Gratulacje dla Mamy!
I w ten sposób powstała kolejna świecka tradycja: noworoczne modły do smoka o pogodę na Cracovia Maraton. Nie wiem, czy wysłucha, bo nie przynieśliśmy mużadnej dziewicy. W Krakowie i okolicy to niestety gatunek wymarły.
Przy okazji chce sprostować Miroszachowe plotki o moich planach - 100 km jest obudowany tyloma "jeżelami", że na pewno nie można tego uznać za podstawowy mój cel... Ma być Dębno poniżej 3:10, a potem Adventure Trophy (o ile będzie w tradycyjnym majowym terminie) i Cracovia Maraton, ale to tak na zaliczenie (obiecałem Mirkowi pejsmejkerowanie na połówce). Jeżeli po tym bedę jeszcze w miarę przebierał nogami, to chciałbym zmierzyć się z setką na 24-godzinnym w Zamościu - realność tego startu oceniam na siakieś 50%.
No i oczywiście cel podstawowy to wygranie z DaBem - w Dębnie ma nastąpić bezpośrednia konfrontacja i sie okaże, czy trzeba bedzie łamać 2 godziny
