. Fajny czasik. Dzięki za przypomnienie rocznicy naszego debiutu!
Ssokolow z tego co piszesz wynika, że kończysz karierę tancerza? Pisałeś też wcześniej, że do Poznania wybierasz się z tatą. Napisz coś nie maraton...
JO jak dla mnie jesteś pewniakiem. Domyślam się tylko co Ci siedzi w głowie, ale z tego co pisałeś o swoich treningach, to powinno być ok. Wiadomo - <3h to nie byle co. No ale gdyby to było byle co, to jaki sens by to miało? I cały ten wysłek byłby g... wart. A powiedz... bo wiem, że Silesię biegłeś z muzyką. Czy masz jakiś „specjalny” zestaw utworów, który pomaga Ci np. utrzymać tempo, rytm? Czy masz to tak dobrane, że nie wiem... ułożyłeś muzykę tak, że zmienia Ci się w zależności od tego, że np chcesz przyspieszyć albo cuś? Gdzieś na forum ktoś pisał i podawał nawet linki do bitów techno dla odpowietniego rytmu. No ale Ciebie raczej o techno nie podejrzewam .
No to tera jo. Tak jak pisałem Jaknowi738 po Knurowie powtarzam ostatnie 2 tygodnie sprzed Knurowa. Wczoraj miałem mieć wolne, no ale nosiło mnie i nie usiedziałem na tyłku . A w sobotę miałem „fajny” trening. Miałem biegać 20' tempa, a przed dotarciem na bieżnię pobiegać chciałem z pół h spokojnie traską wokół stawów i nad Wisłą. Ledwo wybiegłem z domu to po kilki min znaprzeciwka biegł sobie jakiś gość. Zagadałem go i okazało się, że to zawodowy wojak i biega dla kondychy. Pogadaliśmy parę min i pobiegłem dalej. Będąc już nastawach zobaczyłem, że ktoś puszcza spory latawiec. Tak sobie biegłem i zerkałem na niego. Okazało się, że dziwnie ten latawiec przecina moją trasę. Patrzę, a tu sznurek ciągnie się pod nogami. Ominąłem to, bo widziałem, że ten sznurek idzie gdzieś w krzaki i może gość się tam czai. Po chwili jednak odwróciłem się i widzę, że sznurka niema - jednak komuś latawiec się urwał. Ziegłem za nim z wału przeciwpowodziowego i darłem po oraczynie i prawie w ostatniej chwili złapałem ten sznurek zanim wpadł by w krzaki nad Wisłą. Zaskakująco mocno ten latawiec ciągnął i niezbyt pewnie go łapiąc przeciąłem sobie sznurkiem palec. Dogramoliłem się spowrotem na wał i popatrzyłem czy ktoś leci za tym latawcem czy już będzie mój . Widzę, że jedzie na rowerze jakiś koleś ~35lat. Okazało się, że to jego. Podziękował za odzyskanie latawca i zaczęłiśmy rozmawiać. Okazało się, że ten jego latawiec ma prawie 3 metry szerokości i długość 7 metrów razem z ogonem. Z perspektywy 150m linki na jakiej był trzymany nie wyglądał na tak duży. Full wypas. Gość jest niezły - do tego latawca podpina aparat, do którego dorobił elektronikę cykającą foty co 30'' i robi zdjęcia z powietrza. Ciekawe ludzie mają pomysły. Jak gadaliśmy, to jakiś koleś nas minął biegiem, którego później dogoniłem, bo maszerował. Okazało się, że biega od czerwca. Wreszczie jak już dotarłem do bieżni, to mogłem sobie pobiegać bez przerw. Jak już skończyłem i chwilkę jeszcze sobie pochodzilem przed bieganiem do domu to chłopaczek może z 8 lat, który jeździł na rowerze po boisku też się zbierał życząc „miłego biegania” . Sporo wrażeń „niebiegowych” jak na jeden dzień.
A... może jeszcze tylko naiszę, że w sobotę przed południem wypuściłem mój drugi balon . Poleciał całkiem fajnie. Ścigałem go przez kilka km i cykałem foty. Ze zmierzonego dystansu wyszło mi, że leciał jakieś 20km/h. Po prawie pół h znikną mi z oczu będąc jakieś 8-9 km od miejsca startu i na wysokości ~2km. Tym razem posłałem z balonem kartkę z namaiarem emailowym - może go ktoś znajdzie i posle info gdzie go znalazł . Parę fotek: foto1, foto2, foto3, foto4.
Cholera - chba się „trochę” rozpisałem...
Pozdrawiam.
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Ja mam ciąg dalszy chorobowego, do końca tygodnia. Mąż i córka wybierają się do Lublińca, a ja ponieważ nic nie biegam, to zamierzałam - na otarcie łez - pojechać do Chorzowa na marsze na orientację ( w dniu kiedy jest Lubliniec). Ale moja rodzinka już mnie wczoraj zaczęła podpuszczać, że "jak to, TY nie dasz rady?", "to tylko 7 km" itp. itd. Oczywiście córka nie chce jechać na marsze na orientację, tylko do Lublińca. Powiedziała krótko i zwięźle: "przecież ja tam co roku biegam!!" Cóż, trzeba będzie się poświęcić dla rodziny.
Bartess co Ty tak z tymi balonami kombinujesz? Wcale się nie zdziwię, kiedy zobaczymy Ciebie gdzieś nad naszymi głowami
Bartess co Ty tak z tymi balonami kombinujesz? Wcale się nie zdziwię, kiedy zobaczymy Ciebie gdzieś nad naszymi głowami
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Dzidka tez prawdopodobnie się wybieram do Lublińca, tylko, że chopy maja 13 km do przebiegnięcia Wiesz cośmoże więcej o tym biegu? Bo mnie tam jeszcze nie było.
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Bartess odpowiadam na temat muzyki - od jakiegoś miesiąca biegam bez i ten maraton także będzie bez muzyki. Zepsuły mi się słuchawki i po prostu nie miałem czasu dobrać odpowiednich, potem znalazłem to urządzenie Sony, które wydaje się dobrym rozwiązaniem dla biegaczy (czyli w skrócie mp3 w słuchawkach tylko), a żona obiecała mi kupić za złamanie 3-ki w MW
najdziwniejsze jest to, że nie potrafię powiedzieć, czy biega misię lepiej bez muzyki, czy gorzej. Pewnie to zależy. Moim zdaniem na treningach, ktore po prostu robi się bez przyjemności (a zdarzają się takie przecież) muzyka daje dużo, ale na takich jak dziś miałem (piękna pogoda i wolne bieganie po lesie) muzyka duża zabiera. Maraton więc będzie bez mp3 - bo i dodatkowe obciążenie i potencjalnie jakieś kłopoty. Postaram się być skupiony i realizować cel.
Na Silesii biegłem z muzą - ja słucham głownie rocka i punkrocka więc taki był repertuar. Ustawiony mniej więcej tak, że pierwsze 10km radośnie i energetyzująco, kolejne 10 km spokojnie, pięknie, po 20 km znów energetyzująco, a od 30-stego jak największy czad i ulubione kawałki W moim przypadku jest to dużo Pidżamy Porno i Pink Floyd oraz wszelkich Kultów, Green Dayów i Zappy
najdziwniejsze jest to, że nie potrafię powiedzieć, czy biega misię lepiej bez muzyki, czy gorzej. Pewnie to zależy. Moim zdaniem na treningach, ktore po prostu robi się bez przyjemności (a zdarzają się takie przecież) muzyka daje dużo, ale na takich jak dziś miałem (piękna pogoda i wolne bieganie po lesie) muzyka duża zabiera. Maraton więc będzie bez mp3 - bo i dodatkowe obciążenie i potencjalnie jakieś kłopoty. Postaram się być skupiony i realizować cel.
Na Silesii biegłem z muzą - ja słucham głownie rocka i punkrocka więc taki był repertuar. Ustawiony mniej więcej tak, że pierwsze 10km radośnie i energetyzująco, kolejne 10 km spokojnie, pięknie, po 20 km znów energetyzująco, a od 30-stego jak największy czad i ulubione kawałki W moim przypadku jest to dużo Pidżamy Porno i Pink Floyd oraz wszelkich Kultów, Green Dayów i Zappy