
Tak naprawdę to szansę na fajny wynik straciłem już na początku - na starcie ustawiłem się, jak zawsze zresztą, tak przy końcu stawki no i okazało się, że jest dosyć wąsko i ciężko mi się wyprzedzało , pierwszy kilometr zrobiłem w 4:40 no i już wiedziałem, że życiówki nie będzie, potem jeszcze ten deszcz i wiatr no i poza tym to chyba jeszcze nie ta forma na jaką liczę...
Co do biegu to bardzo fajna, płaska trasa, organizacja też ok - jeden minus to chyba jakieś złe rozwiązanie na mecie, bo jak dobiegałem, to kolejka do zczytywania numeru i odbioru medalu zaczynała się już kilka metrów przed metą! Tak więc praktycznie kończyło się bieg po przebiegnięciu niecałych 10 km, trochę zamętu to wprowadzało... No i dowiedziałem się też, że jak ma się karnet żywieniowy z napisem "gril" (cytat dosłowny) do dostaje się ..... makaron, i to wcale nie z grilla ale gotowany

Generalnie jednak impreza fajna, co ważne - jeszcze nażadnym biegu tak szybko i sprawnie nie zostałem obsłużony w biurze zawodów.